Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skocznia narciarska była przy Kawaleryskiej

Alicja Zielińska
Luty 1967 r. Centralny Rajd Narciarski  "Wędrówka Północy”
Luty 1967 r. Centralny Rajd Narciarski "Wędrówka Północy” Fot. Archiwum Jerzego Wiensko
Tu, gdzie obecnie jest bazar przy Kawaleryjskiej, po wojnie był dość spory jar. Chłopaki z Nowego Miasta zrobili skocznię. I tam nawet rozegrano mistrzostwa Białegostoku w skokach narciarskich - wspomina Jerzy Wiensko.

Przed dwoma tygodniami przedstawiliśmy zdjęcia starej ulicy Zamenhofa i ciekawą historię wojenną fabryk przy ul. Jurowieckiej, którą nam opowiedział Jerzy Wiensko. Pan Jerzy przyniósł również wiele fotografii z czasów, kiedy odnosił sukcesy m.in. w rzutach oszczepem, kulą i dyskiem, w regatach żeglarskich. Ten specjalista w zakresie budownictwa lądowego, projektant, wynalazca, nauczyciel akademicki, był wielkim miłośnikiem sportu, który z powodzeniem uprawiał przez wiele lat.

- Już w 1948 r. chodziłem na boisko na Zwierzyńcu i ćwiczyłem - mówi. - Miałem wtedy niespełna 15 lat. Mimo wojny, boisko to było, o dziwo, w bardzo dobrym stanie. Bieżnia czarna, żużlowa i świetnie utrzymana, jedna z lepszych w Polsce. Młodzież wtedy garnęła się do sportu. W krótkim czasie powstało dużo klubów branżowych: Wici, Omtur, Związkowiec. Organizowano wiele imprez, zawodów. Oczywiście warunki były bez porównania z tymi, co teraz. Zawodnicy startowali we własnych ubraniach. Koszulki, spodenki najróżniejsze, dresów nikt nie miał, a trampki, bywało że po jednym meczu w piłkę nożną się rozlatywały.

Jak wszystkie dzieciaki zaczynałem od gry palanta. Bawiliśmy się całymi grupami na Zamenhofa, na środku ulicy, bo samochody tu rzadko jeździły. Robiliśmy dołki i graliśmy w tzw. czorta. Gra polegała na tym, by wbić puszkę metalową w dołek kolegi, który zostawał w ten sposób czortem. Śmiechu było przy tym co niemiara. Potem, jak któryś zdobył piłkę, to graliśmy w dwa ognie i w nogę.

Ale tak na dobre moje zainteresowanie sportem zaczęło się od rękawic bokserskich. Nasi sąsiedzi, którzy wrócili z Niemiec, podarowali mi właśnie te rękawice. Z kolegami zakładaliśmy po jednej rękawicy i boksowaliśmy się. W 1948 roku przyjechał z Gdańska Antoni Kolczyński, słynny bokser, mistrz Europy i rozpoczął w Białymstoku treningi. Ja też trafiłem do niego. Boksem jednak zajmowałem się krótko. Bardziej ciągnęło mnie do lekkoatletyki. Zacząłem się zajmować rzutami dyskiem, oszczepem, pchałem kulą. Trenowałem oczywiście najwięcej na podwórzu przy domu na Zamenhofa.

Pierwsze kolce do rzutu oszczepem - to też historia. Bez odpowiednich butów, wiadomo, kiepsko rzucać, w trampkach nogi się ślizgały, trudno było utrzymać równowagę. Ale gdzie je zdobyć? Chodziłem po rynku, bezskutecznie. Aż wreszcie podarował mi je Stanisław Ulaczyk, przedwojenny, świetny zawodnik w tej dyscyplinie sportu. On też znalazł je przypadkowo. Opowiadał, że chodził po bazarze i raptem patrzy jakiś pan wystawił na sprzedaż, ale nie ukrywał, że jeden kolec był nadpiłowany, bo próbował te buty przystosować do chodzenia, ale mu się nie udało. Ulaczyk mimo to je kupił. I w ten sposób już w 1948 roku miałem kolce.

Skocznia narciarska przy Kawaleryjskiej

Zimą wolny czas pochłaniały narty. Naszym ulubionym miejscem do skoków była Kawaleryjska. Tu, gdzie obecnie są stragany, znajdował się dość wysoki jar. Chłopaki z Nowego Miasta zrobili skocznię i tam nawet rozegrano mistrzostwa Białegostoku w skokach narciarskich. Moi koledzy, co lepsi skakali do 11 metrów. Ja zaliczałem dziewięć metrów.

Startowałem w dziesięcioboju, pięcioboju, w rzucie oszczepem - na mistrzostwach Polski byłem w kadrze. W 1952 roku udało mi się ustanowić rekord Polski w biegu przeszkód.

Sport uprawiałem do 40 roku życia. To była moja wielka pasja i przyjemność. Dzięki zawodom byłem we wszystkich dużych miastach w Polsce. Jeździłem na obozy sportowe. Przy okazji oczywiście poznałem wiele osób. Potem z niektórymi spotykałem się zupełnie przypadkowo przy różnych okazjach. Kiedyś jestem w Bydgoszczy, patrzę w okno wystawowe, w szybie odbija się kolega oszczepnik. Mieszkał w Kołobrzegu, a przyjechał akurat na naradę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny