Ja jestem rozczarowana, co dopiero czują dzieci, które tak pięknie się starały, malując karmnik - zadzwoniła pani Aurelia, mieszkanka jednego z bloków przy ulicy Słowackiego w Białymstoku.
Kilka dni temu kupiła efektowny, bo duży, karmnik dla ptaków. Oczami wyobraźni widziała już biesiadujące w nim zimą sikorki. O pomoc w pomalowaniu karmnika poprosiła kilkuletnie dzieci swoich sąsiadów.
- Urządziliśmy nawet taki mały konkurs, kto ładniej pomaluje. Dzieciom pomagał też ich tata. W weekend miał wkopać karmnik na trawnik przy naszym bloku - opowiada pani Aurelia.
Dorośli uzgodnili jednak, że zanim zamontują karmnik, pani Aurelia na wszelki wypadek sprawdzi, czy spółdzielnia mieszkaniowa nie będzie miała nic przeciwko temu.
- Poszłam i wyszłam taka zdenerwowana. Powiedziano mi, że wprawdzie nie ma zakazu, ale nie wolno stawiać karmnika i tak dokarmiać ptaków. A sąsiedzi mogą karmić gołębie z parapetu? - mówi rozżalona białostoczanka.
Skontaktowaliśmy się z administracją w spółdzielni mieszkaniowej im. Adama Mickiewicza.
- Taka odpowiedź nie wynika ze złej woli. To olbrzymi karmnik i nie można go stawiać między blokami. Mieszkańcy się na to nie godzą - tłumaczy Tomasz Ostapczuk z administracji.
Dodaje, że do tak dużego karmnika zlatywałyby się głównie gołębie. Jeśli pani Aurelii nadal zależy na dokarmianiu sikorek, może kupić słoninę w specjalnej siateczce i zawiesić ją na balkonie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?