Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seryjny podpalacz skazany na trzy lata więzienia

Janusz Bakunowicz
Piotr S. nie przyszedł na ogłoszenie wyroku
Piotr S. nie przyszedł na ogłoszenie wyroku fot. Janusz Bakunowicz/Archiwum
Na karę trzech lat więzienia został skazany Piotr S., który w 2008 roku spowodował pięć pożarów we wsi Krasnowieś w gminie Boćki. Sąd obciążył go również kosztami sądowymi.

Prokuratura domagała się czterech lat pozbawienia wolności. Sąd jednak zmienił kwalifikację przestępstwa. Uznał, że podpalenia nie zagrażały zdrowiu i życiu ludzi, a były jedynie zniszczeniem mienia.

W większości spalone mienie należało do ojczyma i matki oskarżonego. Niemniej zniszczenia były niemałe. Straty pożaru u sąsiada oszacowano na 83 tys. złotych. Pieniądze, jakie uzyskał z odszkodowania nie pokryły odbudowy nowego obiektu.

Jeszcze większe straty szacowano na posesji, na której mieszka oskarżony. Cztery stodoły, budynki gospodarcze, płody rolne i maszyny oszacowano na łączną kwotę 165 tys. złotych.

Sąd wydając wyrok zasugerował się pierwotnymi wyjaśnieniami, które Piotr S. złożył przed organami ścigania. O podpaleniach mówił z detalami, które mógł znać tylko sprawca. Później oskarżony wycofał się z tych słów. Twierdził, że był do tego zmuszany, a policjanci podrobili jego podpisy pod protokołami. Jednak badania grafologiczne potwierdziły, że podpisy składał ten sam człowiek, który podpalał stodoły i budynki gospodarcze w Krasnowsi. U siebie i u sąsiadów.

- Przesłuchani policjanci stwierdzili przed sądem, że sposób przesłuchiwania oskarżonego nie odbiegał od procedur przewidzianych w kodeksie postępowania przygotowawczego - uzasadnia wyrok Joanna Panasiuk, sędzia Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim. - Sąd nie miał podstaw, by nie wierzyć zeznaniom funkcjonariuszy policji. Poza tym, oskarżony podczas procesu odmówił współpracy z sądem odmawiając wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Podczas postępowania uwzględniono również opinie psychiatryczne, które jednoznacznie wskazały na to, że oskarżony doskonale pojmował znaczenie swoich czynów. Zdaniem sądu, nie zaszły więc okoliczności wyłączające winę Piotra S.

- Sąd ustalając, iż czyn należy zakwalifikować jako zniszczenie mienia oparł się na opiniach biegłych pożarników - dodała sędzia Panasiuk. - Opinie te wykluczyły, by miałyby to być pożary zagrażające życiu i zdrowiu wielu osób. Stąd też sąd uznał, że oskarżony dokonał jedynie zniszczenia mienia.

Oskarżonemu postawiono też zarzut stosowania gróźb karalnych w stosunku do jednej z mieszkanek Krasnowsi. Sąd w tej kwestii oparł się na relacjach poszkodowanej i nie miał podstaw, by zakwestionować wiarygodność tychże zeznań.

- Należy wskazać, że czyny popełnione przez oskarżonego były o znacznym stopniu szkodliwości społecznej - zakończyła uzasadnienie wyroku sędzia. - Zniszczeniu uległo mienie niemałej wartości.
Sąd podkreślił także, że podpalenia zasiały wiele strachu we wsi. Jej mieszkańcy przez długi czas żyli w ciągłym strachu i żyją w nim po dziś.

- Zbliża się rocznica tych podpaleń - mówi sąsiad, który przyszedł na ogłoszenie wyroku. - Zaraz zaczyna się sezon na truskawki. W ubiegłym roku też w tym czasie dokonywał on podpaleń. Teraz także strach będzie wyjść w pole, bo nie wiadomo, co może jeszcze zrobić.

Sąd na poczet kary włączył okres pobytu w areszcie śledczym, kiedy przeciwko Piotrowi S. toczyło się postępowanie przygotowawcze. Wyrok jest nieprawomocny.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny