[galeria_glowna]
Do Sandomierza pojechali białostoccy strażacy
(fot. Fot. Marta Kowalczuk)
Nawet nie wiem od czego zacząć sprzątanie. Wszystko jest zniszczone - Błażej Drzymalski z Sandomierza jest załamany. Rzeka zalała mu warsztat i dom, aż do piętra. W piwnicy ciągle jest woda.
W takiej sytuacji jest blisko dwadzieścia tysięcy mieszkańców tego miasta i okolic. Wciąż zalane są tu drogi, piwnice, miejscami woda sięga do parterów budynków.
Na pomoc do Sandomierza pojechali strażacy, studenci i czeczeńscy uchodźcy z Białegostoku.
Kilkudziesięciu mężczyzn sprząta zniszczone domy. - Z nieba nam spadli. Jestem stary, mieszkają ze mną dwie niepełnosprawne osoby. Sami nie dalibyśmy rady - opowiada pan Kazimierz, któremu dom oczyszczają białostoccy studenci prawa.
Białystok chce też odbudować szkołę podstawową w Sandomierzu. Nasze miasto przeznaczyło na to milion zł.
Budynek szkoły ciągle jest zalany. Nie da się tam wejść. - Uratowaliśmy dzienniki i trochę komputerów. Na więcej nie było czasu - mówi Grzegorz Socha, dyrektor szkoły. - Dziękujemy wam, białostoczanie, za pomoc.
Najgorsze jest to, że mieszkańcy Sandomierza znów są zagrożeni. Na Wiśle od środy podnosi się woda. Spodziewana jest kolejna fala powodziowa.
Więcej o ratowaniu Sandomierza przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Kuriera Porannego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?