Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schronisko dla zwierząt. Anna Jaroszewicz to nowy kierownik (zdjęcia)

Marta Laszewicz, Kamila Kalinowska
KadiDo schroniska przywieziono go w maju, Jest spokojny, łagodny, ale trochę płochliwy. Potrafi bardzo wysoko skakać na ogrodzenie, kiedy wita się z nowymi osobami.
KadiDo schroniska przywieziono go w maju, Jest spokojny, łagodny, ale trochę płochliwy. Potrafi bardzo wysoko skakać na ogrodzenie, kiedy wita się z nowymi osobami. Wojciech Wojtkielewicz
Białostockie schronisko dla zwierząt ma od dziś nowego kierownika. Szefową została Anna Jaroszewicz. Na odpowiedzialnych opiekunów czeka prawie 200 psów do adopcji.

Nie ma sensu kupowanie nowego psa, jeśli można dać szansę temu, który miał w życiu naprawdę trudno - mówi Monika Otto. To ona adoptowała Żaka. Obejrzała mnóstwo zdjęć na stronie internetowej schroniska, a Żak był na samym końcu galerii.

- Dopiero on mi się spodobał - przyznaje. Postanowiła, że chce poznać tego psa. Teraz nie żałuje. Mówi, że psiak dobrze się czuje w jej domu, nie sprawia większych kłopotów. Chociaż nie zawsze słucha, reaguje na podstawowe komendy. - Podaje łapę, opanował siadanie i jest posłuszny na spacerach - mówi Monika Otto.

Żak trzykrotnie wracał do schroniska. Kolejni właściciele nie radzili sobie z jego temperamentem. - To typ owczarka szwajcarskiego. Przez to jest też energiczny, zdarzało mu się skakać i podgryzać, ale nie w sposób agresywny - opowiada Joanna Olejniczak, wolontariuszka, która już od 10 lat pomaga w schronisku.

Ale Żak to nie rekordzista. Były takie psy, które nawet po sześć razy wracały z adopcji. Bo nie spełniają wymagań. - Ludzie oddają czworonogi z różnych przedziwnych powodów: bo nie szczekają, bo robią to za często, bo nie zachowują się jak trzeba, bo nie zawsze wykonują polecenia. W każdym razie to zawsze wina psa. Bywa, że przeszkadza im za długa lub za krótka sierść, zbyt duże uszy - opowiada Joanna Olejniczak.

I przyznaje, że ludzie bywają okrutni. Zdarzyło się, że ktoś przywiązał podczas wakacji psa do bramy w schronisku, a po skończonym urlopie się zgłosił i powiedział, że pies mu uciekł. Inna suczka, Cicha, miała strzec gospodarstwa. Została zwrócona do schroniska, bo nie szczekała. Z kolei Wilk, nazywany też Kudłatym, wrócił, bo był za łagodny do pilnowania posesji. Powrót do ciasnych boksów miejskiego schroniska przypłacił psią depresją. Zmizerniał, stał się osowiały, nic nie sprawiało mu radości.

- Zmienił mu się nawet kolor sierści. Kiedy pies zostaje przez kogoś przygarnięty, a potem wraca, to dla niego trauma. Staramy się zapewnić naszym zwierzakom jak najlepsze warunki, ale nic nie jest w stanie zastąpić ciepłego, przytulnego domu i ciągłej obecności bliskiego człowieka - mówi Joanna. W zeszły poniedziałek kundelek zdechł.

W białostockim schronisku jest 195 psów. By zwiększyć liczbę adopcji prowadzona jest wakacyjna akcja Reks za 1 zł. Już 26 rodzin zdecydowało się na przygarnięcie podopiecznych schroniska. - Zwłaszcza w weekendy zgłasza się sporo ludzi. Podczas ostatniego, nowe domy znalazło sześć dorosłych psów - dodaje.

Nowy kierownik schroniska dla zwierząt

Kierownikiem schroniska dla zwierząt od dziś będzie Anna Jaroszewicz, która do tej pory była pracownikiem Urzędu Miejskiego.

Pełni też funkcję prezesa Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Od grudnia 2015 roku jest również koordynatorem do spraw wolontariatu w białostockim schronisku (wcześniej była wolontariuszką). Anna Jaroszewicz została wyznaczona przez prezydenta. Zastąpi na stanowisku Waldemara Okulusa, który zrezygnował z pracy. Nowy kierownik miał być wybrany w konkursie, ale nie udało się go rozstrzygnąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny