"Sen o Warszawie" - piosenka, o którą boje z kibicami Legii Warszawa toczy wdowa po Niemenie - wielka nieobecna tej biografii - symbolicznie właśnie śpiewana ze stadionu stołecznej drużyny rozpoczyna ten hagiograficzny obraz. A sam tytuł francuskiej bądź co bądź melodii, jest bardzo symboliczny.Ale po kolei.
Zdecydowanie nie do przyjęcia jest początek filmu. Szczere, kresową mową opowiadana wspomnienia siostry Wydrzyckiego, zilustrowane są nachalnie antykomunistycznymi i prymitywnymi obrazkami. Za to po białorusku może wypowiadać się kustosz muzeum Niemena w jego rodzinnych Starych Wasiliszkach. Ale szczęśliwie, im więcej materiałów znalazł reżyser Krzysztof Magowski, tym mniej na ekranie pojawia się łopatologii drażniącej dojrzałych widzów, a i tak będącej raczej niezrozumiałą dla ewentualnej młodzieży zafascynowanej unikalnym głosem wokalisty.
Podobnie jak w PRL i dziś mieszkanie w Warszawie, obecność na salonach, w teatrach jest swego rodzaju symbolem sukcesu. Do dziś wydaje się niezrozumiałe, że niemenowski sen o Warszawie spełnił się dopiero w połowie lat 70. Wtedy miał już za sobą gigantyczne sukcesy w Polsce i udział w ścieżce dźwiękowej do "Wesela" Wajdy. Miał też za sobą płomienny romans z włoską piosenkarką Faridą Gangi. Po latach Włoszka ze łzami w oczach wspomina romantyczne uniesienia, a i znajomi Niemena twierdzą, że pamiętał o niej i dobre 20 lat później.
O Niemenie chętnie wypowiadają się jego stryjeczni bracia, niestety Magowski nie umieścił w filmie wypowiedzi reżysera Marka Piwowskiego, który już w 1968 roku nakręcił film ośmieszający młodzieżowego idola. Podobnie do grobu zabrali tajemnice autorzy ogólnopolskiej plotki o wypinaniu przez Niemena gołego tyłka do publiczności w Radomsku. A przecież w komunistycznym sądzie wygrał sprawę o zniesławienie. Przegrał za to potyczkę z Kazimierzem Rudzkim, który pozbawił go możliwości legalnych godziwych zarobków w PRL, nie przyznając tzw. weryfikacji artystycznej.
Jak widać, z racji poruszanych problemów, dołączając do tego prowokację Telewizji Polskiej, która wmówiła działaczom "Solidarności", że Niemen poparł stan wojenny, opowieść o artyście będzie czytelna tak naprawdę tylko wytrawnym znawcom polskiej historii i rówieśnikom Niemena oraz jego wiernym słuchaczom. Tak czy inaczej - w miarę upływu lat, słychać z ekranu nawet z drobniutkich fragmentów, jak brzmienie muzyki Niemena dojrzewało, ewoluowało, że wszelkie peany i dziś nie są niezasłużone.
Szkoda tylko, że wdowa wraz z córkami z drugiego małżeństwa konsekwentnie odmawia udziału w wielu wspomnieniowych produkcjach. Inaczej niż córka z pierwszego małżeństwa. Choć znała ojca krótko, podświadomie czuje, że podtrzymywanie o nim pamięci jest w jakiś sposób obowiązkiem wobec polskich losów. Wszak to repatriant z zagrabionej przez Stalina części Polski stał się tym, który "Sen o Warszawie" wyśnił jak nikt przed nim i chyba długo jeszcze nikt po nim. Następców Niemena po prostu w Polsce nie ma.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?