- Miałem tylko trzymać plecak z farbami. Reszta zajmowała się malowaniem pomnika - tak w postępowaniu przygotowawczym wyjaśniał jeden ze świadków.
Wczoraj, na sali sądowej zaprzeczył swoim wcześniejszym zeznaniom. Przyznał się, że uszkodził pomnik. Ale był tam tylko z jednym kolegą. W sądzie dla nieletnich Mateusz zasiada w tej sprawie na ławie oskarżonych.
We wcześniejszych wyjaśnieniach chłopak podał imiona i nazwiska członków grupy, z której ideologią się identyfikował. Teraz tłumaczy, że nikogo nie zna.
Dlaczego zatem zeznania się różnią? Jak wielu innych świadków w tej sprawie, Mateusz twierdzi, że podczas przesłuchania policjanci wywierali na nim presję. - Nie pozwolili, by któreś z rodziców było przy mnie podczas przesłuchania. Policjanci straszyli mnie, obrażali. Czułem się niepewnie - zeznawał wczoraj przed sądem.
Sąd wezwał na świadków dwóch policjantów, którzy brali udział w dochodzeniu. Obaj funkcjonariusze zaprzeczyli, jakoby używali przemocy czy gróźb wobec oskarżonych lub świadków. Podobnie mówiła pedagog, która była obecna podczas przesłuchań nieletnich. - Jestem tam po to, by zapewnić przesłuchiwanym komfort psychiczny - tłumaczyła.
Sprawa ciągnie się już od kilku miesięcy. Na razie nic nie wskazuje, by miała się zakończyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?