Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny napad. Bandyta jednym strzałem przestrzelił brzuch i ranił drugą osobę w płuco.

Włodzimierz Jarmolik
strzał zabił Klaczową
strzał zabił Klaczową Fot. sxc.hu
Śmiertelny napad pod Białymstokiem. Bandyta zabrał utarg, ale kiedy usłyszał lament okradzionego, strzelił mu w brzuch. Kula przebiła plecy i śmiertelnie raniła w płuco jego towarzyszkę.

śmiertelny napad. Bandyta dostał pieniądze, ale i tak wystrzelił.

W pierwszej połowie lat dwudziestych XX wieku okolice Białegostoku roiły się od rozmaitych, podmiejskich opryszków i szubrawców. Ich główne zajęcie stanowiło rabowanie podróżnych.

Najbardziej niebezpiecznie było na drogach łączących Białystok z Bielskiem Podlaskim, Baranowiczami, Wołkowyskiem, Gródkiem, Knyszynem i Michałowem. Bandyckie napady odbywały się tu tak często, że udający się w podróż kupcy, ziemianie czy włościanie z góry zastanawiali się - zostaną obrabowani czy też nie?

Napady na podbiałostockich drogach bywały mniej lub bardziej groźne. Lecz napad dokonany 12 marca 1925 r. na skrzyżowaniu szosy Baranowickiej z Michałowską, w odległości 15 km od Białegostoku okazał się szczególnie okrutny. Zbliżała się północ. Z białostockiego targu wracali do domu dwaj bracia: Piotr i Michał Arteniukowie, mieszkańcy wsi Mała Wola w gminie Michałowo. Ich towarzyszką podróży była żona rzeźnika z Michałowa, o dźwięcznym nazwisku Klacz. Nagle z lasu wyskoczyło na drogę dwóch odzianych w kożuszki osobników. Padł gardłowym głosem rozkaz: Stój! Dawaj pieniądze!

Piotr Arteniuk, który miał schowane za pazuchą wspólny z bratem utarg - 150 zł, widząc skierowaną w swoją stronę lufę karabinu, szybko oddał gotówkę. Odruchowo jednak zaczął wzywać pomocy. Bandyta pociągnął cyngiel. Kula ugodziła Piotra Arteniuka w brzuch i następnie śmiertelnie raniła w płuca stojącą na linii strzału Klaczową. Rabusie, po napadzie, skryli się z powrotem w lesie. Michał Arteniuk, oprzytomniawszy wciągnął umierającego brata na wóz (trup żony rzeźnika z Michałowa pozostał na poboczu szosy) i ruszył do pobliskiej Żedni. Tutaj zaalarmował o napadzie naczelnika stacji, który dopiero o 7. rano, przez komisariat kolejowy w Białymstoku, powiadomił o zdarzeniu Wojewódzką Komendę Policji Państwowej.

13 marca wieczorem na miejscu zbrodni, na skrzyżowaniu szos Baranowickiej z Michałowską przybył sam komendant PP Głuszkiewicz. Towarzyszyli mu wywiadowcy z Ekspozytury Urzędu Śledczego. Niestety nic konkretnego nie ustalono. Dalsze, skrupulatnie prowadzone śledztwo przyniosło jednak pewne rezultaty.

Na początku kwietnia trafiono na ślad jednego z uczestników napadu. Okazał się nim Leon Zawistowski vel Piotr Malicki bez stałego zameldowania. Opryszek początkowo nie przyznawał się do winy.

Konfrontacja z Michałem Arteniukiem rozwiała wszelkie wątpliwości. Zawistowskiego przywieziono na miejsce zbrodni, tu z zimną krwią opowiedział o napadzie i kierunku ucieczki. Za nic jednak nie chciał wydać kompana. Wywiadowcy z EUS wkrótce sami ustalili, kto był tym wspólnikiem.

Zawistowski ostatnio często pokazywał się w towarzystwie niejakiego Antoniego Kowalskiego ze wsi Dziesięciny pod Białymstokiem. Ten z kolei, pomimo 19 lat, miał już w urzędzie śledczym wcale przyzwoitą kartotekę. Poszukiwania Kowalskiego nie dawały rezultatu. Bandyta ukrył się dobrze, ale od czasu do czasu odwiedzał matkę.

Wreszcie, pod koniec września 1925 r. patrol policyjny natknął się na poszukiwanego w jego domu. Kowalski próbował uciekać przez okno do pobliskiego lasu. Zignorował krzyki: Stój bo strzelam!

Wypaliły policyjne karabiny. Choć Kowalski odbiegł już gdzieś daleko (ok. 200 m), jedna z kul trafiła go w głowę. Zanim rannego przewieziono do szpitala św. Rocha - skonał. Jak później doniosła lokalna prasa, przy bandycie znaleziono gotowy do strzału rewolwer systemu brauning.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny