Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SaMasz. Decydować trzeba odpowiedzialnie.

wojtekj
SaMasz. Decydować trzeba odpowiedzialnie.Antoni Stolarski, prezes zarządu SaMasz sp. z o.o
SaMasz. Decydować trzeba odpowiedzialnie.Antoni Stolarski, prezes zarządu SaMasz sp. z o.o
Z Antonim Stolarskim, prezesem zarządu SaMasz sp. z o.o., rozmawia Wojciech Jarmołowicz.

Niedługo będzie pan świętował 30 lat prowadzenia swojego biznesu.
Antoni Stolarski:
Fakt, firmę prowadzę już ponad 28 lat. Co prawda przez niemal 27 lat była to moja osobista działalność gospodarcza, ale 1 stycznia 2011 roku zawiesiłem ją i przeniosłem cały mój majątek aportem do spółki z ograniczoną odpowiedzialności.

Jaki był powód tego, że firma SaMasz inż. Antoni Stolarski zakończyła działalność?
– Główny to wielkość przedsiębiorstwa – zatrudniałem blisko 400 osób, miałem wysokie obroty i trzeba było poważnie pomyśleć o bezpieczeństwie firmy.

To znaczy?
– Cóż, jak każdy człowiek jestem narażony na choroby, wypadki, zdarzenia losowe. I w chwili, gdyby doszło do jakiejś nieprzyjemnej sytuacji, to byłby kłopot – trzeba byłoby uruchamiać całkiem nową firmę. I to mimo że mieliśmy porobione jakieś zabezpieczenia prawne, notarialne itp., to dla ludzi pracujących u mnie, ale także kontrahentów i klientów oznaczałoby zamieszanie i kto wie, może nawet kilkutygodniowe zawieszenie naszej działalności. Słowem: pracownicy nie mogliby pracować, bo nie mieliby umów o pracę, nie moglibyśmy też sprzedawać swoich wyrobów itd. To było za duże ryzyko.

Jak długo myślał pan o takim przekształceniu?
– Od wielu lat trwały przygotowania do tego kroku, choć były różne opinie prawne w tej sprawie – raz prawnicy zapewniali mnie, że tworząc różne zabezpieczenia, umowy, itp. nie ma ryzyka, że firma z dnia na dzień przestaje funkcjonować, innym razem – że dużo bezpieczniejszą formą trwania firmy na rynku jest – niezależnie od kondycji osób zarządzających i właścicieli – spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Co istotne z mojego punktu widzenia, dziś w zarządzie firmy są moi synowie, którzy razem ze mną tworzą jej przyszłość.

Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością jest też lepiej postrzegana przez rynek niż działalność gospodarcza.
– To także jest istotne z naszego punktu widzenia. Nasi kontrahenci inaczej postrzegają spółkę, której kapitał wynosi 10 milionów złotych, niż firmę o kapitale założycielskim w wysokości 65 tysięcy. I mają pewność, że w przypadku kłopotów właściciela, nie zostanie wstrzymana produkcja, sprzedaż czy serwis. Poza tym staliśmy się bardziej wiarygodni dla wszystkich –  banków, ubezpieczycieli, firm współpracujących, pracowników. Nasze sprawozdania finansowe są dostępne w sądzie gospodarczym, więc praktycznie każdy może się z naszymi wynikami zapoznać.

Przez 27 lat rządził pan w swojej firmie praktycznie w pojedynkę. Nie tęskni pan za takim sposobem zarządzania? Przecież teraz trzeba podzielić się władzą?    
– Tak jak mówiłem, spółka jest firmą rodzinną, w której stery zaczynają trzymać w swoich rękach moi synowie. Dziś oni muszą uczyć się zarządzania, ale także odpowiedzialności. Ale to nie jest i nie było tak, że ja arbitralnie podejmowałem wszystkie decyzje sam – konsultowaliśmy wiele spraw dotyczących naszego rozwoju z najważniejszymi ludźmi w firmie, m.in. dyrektorami pionów. Dla mnie ich opinie były bardzo istotne w budowaniu chociażby strategii przedsiębiorstwa. Ale też na bieżąco rozmawiamy o produkcji, nowych rynkach itp.

Ale nie zawsze było tak pięknie.
– To fakt, przez pierwsze lata miałem problem z kadrą kierowniczą. Od kilkunastu lat jest inaczej – mam kompetentnych ludzi i jeśli podejmujemy ryzykowne decyzje, to z pełną świadomością, analizując wcześniej wszystkie za i przeciw.
Przeważnie raz na dwa miesiące spotykamy się też z załogą, gdzie omawiamy zarówno sytuację naszej firmy, główne założenia, cele. Ludzie tu pracujący mają prawo widzieć, co robimy i dokąd zmierzamy.

Funkcjonuje wiele dobrych firm rodzinnych, mających znaczne przychody, które są prowadzone na podstawie tzw. podstawowej działalności gospodarczej. Czy pana zdaniem tacy ludzie powinni wchodzić na wyższy poziom prowadzenia biznesu i prowadzić firmy jako np. prezesi swoich spółek?
– Różni są ludzie i trudno dać każdemu receptę. Wiele zależy od tego, co się robi i jaki jest poziom przychodów, stan zatrudnienia, strategia na lata. Jeśli się robi proste rzeczy, nie ma dużo osób i będzie można – bez straty dla firmy – zdecydować się na kilkutygodniowy przestój, czy zawieszenie działalności, to może nie warto komplikować sobie życia.
Ale w przypadku większych firm, to jest jedyna metoda, by się rozwijać. Po pierwsze dlatego, że trzeba dopuszczać ludzi do zarządzania firmą. Po drugie, to kwestia bezpieczeństwa dla przedsiębiorstwa – pracowników, klientów, instytucji współpracujących. I potrzecie – jeśli ktoś chce pozostawić po sobie sprawnie funkcjonującą firmę, to nie może myśleć, że będzie żył wiecznie w zdrowiu i w pełnej sprawności. Słowem: każdy powinien mieć wyobraźnię i podejmować decyzje, które będą w zgodzie z sumieniem i dobrem nie tylko dla siebie samego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny