Saniki: złe miejsce na lotnisko

Raport środowiskowy jest obecnie badany pod względem jego zgodności ze złożonym zamówieniem – twierdzi Ireneusz Domański z biura inwestycji w urzędzie marszałkowskim.
Niewiele więcej można usłyszeć od marszałka Jarosława Dworzańskiego. Na konferencji poświęconej planom na ten rok mówił, że szczegóły raportu będą podane do publicznej wiadomości dopiero w połowie lutego. – Najpierw musimy zapoznać się z tym dokumentem – podkreślał.

Nam jednak już teraz udało się uzyskać nieoficjalne informacje co do lokalizacji przyszłego lotniska. Twórcy raportu badali trzy miejsca: Saniki w gminie Tykocin, Topolany w gminie Michałowo i Nowosady w gminie Zabłudów. Co ciekawe, najmniej korzystna okazała się ta pierwsza lokalizacja. A to właśnie Saniki były do tej pory niemal stuprocentowym pewniakiem. Raport mówi jednak o tym, że zdecydowanie się na tę lokalizację będzie oznaczało problemy z uzyskaniem decyzji środowiskowej. Przyszły port lotniczy i jego najbliższe otoczenie leżałyby na terenie dwóch parków narodowych. Samoloty płoszyłyby występujące tu w znacznej liczbie ptactwo wodne.
Takich problemów nie będzie w przypadku wybrania jednej z dwóch pozostałych lokalizacji. Za Topolanami przemawia fakt, że inwestycja byłaby najtańsza. Znaczna część terenu należy bowiem do Skarbu Państwa.

Nowosady to z kolei dobry wybór jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że miejscowość ta położona jest najbliżej Białegostoku.

Inaczej na sprawę patrzy prof. Henryk Wnorowski, dziekan Wydziału Ekonomii i Zarządzania Uniwersytetu w Białymstoku.
– Zastanawiając się nad lokalizacją należy pamiętać, że lotnisko powinno być użyteczne nie tylko dla białostoczan, ale też mieszkańców całego województwa. Myślę, że np. podróżni z Łomży woleliby skorzystać z lotniska w Modlinie niż mieliby jechać pod Białystok. Dlatego też, z punktu widzenia geografii, z trzech proponowanych lokalizacji, najlepsze są Saniki – uważa profesor.
Według niego, duży port lotniczy pewnie i tak nigdy na Podlasiu nie powstanie. – W Polsce jest już zbyt dużo lotnisk regionalnych – twierdzi prof. Wnorowski.
Podobny wniosek można było wysnuć słuchając wypowiedzi czołowych polityków Platformy Obywatelskiej, którzy odwiedzili ostatnio nasz region. O tym, że budowa lotniska wcale nie jest u nas priorytetem mówił zarówno premier Donald Tusk, jak i Grzegorz Schetyna. Szczególnie, że już niedługo na białostockich Krywlanach zostanie zbudowany porządny pas startowy. Będą tu mogły lądować niewielkie samoloty, które zabiorą na pokład do 50 osób.

Władze województwa upierają się jednak, że lotnisko będą budować, choć sprawa ślimaczy się od lat. Wciąż nie udaje się przygotować dokumentacji na tyle rzetelnie, by została zaakceptowana. Ostatnią decyzję środowiskową uchyliła Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie. Wytknęła też szereg błędów w dokumencie, np. brak wpływu inwestycji na obszary chronione.

Problemem są też pieniądze. W obecnej perspektywie unijnej (na lata 2007-13) nie ma już szans na dofinansowanie. W kolejnej (na lata 2014-20) nie ma pewności, że Unia Europejska będzie chciała dotować lotniska.
Kiedy raport zostanie już przeanalizowany pod względem formalnym, trafi na posiedzenie zarządu województwa. Później zapoznają się z nim radni. To oni ostatecznie zdecydują gdzie ma powstać lotnisko.