Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sandomierski: Nie muszę niczego udowadniać

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Grzegorz Sandomierski (Cracovia)
Grzegorz Sandomierski (Cracovia) Andrzej Banaś / Polska Press
Grzegorz Sandomierski wrócił do bramki Cracovii po trzech meczach nieobecności w tym sezonie.

Cracovia była blisko remisu, ale dwa błędy w ciągu 120 sekund kosztowały ją utratę dwóch goli i punktów.

O ile w I połowie nie za bardzo mieliśmy pomysł jak „ugryźć” Lecha, o tyle po przerwie tych sytuacji było więcej. Piłka nie chciała wpaść do bramki Lecha. Wydawało mi się, że doganiamy rywala i wkrótce padnie bramka, a wydarzyło się dokładnie odwrotnie.

Skąd wzięło się to, że nie mieliście pomysłu na rywala?

Ciężko powiedzieć. Wiedzieliśmy, że u rywala będzie dużo rotacji w składzie. Próbowaliśmy rozgrywać te schematy, które ćwiczymy na treningach, ale Lech wszystko dobrze niwelował. Dobrze rozbijał nasze ataki. Ciężko nam było o sytuacje, z drugiej strony też to tak wyglądało, więc był to typowy mecz na remis do pierwszego trafienia.

Lech był zmęczony po bojach w eliminacjach Ligi Europy, a jednak nie potrafiliście tego wykorzystać.

Na pewno to boli, zwłaszcza, że graliśmy u siebie. Szkoda, żałujemy tego mocno. Nie ma jednak czasu na rozpamiętywanie tego, są kolejne mecze – Puchar Polski i derby. Nie mogą pojawiać się takie błędy, jak przy pierwszym golu. Wszyscy czekaliśmy na rzut karny, a zawodnik Lecha oddał strzał. Trzeba grać do końca.

Wrócił Pan do bramki, po początku sezonu spędzonym na ławce rezerwowych. Była podwójna motywacja, by coś udowodnić trenerowi Probierzowi?

Jestem tutaj dwa lata i nie muszę nikomu niczego udowadniać, bo przez ostatni czas pokazywałem, że jestem dla Cracovii zawodnikiem, który może jej pomóc. Mecz z Lechem był spotkaniem, które chciałem, żebyśmy wygrali i nic innego w mojej głowie nie krążyło.

Nie było specjalnych nerwów?

Nie , na pewno nie, tylko chęć zwycięstwa. Każdy z nas chce wygrywać, bramkarz chce zachować czyste konto. To było uczucie, które towarzyszyło mi, gdy tylko dowiedziałem się, że zagram.

Ma Pan pretensje do siebie o puszczone bramki?

Każdy z nas musi je mieć, bo ten mecz przegraliśmy. Być może mogliśmy zrobić więcej, może mogłem krzyknąć do kogoś wcześniej? Niestety, nie cofniemy już czasu. Jest szansa na rehabilitację w dwóch fajnych meczach.
W Pucharze Polski zmierzycie się z GKS-em Tychy, I-ligowcem. Wiecie już coś o rywalu? Na pewno będzie to ciężkie spotkanie.
Z pewnością nie będzie to łatwy mecz, wiemy to od momentu, w którym wylosowaliśmy GKS. Nie mieliśmy jeszcze analizy przeciwnika. Grają tam doświadczeni zawodnicy, którzy mają też wiele występów w ekstraklasie. Nie jest to taki typowy I-ligowiec złożony z młodych zawodników. Jest tam fajna atmosfera, fajny stadion, idzie wszystko ku temu, by był awans do ekstraklasy. Dla nich puchar na pewno będzie fajną przygodą, a my nie traktujemy tego w ten sposób, tylko jako kolejny cel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sandomierski: Nie muszę niczego udowadniać - Gazeta Krakowska

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny