Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarka AZS Metal-Fach Białystok: Ciężko było o coś więcej

Anatol Chomicz
Anna Łozowska nie może mieć do siebie pretensji za spadek białostockiego zespołu z Orlen Ligi
Anna Łozowska nie może mieć do siebie pretensji za spadek białostockiego zespołu z Orlen Ligi Anatol Chomicz
Z Anną Łozowską, siatkarką AZS Metal-Fach Białystok rozmawia Tomasz Dworzańczyk

Kurier Poranny: Spadek zespołu z Orlen Ligi nie jest żadną niespodzianką, ale mimo wszystko chyba jesteście rozczarowane?

Anna Łozowska (AZS Białystok): Pewnie, że tak. Boli, że nie wygrałyśmy choć jednego z dwóch ostatnich meczów play-out z Legionovią Legionowo, rozgrywanych u siebie i nie przedłużyłyśmy tej rywalizacji o kolejny weekend. Szkoda szczególnie pierwszego spotkania, przegranego przez nas 0:3. Może byłoby inaczej, gdybyśmy zaczęły w innym ustawieniu - mam na myśli grę z Sylwią Chmiel na środku. Ale wyszło jak wyszło i teraz czasu się nie cofnie. Przegrałyśmy i fakt jest taki, że spadłyśmy z ligi.

Macie do siebie jakieś zastrzeżenia, że coś można było coś zrobić więcej?

- Wiadomo, że za wynikiem zawsze na końcu stoi zespół, ale jeśli mamy jakieś pretensje, to raczej tylko do zarządu klubu, który nie pozwolił nam rozwinąć skrzydeł. Cały sezon byłyśmy czymś zaskakiwane - w negatywnym tego słowa znaczeniu. Nawet w ostatnią sobotę nie obeszło się bez przygód, bo przed południem nie mogłyśmy skorzystać z hali, gdzie zaplanowany był rozruch przedmeczowy. W takich warunkach niestety, ciężko było o coś więcej.

Gdyby AZS kończył sezon w takim składzie, w jakim go zaczynał, to zdołałby się utrzymać?

- Myślę, że nie byłoby wówczas w ogóle takiego tematu, bo spokojnie zakwalifikowałybyśmy się do ósemki. Do pewnego momentu wszystko szło dobrze i szkoda, że nie udało nam się dokończyć sezonu w normalnych warunkach.

Podobno z zamiarem opuszczenia zespołu nosi się większość zawodniczek. Chyba nie ma sensu pytać się, czy jesteś w tym gronie?

- Nie chciałabym mówić w imieniu pozostałych dziewczyn, ale jeśli chodzi o mnie, to nie ma żadnych szans, żebym została w Białymstoku. Kończy mi się już umowa, którą z powodu długów wobec mojej osoby i tak nie przedłużę. Liczę się z tym, że już nigdy nie odzyskam wszystkich pieniędzy, jakie klub wobec mnie zalega, ale nie mam innego wyjścia. Dalej w to brnąć nie ma po prostu sensu.

Dwuletni pobyt w Białymstoku uważasz za czas stracony?

- Nie myślę w tych kategoriach, bo staram się skupiać raczej na przyszłości i nie żałować decyzji, które się kiedyś podjęło. Trochę nie miałam szczęścia i pech mnie nie omijał. Były momenty dobre, ale nie brakowało też tych gorszych. W tym ostatnim sezonie też nie mogłam pokazać wszystkich umiejętności, bo przez cztery miesiące leczyłam dość skomplikowaną kontuzję.

W końcu jednak wróciłaś do gry, czyli na szczęście nie ma już po niej śladu?

- Nie do końca, bo okazało się, że to był nawet nowotwór, na szczęście niezłośliwy i po jego usunięciu mogłam w miarę szybko wrócić do gry. Ale skutki zabiegu odczuwałam jeszcze w tych ostatnich meczach, więc tak naprawdę nie czułam się jeszcze zdrowa na sto procent. W dalszym ciągu jestem pod opieką lekarską, jednak liczę, że do rozpoczęcia nowego sezonu wszystkie problemy będą już za mną.

Już wiesz, gdzie będziesz grała w przyszłym sezonie, bo co do tego, że zostaniesz w Orlen Lidze chyba nie ma wątpliwości?

- Jeszcze nie wiem, ale oczywiście bardzo chciałabym dalej grać w ekstraklasie. Na razie jednak muszę zakończyć współpracę z AZS. Wówczas będę pierwszą, która z chęcią wypowie się na różne tematy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny