Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelne potrącenie na Popiełuszki. Adam T. spędzi w więzieniu 5,5 roku

Magdalena Kuźmiuk
Adam T.  jechał pijany. Miał 0,84 promila alkoholu w organizmie.
Adam T. jechał pijany. Miał 0,84 promila alkoholu w organizmie. MoDo/Archiwum
Adam T. odsiedzi w więzieniu 5,5 roku. Tak zdecydował w środę Sąd Okręgowy w Białymstoku, który rozpoznawał apelacje zarówno obrońców pijanego kierowcy, jak i prokuratora. Wyrok jest prawomocny.

- Żadną miarą nie można uznać kary wymierzonej przez sąd pierwszej instancji za rażąco niewspółmierną - ocenił w środę sędzia Wiesław Oksiuta.

Tym samym Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał w mocy wyrok skazujący Adama T. na 5,5 roku pozbawienia wolności i dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.

To kara za wydarzenia, jakie rozegrały się wczesnym wieczorem 30 kwietnia na przejściu dla pieszych na ulicy Popiełuszki w Białymstoku. 23-letnia Marlena szła tamtędy z koleżanką. Młode kobiety zatrzymały się przed zebrą. Gdy zapaliło się zielone światło, ruszyły. Pierwsza szła właśnie Marlena. Dlatego zginęła.

20-letni Adam T. kierował rozpędzonym srebrnym audi kolegi. Był pijany. Badanie wykazało, że miał 0,84 promila alkoholu w organizmie. Przejście dla pieszych przejechał, gdy paliło się już pomarańczowe światło. Potrącona 23-latka zmarła zanim na miejsce przyjechała karetka pogotowia. Oceniono, że w momencie uderzenia auto jechało z prędkością 98 kilometrów na godzinę.

- Wcześniej tego dnia oskarżony spożywał alkohol i sam podjął decyzję o jeździe samochodem, twierdząc, że czuje się trzeźwy. Pokrzywdzona w żaden sposób nie przyczyniła się do tego zdarzenia. To oskarżony wystąpił przeciwko podstawowym zasadom bezpieczeńsywa w ruchu drogowym - uzasadniał wczorajsze orzeczenie Wiesław Oksiuta.

Sędzia podkreślił również, że nie bez znaczenia w tej sprawie jest też fakt, że Adam T. już raz zignorował światło na tamtej ulicy. Został wtedy ukarany mandatem karnym.

Przypomnijmy, że w swoich apelacjach obrońcy 20-latka prosili sąd o łagodniejszy wymiar kary. Jeden z adwokatów sugerował również, że do wypadku mogła przyczynić się też sama pokrzywdzona, bo mogła wtargnąć na jezdnię, nie upewniając się, czy nie jedzie samochód. Z kolei prokuratura wnosiła o surowszą karę - osiem lat pozbawienia wolności.

Adama T. nie było w środę na ogłoszeniu wyroku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny