Skazany za paserkę cennych znaczków pocztowych

- Nie ulega wątpliwości, że Kamil W. zbył znaczki w sklepie filatelistycznym i to w krótkim odstępie czasu po stwierdzeniu kradzieży przez pokrzywdzonego - uznał sędzia Krzysztof Kamiński.

W poniedziałek Sąd Okręgowy w Białymstoku, gdzie trafiła apelacja obrońcy 21-latka domagającego się uniewinnienia, prawomocnie skazał Kamila W. na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata. To kara za paserstwo ponad 15 tysięcy znaczków kolekcjonerskich, których wartość oszacowano na kilka tysięcy złotych.

Pokrzywdzony Zdzisław G., który w procesie był oskarżycielem posiłkowym, od 1977 roku kolekcjonował znaczki głównie o tematyce wojennej, a także wszelkich katastrof i kataklizmów. Kolekcje skrupulatnie opisywał. Gdy wyprowadził się do Łomży, w jego mieszkaniu przy ulicy Pułkowej została wnuczka. Pokrzywdzony zostawił cenną kolekcję pod jej opieką.

Chłopakiem wnuczki był 24-letni Piotr P. - drugi oskarżony, wobec którego uprawomocnił się już wyrok sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za kradzież kolekcji znaczków dziadka ukochanej.

Pokrzywdzony wiele razy chwalił się Piotrowi P. cennymi okazami, opowiadał mu o swojej pasji. Mężczyzna wiedział też, ile kolekcja jest warta.

Między grudniem 2009 roku, a 6 kwietnia 2010 roku Piotr P. zabrał klasery i przekazał je Kamilowi W. 21-latek w sklepie filatelistycznym w centrum sprzedał znaczki warte kilka tysięcy złotych za 785 złotych.

Gdy pod koniec kwietnia dziadek przyjechał po swoje klasery, zorientował się, że brakuje ponad 15 tysięcy sztuk, m.in. unikatowej serii z Wysp Marshalla z II wojny światowej. Swoje znaczki zauważył w sklepie.

We wrześniu ubiegłego roku sąd pierwszej instancji zasądził zwrot skradzionych znaczków na rzecz pokrzywdzonego.