Nieliczni dysponują jednak osobowymi autami służbowymi. To samorządowcy z Choroszczy, Czarnej Białostockiej i Juchnowca Kościelnego.
Pracownicy Urzędu Miejskiego w Choroszczy mogą korzystać z dostawczego, służbowego samochodu służbowego marki Mercedes Sprinter 308. Takie zarządzenie wydały niedawno tamtejsze władze.
- Urzędnicy mogą go wynająć. Nie wszyscy mają bowiem takie samochody. Kilometr kosztuje półtora złotego. Jednak z kierowcą trzeba już samemu się rozliczyć. To duże udogodnienie - tłumaczy Andrzej Winnicki, rzecznik choroszczańskiego magistratu.
Sprawdziliśmy. Urzędnicy z innych gmin powiatu białostockiego nie mają tak komfortowej możliwości. Zresztą nieliczni samorządowcy dysponują osobowymi samochodami służbowymi.
Przykładowo, Tadeusz Matejko burmistrz Czarnej Białostockiej jeździ służbowo siedmioletnim oplem corsą.
- Miesięcznie pokonuję nim 1200 kilometrów. Jego miesięczne utrzymanie, kosztuje 700 złotych, z czego połowę tej sumy stanowi cena benzyny - wyjaśnia burmistrz Matejko. Jak podkreśla, podróże samochodem służbowym są tańsze niż wyjazd w delegacje własnym autem. Pracownicy urzędu w Czarnej Białostockiej mogą podróżować służbowym, pięcioletnim fiatem pandą.
Wiesław Pusz, starosta białostocki do dyspozycji ma dwa samochody służbowe, czyli citroena berlingo oraz forda mondeo.
- Najczęściej podróżujemy nimi po powiecie. Miesięczny przebieg samochodu wynosi 1500 kilometrów. Utrzymanie jednego pojazdu kosztuje około 500 złotych. Dodatkowo wydajemy też na pensje dla dwóch kierowców - wyjaśnia Wiesław Pusz.
Ze służbowego samochodu może także korzystać Krzysztof Marcinowicz, wójt Juchnowca Kościelnego. Do dyspozycji ma dwa daewoo matizy wyprodukowane w 2004 i 2005 roku oraz trzyletnią toyotę auris.
Trzema służbowymi pojazdami dysponuje także gmina Choroszcz.
- Burmistrz oraz jego podwładni podróżują czteroletnią skodą fabią. Natomiast pracownicy z działu obsługi korzystają z jedenastoletniego poloneza. Mamy też ośmioosobowy bus marki Opel Vivaro - wymienia rzecznik Andrzej Winnicki.
Jednak nie wszystkim samorządowcom w powiecie białostockim powodzi się tak dobrze. Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla, na służbowe spotkanie musi dojechać swoim autem. - Zawsze wtedy wypisuję delegację. Ale kwoty są śmieszne, bowiem miesięcznie wynoszą od 200 do 300 złotych - zdradza "Porannemu".
Takiego przywileju nie ma burmistrz Wasilkowa Antoni Pełkowski, który służbowo może przejechać do 270 kilometrów.
- Jeśli wybieram się do sąsiedniej gminy lub do Białegostoku, to nie wypisuję delegacji - zaznacza burmistrz Pełkowski.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?