Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieci z Sokółki będą jeździć do Studzianek. To ostateczna decyzja

(mara)
W piątek na konferencji prasowej z dziennikarzami spotkali się (od lewej): Zbigniew Tochwin sekretarz gminy, Stanisław Małachwiej burmistrz Sokółki i Wiesław Szwaczko prezes ZZO Euro-Sokółka.
W piątek na konferencji prasowej z dziennikarzami spotkali się (od lewej): Zbigniew Tochwin sekretarz gminy, Stanisław Małachwiej burmistrz Sokółki i Wiesław Szwaczko prezes ZZO Euro-Sokółka. Martyna Tochwin
Wysypisko w Karczach pozostanie zamknięte do momentu wybudowania zakładu przetwarzania odpadów. Instalacja ma być gotowa za rok.

Nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia, żeby śmieci wjeżdżały do Karcz, skoro potem i tak trzeba będzie je przewieźć do zakładu przetwarzania odpadów w Studziankach - mówił Wiesław Szwaczko, prezes zarządu ZZO Euro - Sokółka.

W piatek rano w Urzędzie Miejskim spotkał się razem z burmistrzem na konferencji prasowej. Spotkanie poświęcone było sytuacji na wysypisku w Karczch.

Od półtora tygodnia śmieci nie mogą być zwożone do Karcz. Firmy, które je odbierają od mieszkańców naszej gminy muszą wieźć je aż do Studzianek. Taka sytuacja ma potrwać do momentu wybudowania w Karczach zakładu przetwarzania odpadów. Zgodnie z zapowiedziami instalacja ma być gotowa już za rok.

Jak tłumaczył Wiesław Szwaczko już w lutym 2010 roku wysypisko zostało zamknięte. A przyjmowane śmieci były tylko magazynowane.

- To, co się działo od tego czasu w Karczach i to, że śmieci były ciągle przyjmowane, to był bonus dla mieszkańców Sokółki - podkreślał prezes spółki.

Tłumaczył, że na zmianie miejsca, gdzie trafią sokólskie śmieci na pewno nie stracą mieszkańcy.

- Sokółka zgodnie z umową ma preferencyjne ceny przyjęcia odpadów. I możemy zapewnić, że te ceny zostaną zachowane - zapewniał Wiesław Szwaczko.

Teraz firmy, które zbierają śmieci z gminy Sokółka płacą 125 zł za każdą tonę przywiezionych odpadów. Wg. prezesa, na innych wysypiskach cena ta waha się w granicach 200 zł.

Burmistrz Stanisław Małachwiej nie widzi zagrożenia podwyżką cen za śmieci dla mieszkańców. Mimo tego, że firmy śmieciowe muszą wozić odpady 30 km, a nie jak do tej pory tylko 5 km.

- Takie uwagi są zupełnie bezpodstawne. My w stosunku do innych samorządów mamy i tak preferencyjne ceny - zapewnia.

Na wysypisku w Karczach jest 225 tysięcy ton odpadów. W czerwcu rozpoczęło się ich wywożenie do zakładu w Studziankach. W pierwszym miesiącu wyjechało z Karcz 1,5 tysiąca ton. Prezes Szwaczko szacuje, że w tym roku spółka ma poddać odzyskowi w sumie 17 tysięcy ton odpadów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny