Szansa jest ogromna, bo kolejny, a w razie potrzeby i następny mecz, zostaną rozegrane w Białymstoku.
- Spokojnie, to jeszcze nie jest koniec. Można powiedzieć, że prowadzimy 2:0 w setach. Wiadomo, że trzeba wygrać trzeci, bo inaczej można przegrać 2:3. Dlatego nie ma mowy o jakimś rozprężeniu, czy zlekceważeniu rywalek. Przygotujemy się normalnie, a świętować będziemy, gdy wygramy - mówi trener białostoczanek Sebastian Grzegorek. - Zespół z Warszawy jest w trudnej sytuacji, stoi pod ścianą i przyjedzie do nas powalczyć. Nie ma przecież nic do stracenia - dodaje.
Podobnego zdania jest kapitan BAS-u Barbara Sokolińska.
- Jeszcze nic nie wygrałyśmy, więc nie ma powodu do świętowania. Widziałam podczas drogi powrotnej z Warszawy, że dziewczyny są skupione i na pewno nie ma mowy o zbytniej pewności siebie, czy przekonaniu, że już jest po wszystkim. Musimy wyjść na boisko i zrobić swoje - deklaruje siatkarka z Białegostoku.
Sobotni mecz rozpocznie się w sobotę, o godz. 12, w hali ZSRol. przy ul. Suchowolca 26. Jeśli BAS KB przegra, to kolejne spotkanie rozegrane zostanie w niedzielę, o godz. 16. W razie remisu 2:2 decydująca potyczka odbędzie się w Warszawie.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?