Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd umywa ręce?

Rafał Malinowski
Proces Nawrocki kontra Korsak umorzony. Ryszard Nawrocki jest winny, ale jego czyn nie jest groźny. Obie strony zapowiedziały apelację, a sprawę rozstrzygnie teraz sąd wyższej instancji.

Adwokat Ryszard Nawrocki został oskarżony przez adwokata Jerzego Korsaka o zniesławienie i pomówienie. Nawrocki ujawnił, że Korsak był tajnym współpracownikiem SB, donosił na niego i źle go bronił. Obie strony zapowiadają apelację od wczorajszego wyroku.
Wszystko zaczęło się od publikacji "Porannego" pt. Adwokat Diabła i "Zawód adwoKAT", który opublikowaliśmy w czerwcu ubiegłego roku. Mecenas Nawrocki stwierdził, że gdy 30 lat temu miał sfingowany przez władze komunistyczne proces, to jego obrońca Jerzy Korsak "nie bronił go należycie", że "złamał życie jemu i jego rodzinie" i "nie był adwokatem, tylko katem". Nawrocki utrzymywał, że Korsak był tajnym współpracownikiem SB i donosił na niego. Nawrocki był oskarżony o płatną protekcję i ostatecznie został skazany na cztery lata więzienia. Sąd zakazał mu wówczas także wykonywania zawodu. Dopiero w latach 90., do praktyki adwokackiej przywrócił go Sąd Najwyższy.

Atak, czyli obrona
Jerzy Korsak przygotował prywatny akt oskarżenia przeciwko Nawrockiemu. Uznał, że ten go zniesławił, pomówił i w ten sposób naraził na utratę zaufania publicznego potrzebnego do wykonywania zawodu adwokata. Sprawa trafiła do sądu. Proces trwał kilka miesięcy i był utajniony. Podobnie zresztą jak uzasadnienie wyroku. Wczorajsze umorzenie postępowania z powodu znikomej szkodliwości czynu nie zadowoliło żadnej ze stron.

Walka na noże
- Jestem niewinny. Dostarczyłem sądowi niezbite dowody prosto z Instytutu Pamięci Narodowej, wskazujące na Korsaka jako tajnego współpracownika. Sąd nie wziął ich pod uwagę dowolnie interpretując dowody - mówił wzburzony Ryszard Nawrocki. - Sąd skupił się na tym co powiedziałem, a nie na tym dlaczego tak mówiłem. Składam apelację.
- Z tego wyroku wynika, że - można pomówić każdego, obrzucić błotem, a honor i godność ma dla sądu znikome znaczenie. Jest wina, bo jednak zdaniem sądu oskarżony mnie pomówił, ale też jest ocena sądu, że... to mało ważne. - Szczególnie bolesne jest to, że Nawrocki zarzucił mi zawodowe uchybienia, całkiem gołosłownie. Przecież broniłem go jak lew. I nie mogłem donosić, bo przecież nawet z tych jego dokumentów wynika, że współpracownikiem miałem być rzekomo od 1976, a tamten proces był w 1974 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny