Przed sezonem zespół przeszedł rewolucję kadrową i ze starego składu zostały tylko trzy dziewczyny - mówi Sebastian Grzegorek, trener BTPS.
Oprócz Marzeny Korol i Katarzyny Obacz na dalszą grę zdecydowała się tylko Katarzyna Kuczyńska. Zespół opuściły m.in. Emilia Sekutowska, Anna Szulborska i Anna Parchowska, na których spoczywał wcześniej ciężar gry.
- Postanowiliśmy postawić na młode zawodniczki, które już przed rokiem pojawiały się sporadycznie na parkiecie - tłumaczy Grzegorek.
Do Małgorzaty Właszczuk, Marty Okruszko i Magdaleny Chańko dokoptowano siostry Dominikę i Monikę Skrypoczko - wyróżniające się wcześniej w Węgorzewie. W taki sam sposób do BTPS pozyskano Agnieszkę Mojsik, którą dostrzeżono w Bielsku Podlaskim.
- Śledzę młodzieżowe rozgrywki w regionie i praktycznie żadna utalentowana zawodniczka nie może ujść mojej uwadze - żartuje Grzegorek.
- Mamy klasę sportową o profilu siatkarskim w Zespole Szkół Rolniczych i jest to dobre miejsce dla tych 15-16 letnich dziewczyn do rozwijania umiejętności - dodaje.
Długo łapały właściwy rytm
Bazując tylko na młodzieży, nie można byłoby jednak grać z powodzeniem w II lidze. Stąd przyjście do zespołu doświadczonych Elżbiety Dąbrowskiej, Iwony Gosko czy Marty Wójcik, które miały zapewnić ligowy byt.
- Wpierwszej rundzie różnie wyglądało. Zaczęliśmy rozgrywki od porażki z Nike Ostrołęka i długo trwało, zanim zespół złapał właściwy rytm gry - tłumaczy opiekun BTPS.
Białostoczanki pierwsze zwycięstwo odniosły dopiero w siódmej kolejce spotkań ze Startem Łódź. Był to moment przełomowy, bo podopieczne Grzegorka uwierzyły w swoje umiejętności i wygrały trzy kolejne mecze, w tym z liderem - Legionovią Legionowo.
- Szkoda, że nasz marsz w górę zakończyła porażka z Jedynką Aleksandrów Łódzki, bo zespół był na fali i gdyby sędziowie nie podjęli kilku kontrowersyjnych decyzji, mogło być różnie - dodaje Grzegorek.
Do końca rundy zasadniczej drużyna spisywała się średnio i ostatecznie zajęła ósme miejsce. Trzeba było rywalizować w barażach z ekipą z Ostrołęki.
- Naszym celem było zajęcie bezpiecznej szóstej pozycji. Niestety, trochę punktów nam uciekło - dodaje szkoleniowiec Podlasianek.
Najważniejsze, że wygrały
W decydujących meczach z Nike dwukrotnie w tie-breakach lepsze okazały się nasze siatkarki.
- Nikt już nie pamięta, w jakim stylu, ale najważniejsze, że wygraliśmy - podsumowuje Grzegorek. - Widać postęp tej drużyny, ale na prawdziwe efekty trzeba poczekać jeszcze przynajmniej rok, bo wtedy większość młodych zawodniczek dopiero pokaże pełnię umiejętności - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?