Pani Grażyna Kowalczyk z Białegostoku wyróżnia się z tłumu uśmiechem. Emerytka ma werwę dwudziestolatki i energię za dwie! Ma wielką pasję – kibicuje Jagiellonii Białystok, uczestnicząc w niemal każdym meczu.
- W tajniki piłki nożnej wprowadził mnie mój brat. Zaczęłam oglądać mecze w telewizji. Czasami chodziłam na rozgrywki w Białymstoku, jeszcze na stary stadion. Ale kiedy brat wyjechał do Anglii, zrezygnowałam z wizyt na trybunach – opowiada Grażyna Kowalczyk. – Wszystko zmieniła traumatyczna dla naszej rodziny sytuacja – przyznaje.
W 2013 roku mieszkanie rodziny pani Grażyny zostaje podpalone. Najpierw usłyszeli huk wybitej kamieniem szyby w oknie. Kiedy rodzina zorientowała się, że coś się dzieje, drzwi ich domu i przedpokój zajęły już płomienie. Ktoś oblał benzyną wejście i podłożył ogień. Rodzina mogła zginąć. Pożar pomogli ugasić sąsiedzi.
Atak na rodzinę miał rasistowskie tło. Córka pani Grażyny związała się bowiem z Hindusem.
- Zamknęliśmy się wtedy w sobie. Baliśmy się wychodzić z domu, bo często musieliśmy odpierać zaczepki kiboli z osiedla. To był trudny czas – nie ukrywa kobieta – W pewnym momencie zdecydowałam się jednak na zmianę, bo nie dało się tak żyć. Postanowiłam pójść do jaskini lwa. Gdzie? Na stadion. Chciałam przełamać strach, stanąć z tymi ludźmi twarzą w twarz – wspomina laureatka plebiscytu.
Zobacz też:
Z bijącym sercem poszła na trybuny. Usiadła blisko rodzinnego sektora. Jak sama mówi, po chwili poczuła się wolna, przełamując największe lęki. Ten dzień opisuje w taki sposób, jakby zaczęła wtedy życie na nowo.
- To była terapia. Poza tym spodobała mi się ta forma rozrywki. Dziś nawet sama chodzę na mecze. Męża udało mi się wyciągnąć tylko raz, bo on woli oglądać mecze z poziomu kanapy. Ale nie przeszkadza mi to. Mam swoją pasję, kibicując wykrzyczę się, wyładuję energię i wychodzę z uśmiechem Oczywiście jak kibicuję to nie żałuję swoich płuc – śmieje się pani Grażyna.
Dziś jest prawdziwym kibicem. Ma w domu koszulkę i szaliki. Zawsze dobrze mówi o piłkarzach Jagielloni. Wygrała nawet konkurs dla kibiców, wysyłając swoje zdjęcie z trybun.
W wolnym czasie emerytka uwielbia prace i relaks na działce, i wycieczki rowerowe. Pilnie uczy się angielskiego, by mieć lepszy kontakt z wnukami, mieszkającymi za granicą.
- Uwielbiam czas emerytury, poczucie wolności. Nic mnie nie ogranicza, to czas dla mnie. Jestem aktywną osobą, uwielbiam ruch, który pozwala mi zachować siły i szczupłą sylwetkę. Mam czas i energię na życie na pełnym gazie. Bo trzeba z tego życia czerpać! Ile mam lat mentalnie? Myślę, że tyle na ile się czuję, może czterdzieści! – śmieje się seniorka.
Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?