Jak żyję, jeszcze nie spotkał mnie taki wstyd! - mężczyzna czuje się bardzo upokorzony. I dodaje, że już nigdy pojedzie do tego sklepu.
Chciał kupić gwoździe
Tego co mu się zdarzyło na długo nie zapomni. W ubiegłą sobotę rano postanowił wybrać się do białostockiego marketu Leroy Merlin. Chciał kupić specjalne gwoździe. Jak opowiada, wziął ze sobą swój.
- Po prostu na wzór. Żeby nie kupić kota w worku - tłumaczy.
Pokazał go nawet sprzedawcy. Niestety, okazało się, że takich akurat w sklepie na próżno szukać. Dlatego pan Stanisław opuścił market. Tym bardziej, że niczego już więcej nie potrzebował.
- Wychodziłem obok kas. Nagle słyszę “pan pozwoli ze mną" - opowiada Łochnicki. To był głos ochroniarza. Mocno zdziwiony pan Stanisław zdążył tylko nieśmiało spytać - Co się stało?
Posądzili o kradzież
Potem wszystko potoczyło się jak na jakimś filmie sensacyjnym. Zaskoczonego, a przede wszystkich zdenerwowanego mężczyznę zaprowadzono do niewielkiego pomieszczenia. Tam kazano mu opróżnić wszystkie kieszenie. Miał tylko gumę do żucia, obcinacz do paznokci. No i pechowego gwoździa.
- Tłumaczyłem, że to mój. Że wziąłem go tylko na wzór, ale nic nie kupiłem. Jednak ochroniarze ciągle mi nie wierzyli. Upierali się, że go ukradłem. Potraktowano mnie jak najgorszego złodzieja - opowiada roztrzęsiony.
W końcu, po dziesięciu minutach panu Stanisławowi przywrócono wolność.
- W jakim żyjemy państwie? Jak można uczciwego człowieka posądzić o kradzież? - przeżywa Łochnicki. Jak mówi jest mu bardzo przykro.
- Nawet nikt nie raczył mnie przeprosić. Przecież naruszono moje dobre imię i godność -- żali się.
Mężczyzna jest bardzo oburzony i zdenerwowany. Zapowiada, że już nigdy nie skorzysta z oferty sklepu Leroy Merlin. O wszystkim powiadomił “ Łapski ", bo jak mówi chce ostrzec innych klientów.
- Żeby ludzie wiedzieli jaka przykra sytuacja może na nich czekać w tym sklepie -- mówi Łochnicki.
Sklep przeprasza i przypomina
O wyjaśnienie w tej bulwersującej sprawie poprosiliśmy szefostwo sklepu.
- Przepraszam naszego klienta za takie potraktowanie - mówi Tomasz Jarocki, dyrektor białostockiego oddziału Leroy Merlin. Jednak po chwili przypomina o tym, że klienci zawsze muszą zgłaszać ochronie rzeczy, które wnoszą ze sobą.
- Nawet te wzięte na wzór, żeby zidentyfikować produkt. Taka informacja jest zamieszczona tuż przy wejściu do naszego sklepu - mówi Jarocki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?