Dlaczego w tym roku Rosja nie kupuje od nas jabłek? Związek Sadowników RP uważa, że nasze miejsce zajęli włoscy producenci. Są konkurencyjni, bo rząd dopłaca im do transportu.
– Jeśli już pojawiają się jakieś oferty ze Wschodu, to za kilogram jabłek można otrzymać 60-70 groszy – mówi Robert Backiel z Łysek.
Czyli, producenci mogą sprzedać je po kosztach produkcji. Bo według sadownika z Łysek koszt wyprodukowania kilograma jabłek wynosi właśnie 70 groszy. Natomiast na rynku krajowym można otrzymać około 1 zł.
Robert Backiel posiada w chłodni jeszcze 200 ton jabłek. Połowę sprzedał wcześniej. Gdyby sprzedał wszystkie, może by na tym zyskał, bo cena nie była gorsza niż teraz, a nie musiałby ponosić kosztów przechowania. Ma on jednak nadzieję, że uda mu się jeszcze uzyskać lepszą cenę.
Czeka aż jabłek będzie mniej – Mam chłodnię z kontrolowaną atmosferą – mówi sadownik z Łysek. – Mogę więc przetrzymać jabłka dłużej, nawet do maja lub czerwca. Może wówczas na rynku zrobi się luźniej.
Również Karol Choiński, sadownik z Krupnik zauważył, że w tym roku Rosjanie kupują mniej naszych jabłek.
– Choć ja sprzedaję je na rynek wewnętrzny – mówi.
Ale – jak zauważa – i tu, i tu cena jest bardzo niska. Na rynku krajowym za kilogram jabłek można otrzymać maksymalnie 1,20 zł, ale taką cenę udaje się uzyskać bardzo rzadko. Taką najniższą ceną po jakiej podlascy sadownicy sprzedają swoje jabłka na rynku krajowym jest 60 gr za kilogram.
Więcej owoców – niższa cena – W tym roku jabłka są tańsze niż przed rokiem – mówi sadownik ze wsi Krupniki.
Dlaczego? Bo, po pierwsze mniej towaru trafia na eksport. Po drugie zbiory też były wyższe niż w poprzednim sezonie.
To, że jest znacznie gorzej niż przed rokiem zauważa również Ferdynand Rzymski, sadownik ze Święcka Wielkiego.
Wolą nie ryzykować – W tym roku, ci którzy przechowali jabłka, stracili – mówi Ferdynand Rzymski. – Najbardziej opłacało się sprzedać je jesienią lub zimą.
Choć, jak zauważa, trudno przewidzieć jak będzie wyglądała sytuacja za kilka miesięcy.
Jednak w tym roku widać, że sadownicy się spieszą.
– Nawet ci, którzy mają dobre chłodnie, z kontrolowaną atmosferą, zaczynają już teraz wyprzedawać jabłka – mówi sadownik ze Święcka Wielkiego – Boją się, że jeżeli eksport na Wschód nie ruszy, nie zdążą ich sprzedać.
Jak zauważa, od dwóch tygodni jest trochę trudniej sprzedać jabłka na rynku lokalnym. Natomiast poprzednie tygodnie były niezłe.
Ferdynand Rzymski też czeka aż ruszy eksport do Rosji. Posiada jeszcze 40 ton jabłek odmiany Idared – typowo eksportowej.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?