- Uwielbiam wiosnę. Moim marzeniem było to, by mieć wesele w maju. A teraz wszystko się rozsypało – mówi Joanna.
Jej wesele ma odbyć się 8 maja. Wszystko jest praktycznie dopięte na ostatni guzik. Część ze 140 gości została już zaproszona. Jednak w związku z obecną sytuacją, rozdawanie zaproszeń jak na razie zostało wstrzymane.
ZOBACZ: Koronawirus - Białystok i woj. podlaskie - RAPORT
Zarówno Asia, jak i jej narzeczony, bardzo stresują się tym, co się dzieje. On pogodził się już z opcją, że wesele zostanie przeniesione na jesień. Ona jednak wciąż ma nadzieję, że do maja sytuacja się uspokoi.
- Przez półtorej roku dążyliśmy do tego, żeby wszystko było tak, jak powinno. A teraz musimy tkwić w czymś takim. Nie wiemy, jak mamy się ruszyć, bo nie wiadomo, co będzie za tydzień, a co dopiero za miesiąc – dodaje Asia.
Para rozmawiała już z managerem sali. Jeśli wesele nie będzie mogło dojść do skutku, wspólnie z właścicielami lokalu będą szukali nowego terminu. Gdy żaden nie będzie im odpowiadał, wtedy otrzymają zwrot zaliczki.
Z większym spokojem do sytuacji podchodzi Ewelina. Jej wesele zaplanowane jest na 15 maja. Razem z narzeczonym zaprosiła na nie aż 200 osób. Jednak jest gotowa na to, że swój najważniejszy dzień w życiu spędzi w nieco skromniejszym gronie.
- Chcę, by niezależnie od sytuacji, mój ślub i tak się odbył. Jeśli do maja to wszystko się nie uspokoi, odwołamy samo wesele, lub zorganizujemy je jedynie w gronie najbliższych – przyznaje przyszła panna młoda.
Ewelina zaznacza, że na tę datę czeka już od dwóch lat, więc nie ma zamiaru jej zmieniać. Najważniejszy jest dla niej sam sakrament, a nie pierwszy taniec, oczepiny czy wielki tort. Jednak to, na czym zależy jej najbardziej, to bezpieczeństwo bliskich.
- Ważniejsze jest dla mnie zdrowie niż impreza. Wiadomo, chciałabym mieć wesele na 200 osób. Jeśli nie będzie takiej możliwości, to będę szczęśliwa jak będzie dwudziestu, a nawet dwóch gości. Szczególnie, że w najbliższej rodzinie mam małe dzieci, kobiety w ciąży czy osoby starsze. Nie chciałabym ich narażać - dodaje.
Razem z narzeczonym postanowiła, że jeśli wesele nie dojdzie do skutku i uda im się odzyskać chociaż część zaliczek, wydadzą te zaoszczędzone pieniądze na wyjątkową podróż poślubną. A zamiast eleganckiej imprezy na sali, zorganizują jesienią wielkie ognisko na wsi.
Zobacz też: Zabiegi, które powinnaś zrobić przed ślubem
Kryzys w branży weselnej w Białymstoku
Białostockie lokale przyznają, że w ostatnim czasie obierają wiele telefonów. Pary młode, głownie te mające terminy na kwiecień lub maj, pytają przede wszystkim o możliwość przełożenia wesela. Niektóre rozważają zmniejszenie liczby gości. Mało kto decyduje się na całkowitą rezygnację z imprezy.
- Zależy nam na znalezieniu dobrej alternatywy. Usiądziemy z młodymi i będziemy szukać jakichś rozwiązań - mówi Krzysztof Załęski, kierownik sali w restauracji Camelot.
Jednak sale weselne to nie jedyny problem.
- Pary są w kropce i nie wiedzą co robić. W ich głosach słychać zdenerwowanie i panikę. O ile nietrudne będzie znalezienie u nas zastępczego terminu, mogą być duże problemy z podwykonawcami, takimi jak zespoły, DJ, fotografowie czy kamerzyści - twierdzi pracownik innego białostockiego lokalu.
Każdemu z branży weselnej zależy na tym, by pary młode nie odwoływały wesel, a przenosiły je na inny termin.
- Mamy świadomość, że będą jakieś straty, zarówno jeśli chodzi o liczbę gości, jak i o liczbę imprez. Liczymy jednak na to, że odbędą się one w drugiej części roku - dodaje Załęski.
W innym wypadku firmy zajmujące się tego typu imprezami mogą popaść w niemałe problemy finansowe.
- Wiele branż jest teraz narażonych. Nie ma co ukrywać, straty będą. Wiadomo więc, że się obawiamy - przyznają właściciele GOOD LOOK weddings&events.
Pracujący w przy organizacji wesel apelują jednak, by zachować spokój. W końcu do rozpoczęcia sezonu pozostało jeszcze trochę czasu. Dlatego też wiele par wstrzymuje się jeszcze z podejmowaniem konkretnych decyzji.
- Jesteśmy dobrej myśli i mamy nadzieję, że to wszystko szybko się skończy. Nie ukrywamy, że zdrowie i bezpieczeństwo, zarówno nasze, jak i naszych klientów i ich bliskich, jest dla nas najważniejsze. Prosimy więc o spokój i potraktowanie obecnej kwarantanny bardzo poważnie. To nasze wspólne zadanie, żeby przejść przez to obronną ręką - dodaje Monika Wyszyńska z GOOD LOOK weddings&events.
Przyszłe pary młode muszą mieć świadomość, że może stać się tak, że za wesele zapłacą nieco więcej niż myśleli. W związku z panującą epidemią, w ostatnich dniach rosną ceny niektórych produktów. Podlaskie restauracje przyznają, że jeśli utrzymają się na dłużej, trzeba będzie liczyć się z tym, że koszty organizacji wesela mogą pójść w górę.
Na ślub tylko ze świadkami
W województwie podlaskim pojawiają się pierwsze przypadki koronawirusa. W związku z tym, Urząd Stanu Cywilnego w Białymstoku, zdecydował się na wprowadzenie szczególnych środków ostrożności.
- Te śluby, które są zaplanowane, będą się odbywały. Jednak ze względu na zagrożenie, ograniczamy do minimum liczbę osób, które będą w nich uczestniczyły - przyznaje Janusz Warelis, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego.
W ślubie będą mogli wziąć udział jedynie państwo młodzi i dwoje świadków.
Tu oglądasz: Epidemia koronawirusa. Jak wygląda kwarantanna w Polsce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?