Sprawę bada już policja
To było w ubiegły czwartek. W Szkole Podstawowej w Wasilkowie trwała dyskoteka. Imprezę prowadził didżej, który puszczał wcześniej ustalone piosenki. Jednak dzieci mogły zażyczyć sobie utwór, przy którym chciałyby się bawić. Wybrały piosenkę hip-hopowego zespołu Gang Albanii. Jego lider to ekscentryczny raper Popek. Słynie chociażby z tego, że wytatuował sobie gałkę oczną. Media oskarżają go o promowanie agresji, wulgaryzmów i seksu w swoich utworach. Ale mimo to są one popularne wśród młodzieży. I taka była wymowa piosenki puszczonej na dyskotece w szkole w Wasilkowie. Dwóch chłopców przesłało ją komórką do didżeja. Ten niewiele myśląc piosenkę puścił.
I się zaczęło. Z krążka leciały słowa "p...a nad głową", a uczniowie roześmiani zaczęli tańczyć i powtarzać kawałek piosenki. Wszystko to działo się na oczach rodziców i nauczycieli, którzy nie zdążyli zareagować. Zanim zorientowali się, minęła chwila i dzieci zdążyły odśpiewać to niecenzuralne zdanie. Jeden z szóstoklasistów nakręcił nawet film i zamieścił go na Facebooku. Nic dziwnego, w dzisiejszych czasach jest modne wstawanie na FB zdjęć oraz różnych filmów.
Po jakimś czasie chłopiec zorientował się, co zrobił i usunął video. Ale nic to nie dało. Bo filmik zaczął już żyć własnym życiem. Szybko trafił na popularne portale społecznościowe. Obejrzały je setki tysięcy osób. Tak wasilkowska podstawówka stała się sławna.
W szkole wybuchła afera. - Ale to niechlubna sława. Wstyd na całą Polskę. Od czwartku zmagamy się z tym, co się stało na naszej dyskotece - mówi zbulwersowana Edyta Walczyk, zastępczyni dyrektora Szkoły Podstawowej w Wasilkowie. Za głupi wybryk, jak określiła, troje uczniów zostało ukaranych naganą.
Na naganach jednak się nie skończyło. Dyrekcja szkoły następnego dnia powiadomiła policję. We wtorek dzielnicowy z Wasilkowa w obecności szkolnego pedagoga rozmawiał z uczniem, który wrzucił film do internetu i jego rodzicami. Efekt jest taki, że sprawą dalej będzie się zajmował sąd dla nieletnich.
- Takie są procedury - wyjaśnia Aneta Łukowska z podlaskiej policji. - Sąd może zwiększyć nadzór rodziców nad dzieckiem. To szansa na ukrócenie złego zachowania u dzieci.
Dyrekcja boi się złej sławy
Czy zdarzenie zasługuje na aż takie potraktowanie? Czy nie powinno być wyjaśnione i omówione w szkole przez nauczycieli i dyrekcję? Dr Aleksandra Piotrowska, psycholog z Wyższej Szkoły Pedagogicznej ZNP i Uniwersytetu Warszawskiego nie kryje zaskoczenia decyzją dyrekcji szkoły o powiadomieniu policji.
- Jestem ciekawa, o co zostały oskarżone dzieci? O używanie wulgaryzmów? A może o brukanie dobrego imienia szkoły? Czy takie zachowania regulowane są kodeksem karnym? Z czego została zrobiona afera, i dlaczego dyrekcja szkoły powiadomiła policję - dziwi się dr Piotrowska.
Szkoła zrobiła aferę nie tam, gdzie należy
Nam Anna Stefańczuk, zastępczyni dyrektora szkoły tłumaczyła, że policję powiadomiono po to, by znaleźć osoby, które rozpowszechniły filmik ze szkolnej dyskoteki w internecie.
Dr Aleksandra Piotrowska inaczej to widzi. - Rozumiem, że dla dyrekcji najważniejszym problemem jest to, że na Facebooku umieszczono informację wskazującą, jaka to szkoła. Bo chodzi o zniesławienie szkoły przez połączenie z tą piosenkę. Na pewno nie jest to właściwe podejście - ocenia psycholog.
I rzeczywiście. W rozmowie z nami Edyta Walczyk, zastępczyni dyrektora przede wszystkim mówiła o tym, jaka jej szkoła jest dobra. Że dzieje się tutaj dużo pozytywnych akcji, nie ma problemów z alkoholem, narkotykami oraz paleniem papierosów. A poza tym szkoła w tym roku obchodzi 30- lecie istnienia. A tu taki straszny wybryk chuligański - ubolewała pani dyrektor.
Powoływanie się na to, że szkoła jest znakomita i nie ma w niej żadnych problemów, to zaklinanie rzeczywistości
Dr Aleksandra Piotrowska
Więc co? Trzeba ukarać dzieci. Jedna wicedyrektorka była nawet gotowa wyrzucać nieszczęsnych uczniów ze szkoły. Na szczęście druga wykazała więcej rozsądku. Biła się w piersi i zapewniała nas, że nie chce ich skreślać, a nawet zamierza im pomóc. Jednak wyjaśnienia samej pani dyrektor, które dostaliśmy z kuratorium, nie wskazują na to. "Bolesny jest fakt, że mniejszość uczniów zadecydowała o wizerunku szkoły" - napisała Anna Figurska. I o dziwo pani dyrektor odkrywa, że internet odgrywa w dzisiejszych czasach tak wielką rolę. Odnosi się wrażenie, że niewiele zrozumiała z problemu, który powstał w kierowanej przez nią szkole.
Dr Aleksandra Piotrowska uważa, że dyrekcja zrobiła aferę nie tam, gdzie należy.
- Powoływanie się na to, że szkoła jest znakomita, bo nie ma w niej problemu palenia papierosów, narkotyków czy wulgarności to zaklinanie rzeczywistości - określa. - Fascynują mnie dorośli, którzy postrzegają sprawę nie tam, gdzie ona leży. A nie zauważają istotnych problemów. Dzieciaki na początku okresu dojrzewania gustują w tego typu piosenkach - komentuje Aleksandra Piotrowska.
Jej zdaniem pedagodzy powinni przede wszystkim porozmawiać z dziećmi i ich rodzicami o tym, co się wydarzyło. - Tymczasem dyrekcja szkoły zrobiła z dzieci od razu przestępców - burzy się dr Piotrowska. - Tak nie powinno być.
Internauci w szoku
Czytaj e-wydanie »Skandal na dyskotece szkolnej w Szkole Podstawowej w Wasilkowie opisaliśmy we wtorek. Po naszej informacji na forum Porannego zawrzało (komentarze na stronie 10). Dostało się nauczycielom, dyrekcji szkoły oraz rodzicom. Według internautów skandalem jest to, że dzieci słuchają piosenek z wulgarnym słownictwem i nikt tego nie kontroluje. Internauci są zaskoczeni, że dyrektorka szkoły wini za to co się stało ucznia, który wrzucił film do sieci. Ich zdaniem powinna go upomnieć a nie od razu powiadamiać policję. Natomiast policja winna łapać prawdziwych przestępców, a nie zajmować się tą sprawą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?