Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seksturystyka. Polacy jeżdżą po seks za granicę

Joanna [email protected]
Na forach internetowych można znaleźć wyznania kobiet. Opowiadają o takim urlopie, jak o wakacjach życia.
Na forach internetowych można znaleźć wyznania kobiet. Opowiadają o takim urlopie, jak o wakacjach życia. sxc.hu
Ekskluzywny kurort nad morzem, piękne widoki czy dobre towarzystwo, to dla niektórych już za mało. Mówią wprost, że chodzi im o kontakty damsko-męskie.
Wygraj TABLET w naszej akcji „Czytam, więc …”
Wygraj TABLET w naszej akcji „Czytam, więc …”

Wygraj TABLET w naszej akcji "Czytam, więc …"

Ona - znudzona małżeństwem zamożna kobieta w średnim wieku. On - przystojny biznesmen szukający mocnych wrażeń. Co ich łączy? Na wakacje jeżdżą do sekskurortów.

Turystyka seksualna to zjawisko znane na całym świecie od wielu lat. Egipt, Tunezja, Korea to tylko niektóre z miejsc, do których spragnieni emocji podróżnicy jeździli, aby przeżyć płomienny romans lub po prostu po egzotyczny seks. Co się zmieniło teraz? To, że turyści nie muszą robić tego po cichu i na własną rękę. To już nie jest tajemnica poliszynela. Teraz można pojechać na zaplanowany od początku do końca seksurlop i nie martwić się, czy coś nam się przydarzy. Wszystko można dostać na tacy. Oczywiście za odpowiednią opłatą.

All inclusive

Słyszałam o biurach podróży, które specjalizują się w turystycznych seksofertach. Nie wierzyłam. Zaczynam szukać. Znalezienie konkretnej oferty nie jest proste. Na międzynarodowych stronach biur podróży można jednak znaleźć propozycje, które każą podejrzewać, że skierowane są właśnie do amatorów tego rodzaju turystyki.

W sieci za to aż roi się od różnego rodzaju poradników dla seksturystów. Można znaleźć podstawowe informacje, jak na przykład dokąd warto jechać po erotyczne wrażenia, czego unikać na takich wakacjach, albo nawet takie, przekonujące o wyższości zorganizowanych przez biura sekswakacji nad innymi.

Jak więc od początku do końca mogą wyglądać takie wakacje? Zadzwoniłam do jednego z zagranicznych biur podróży, które wydało mi się być jednym z tych, zapewniających erotyczne atrakcje. Pomyłka, pani poczuła się wręcz urażona. Trudno. Szukam dalej. Po trzech telefonach bingo! Opowiadam, że szukam nietypowej, oryginalnej oferty urlopowej, najlepiej zapewniającej dużo mocnych wrażeń "jeśli pani wie, co mam na myśli". Pani wie doskonale. Proponuje, że prześle mi mailem ofertę. Czekam.

Teraz wiem już naprawdę dużo. Dostałam trzy propozycje. Pierwsza to siedmiodniowy pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu w Tajlandii. Cały hotel jest przeznaczony dla seksturystów, to znaczy, że wszyscy goście jadą tam w tym samym celu.

To taka trochę erotyczna mekka - można bawić się z każdym, nawet z obsługą kurortu. Dodatkowo goście mają zapewnione pokazy erotycznego tańca, wieczorne wyprawy do najlepszych klubów ze striptizem oraz sesje erotycznego masażu. Do tego oczywiście trzy posiłki dziennie, open bar i pełna anonimowość. Ale to wszystko ma swoją cenę, w tym konkretnym przypadku to 3 tysiące dolarów za pobyt.

Farmy piękności i przyjemności

Druga oferta dotyczyła Włoch. Tym razem dwutygodniowy urlop w nowoczesnym SPA, specjalizującym się w erotycznym wypoczynku. Jest coś dla kobiet i dla mężczyzn, a nawet dla par. Codzienne zabiegi upiękniające połączone z miłosnymi igraszkami kosztują jednak jeszcze więcej - około 3 i pół tysiąca euro.

Kto w takim razie decyduje się na taki urlop? Na pewno ludzie majętni, to nie jest rozrywka na każdą kieszeń. Ale już tak konkretnie? Najczęściej kobiety około 40. roku życia, mężatki, bogate bizneswomen, które wieloletnie małżeństwo trochę już znudziło.

Po seks czy po miłość?

- Myślę, że panie jeżdżą na takie wakacje nie do końca po sam seks - tłumaczy dr Wanda Ponikiewska, specjalista psychiatra i seksuolog. - Bardziej chodzi tutaj o bycie w centrum męskiego zainteresowania, o wieczną adorację, takie trochę dowartościowanie się. A może nawet nadzieja na coś więcej niż płomienny romans - dodaje.

Na forach internetowych można znaleźć wyznania kobiet. Opowiadają o takim urlopie, jak o wakacjach życia. No dobrze, ale czego w takim razie na takich sekswakacjach szukają panowie? Bo chyba nie miłości.

