Sutkowski nadal dyrektorem ARR
Podobnie jak miesiąc temu nie było go na sesji sejmiku. Znów powodem było zwolnienie lekarskie. Dlatego radni wykreślili z porządku obrad wniosek prezesa Agencji Rynku Rolnego. To on zwrócił się o zgodę na odwołanie Andrzeja Sutkowskiego ze stanowiska dyrektora biało-stockiego oddziału ARR. A wszystko przez prowokację, którą przygotowali dziennikarze TVN. Poprosili Andrzeja Sutkowskiego, by pomógł znaleźć pracę dobremu znajomemu wiceministra Plocke (z PO). - Porozmawiam z kolegami w ODR, może tam bez konkursu... - mówił im dyrektor białostockiego oddziału ARR.
Po nagłośnieniu sprawy Andrzej Sutkowski zrezygnował z funkcji wiceprzewodniczącego sejmiku województwa podlaskiego.
Skąd ta burza? Wszystko przez oświadczenia majątkowe pracowników urzędu marszałkowskiego. Wczoraj marszałek Jarosław Dworzański przygotował obszerną informację o problemach, które wywołały te oświadczenia. A chodzi m.in. o głośną sprawę byłego już dyrektora WORD, który łączył stanowisko z prywatnym biznesem.
Ofiary nadgorliwości
- Zostały już wyciągnięte konsekwencje za te uchybienia. A ja biorę za nie odpowiedzialność. Oczekuję, że podobnie zrobią osoby, które przede mną kierowały zarządem - mówił Jarosław Dworzański.
Bo ma dowody na błędy w oświadczeniach majątkowych w poprzednich latach. Te mają dotyczyć m.in. byłego marszałka Janusza Krzyżewskiego z Lewicy, który pominął w oświadczeniu część zarobków.
- Kto panu dał prawo do grzebania w ludzkich sprawach, jeżeli nie zajął się tym prokurator?! Prawo wtedy nie było łamane - grzmiał na sesji Janusz Krzyżewski.
Przyznał jednak, że doszło do pewnej pomyłki w jego oświadczeniu, ale:
- Wszystkie dochody wykazałem w zeznaniu podatkowym. Pan marszałek tak naprawdę odwraca kota ogonem. Bo zamiast zajmować się budżetem urządza się tu spektakle medialne - dodał Krzyżewski.
Sprawę skomentował też Dariusz Piontkowski, poprzedni marszałek z PiS.
- Panie marszałku, proszę siebie nie pokazywać jako jedynego sprawiedliwego. Pan mówi tak, jakby z własnej inicjatywy dokonał analizy oświadczeń majątkowych. Proszę przyznać, że pan zrobił to pod wpływem nieprawidłowości, które teraz zaistniały - wytykał Piontkowski.
Swoje trzy grosze dodał też Karol Tylenda z PiS. Bo miał wątpliwości, jak radni mają wyceniać swoje majątki.
- Tak naprawdę padamy ofiarą własnej nadgorliwości. Większość zarzutów, które czytamy w tej informacji, jest kuriozalnych. Bo tu chodzi o błędy natury technicznej, że ktoś tak wycenił majątek, ktoś inaczej. Ale to można wyjaśnić normalnie - argumentował.
O repertuarze poza teatrem
Pełna zgoda panowała natomiast przy ustalaniu rady artystycznej teatru. Radni nie zgodzili się, by powoływał ją dyrektor. Zrobi to zarząd województwa.
- Rola rady nie zmieni się. Będzie doradzać dyrektorowi w sprawach artystycznych, choćby w wyborze repertuaru. Oczywiście, nie będzie mieć mocy podejmowania ostatecznych decyzji - stwierdził Dariusz Piontkowski. To on w imieniu komisji, która pracowała nad zmianą statutu Dramatycznego, zgłosił pomysł, by rada była w rękach zarządu.
- Warto, by w teatrze pojawił się nowy głos. By dyrektor mógł wziąć go pod uwagę. Mogą do niej należeć pracownicy teatru, ale też ludzie z zewnątrz, którzy znają tę tematykę, na przykład pracownicy departamentu kultury - dodał Piontkowski.
Co na to dyrektor Teatru Dramatycznego Piotr Dąbrowski? Nie rozumie całego zamieszania z powoływaniem rady artystycznej.
- Nie mam nic przeciwko radzie. Każde ciało doradcze się przyda. Ale ostateczna decyzja i tak należy do mnie - powiedział nam.
I to była ostatnia decyzja radnych sejmiku. Bo obrady na wniosek Jac-ka Cylwika zostały przerwane. Kolejne spotkanie - 3 listopada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?