Czy długo czekałam na wizytę? Nie... Tylko dwa miesiące - uśmiecha się Janina Kuźmińska, którą spotkaliśmy przy poradni kardiologicznej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Niestety, mówiąc, że dwa miesiące to krótko, ma rację. Bo zdarza się, że w kolejce do kardiologa trzeba czekać o wiele dłużej, np. w szpitalu wojewódzkim - 102 dni, w przychodni Diagmedica - 194, a w szpitalu MSW - aż 242 dni.
Informację o terminie wizyty pani Janina miała zapisaną na kartce - żeby nie przegapić terminu. Daty następnej już nie będzie musiała tak bardzo pilnować. Kilka dni wcześniej przypomni jej o niej Narodowy Fundusz Zdrowia - sms-em. Uruchomił specjalny program pilotażowy. - Objęliśmy nim około 100 poradni onkologicznych, kardiologicznych, ortopedycznych i endokrynologicznych w całym województwie, w których często pojawia się problem niezgłaszania się pacjentów - tłumaczy Rafał Tomaszczuk z PNFZ.
- Dobry pomysł - komentuje pani Janina. - Bo nie powinno się tyle czekać na wizytę.
I właśnie przede wszystkim skróceniu kolejek ma służyć program NFZ. - W treści wiadomości znajdzie się m.in. numer telefonu do przychodni, aby ułatwić pacjentowi, który nie może stawić się u lekarza, odwołanie wizyty - wyjaśnia Rafał Tomaszczuk. - Dzięki temu z wolnych terminów będą mogli skorzystać inni pacjenci.
- Rezygnowanie z wizyt u specjalistów i nieinformowanie o tym, to faktycznie duży problem - potwierdza Artur Wnuk ze szpitala MSW. Tu jeden na pięciu pacjentów nie stawia się na umówioną wizytę. Wysyłanie sms-ów to według niego świetny ruch. Ale tylko po to, by zmobilizować pacjentów do odbycia wizyty. Jednak nie ma wątpliwości - to nie pomoże rozładować kolejek do specjalistów.
- Teoretycznie oczywiście jest to możliwe. Ale proszę sobie wyobrazić, jak to będzie wyglądało w praktyce: jeden pacjent rezygnuje, a my w tym momencie musimy przesunąć kolejkę, która liczy 200 osób. Trzeba by zadzwonić do tych 200 osób i zaproponować im przesunięcie kolejki o 15 minut. W praktyce jest to niemożliwe - zastrzega. Niemożliwe jest też zaproponowanie wcześniejszej wizyty nikomu z dalszego miejsca w kolejce. - Na to nie pozwalają przepisy NFZ. Według nich trzeba przesunąć całą kolejkę.
- Od samego mieszania herbata nie będzie słodsza - komentuje pomysł wysyłania sms-ów prof. Włodzimierz Usiał z Kliniki Kardiologii USK. - A kolejki? Na ogół wynikają z ograniczonej liczby przyjęć.
To samo mówi Joanna Kisielewska, dyrektor ds. przychodni specjalistycznej w klinice Omeda: - Kolejki zależą od tego, jak duży kontrakt ma dana przychodnia, ilu pacjentów może przyjąć - uważa.
- Fakt, przesunąć na wcześniejszy termin można tylko pacjenta zarejestrowanego na ten sam dzień, co rezygnujący z wizyty - potwierdza Rafał Tomaszczuk. - Ale to dopiero pilotaż - zastrzega. I tłumaczy, że program pochłonął niewiele funduszy - napisali go informatycy zatrudnieni w NFZ. A pojedynczy sms będzie kosztował tylko 6 gr.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?