- Nie można oczywiście uogólniać, ale mężczyźni zwykle nie są zainteresowani wiernością - tłumaczy dr Ponikiewska. - Uwielbiają być adorowani i podrywani, ale przede wszystkim chodzi jednak o seks.
Winne hormony

Czy w takim razie można uznać, że seksturystyka stała się tak ogromną i dochodową gałęzią usługową dlatego, że ludzie się po prostu nudzą?

- Drzemią w nas różne potrzeby i tęsknoty, taka jest ludzka natura - odpowiada Grzegorz Kaczmarek, socjolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego i Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy. - To także cecha współczesnej kultury, takie podbijanie bębenka. Potrzebujemy coraz silniejszych bodźców, a czasy są takie, że mamy coraz mniej hamulców. Zaś oferty erotycznych wakacji to jest odpowiedź na te potrzeby.

Jeszcze inny punkt widzenia przedstawia dr Ponikiewska. - Nuda może być tutaj jedną z głównych przyczyn korzystania z takich usług. Z medycznego punktu widzenia każdy związek się w końcu wypala. Obliczono, że zakochanym w kimś można być najdłużej do 8 lat. Później poziom serotoniny i dopaminy w organizmie się obniża i przestajemy patrzeć na partnera przez różowe okulary. A to powoduje, że szukamy nowych wrażeń - dodaje.

Warto - nie warto?

Seksuolog zaznacza jednak, że nie zawsze musi tak być. Wszystko zależy od związku.
- Jeśli zbudowany jest na mocnych zasadach, to nic mu nie grozi - mówi. - Związek pozbawiony silnych seksualnych emocji również może być udany.

Jednak takie sekswakacje mogą się skończyć naprawdę źle. Pod wpływem silnych emocji i chwilowego zauroczenia można stracić kontrolę nad własnym życiem. - Zdarzają się przypadki, gdy po wakacjach romans się nie kończy. Dotyczy to głównie kobiet, które po przeżyciu gorących chwil z kochankiem stwierdzają, że czas rozwiązać małżeństwo - mówi Wanda Ponikiewska. - Idą na żywioł i dla niestabilnego romansu porzucają mężów, a czasem także dzieci.
Z ofert turystycznych erotycznych podbojów nie korzystają jednak tylko osoby, w których związku czegoś brakuje. Amatorami tzw. "pink holidays" są również zadowolone z życia małżeństwa oraz single.

Ci pierwsi to tzw. swingersi, czyli pary szukające wrażeń z innymi parami lub preferujące trójkąty. Wszystko jest jednak w porządku, dopóki obie osoby w związku tego naprawdę chcą. Gorzej, gdy takie pragnienia ma tylko jedna osoba, a druga, nie chcąc sprawiać przykrości partnerowi, po prostu na to przystaje. - To może być niebezpieczne dla związku - uważa dr Ponikiewska. - To bardzo delikatne sprawy, trzeba mieć wyczucie.

Żeby nie przywieźć z wakacji dodatkowej pamiątki

Z osobami, które nie są w stałych związkach, sprawa wygląda nieco inaczej. Tutaj każdy jest sobie panem, nie ma zobowiązań, więc i odpowiedzialność jest tylko po jego stronie. Ale pojawia się jeszcze jeden aspekt. Zdrowotny.

- Jeszcze kilkanaście lat temu ludzie jak ognia bali się chorób przenoszonych drogą płciową, przede wszystkim mówię o wirusie HIV - tłumaczy Wanda Ponikiewska. - Teraz jakby część osób zapomina o tym zagrożeniu. A ono cały czas jest, a gdy wybieramy się na erotyczne wakacje, to musimy się liczyć między innymi z takim ryzykiem.

- Wśród Polaków chyba w ciągu ostatnich kilku lat obawy związane z AIDS się zmniejszyły - mówi Grzegorz Kaczmarek. - Trochę podchodzimy do tego na zasadzie, raz się żyje, będzie, co będzie. To niebezpieczne.

Na własną rękę też można

Najlepiej jednak o to wszystko zapytać u źródła. Trochę czasu minęło, zanim znalazłam seksturystkę w swoim otoczeniu. Ale udało się. Zuzanna (której imię zmieniłam, na jej wyraźną prośbę) ma 31 lat, na erotycznych wakacjach była już na Filipinach, w Kenii i na Sycylii. Jest singielką i uważa, że nie zamieniłaby takiego urlopu na żaden inny.

- Nie mam zobowiązań wobec nikogo, więc dlaczego nie miałabym robić tego, na co mam ochotę - uważa. - Ale nie korzystam z gotowych ofert turystycznych. Radzę sobie sama, to jest jeszcze bardziej ekscytujące.

Zapytana, czy nie obawia się w takim razie o swoje zdrowie czy bezpieczeństwo odpowiada: - Jestem bardzo ostrożna, ryzyko zarażenia się jakąś chorobą nie wchodzi w grę. A jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to nigdy nie jeżdżę sama, zawsze zabieram jakąś koleżankę, wtedy czuję się bezpiecznie - mówi.

W tym roku też wybiera się na erotyczny podbój. Na Jamajkę. - Pieniądze zbierałam przez cały rok. Korzystam z życia, póki jestem młoda. Gdy pojawią się mąż i dzieci, oczywiście przestanę - zapewnia. - Ale teraz jeszcze nic mnie nie wiąże. A przecież wszystko jest dla ludzi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny