Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd po raz czwarty bada sprawę byłego białostockiego policjanta oskarżonego o uszkodzenie ciała mieszkańca os. Wysoki Stoczek

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
W sprawie Adama B. zapadł już częściowo prawomocny wyrok skazujący. Obrońca chce zainteresować sprawą Rzecznika Praw Obywatelskich, do którego zwrócił się z wnioskiem o złożenie kasacji do Sądu Najwyższego
W sprawie Adama B. zapadł już częściowo prawomocny wyrok skazujący. Obrońca chce zainteresować sprawą Rzecznika Praw Obywatelskich, do którego zwrócił się z wnioskiem o złożenie kasacji do Sądu Najwyższego fot. Izabela Krzewska/ Polska Press
Nie przyznaje się do winy. Podkreśla, że to on w całej sprawie jest ofiarą. - Zostałem napadnięty i odpierałem atak. Ale widać, że obrona konieczna w tym kraju istnieje tylko na papierze. Nie wierzę już w żadną sprawiedliwość - mówił na wtorkowej rozprawie oskarżony 38-latek.

To z pewnością jedna z najdłużej toczących się spraw przed białostockim wymiarem sprawiedliwości, dotyczy bowiem wydarzeń z stycznia 2014 r. Oskarżony, wówczas funkcjonariusz białostockiej komendy, był prywatnie na imprezie u znajomych na os. Wysoki Stoczek. Gdy wychodził z bloku, został znienacka zaatakowany przez dwóch nieznanych mężczyzn. Napastnicy byli przekonani (myli się), że jest on jedną z osób, które wcześniej naśmiewały się z imienia psa jednego z nich.

Czytaj też

Uderzali Adama B. pięściami po głowie i klatce piersiowej. Ten nie był dłużny. Doszło do wymiany ciosów. Gdy w tle słychać było syreny alarmowe radiowozów policji wezwanej przez żonę oskarżonego, napastnicy zaczęli uciekać. Adam B. rzucił się w pogoń. Według ustaleń prokuratury, wbiegł za nimi do pobliskiej klatki, a następnie próbował dostać się do mieszkania, gdzie się schronili. Na miejscu była już policjantka. Adam B. kopnął w drzwi, próbując je wyważyć. Wraz z funkcjonariuszką dostali się do lokalu, gdzie Adam B. miał kopać agresorów, szarpać się z nimi i użyć łzawiącego należącego do koleżanki po fachu.

Dla obu stron skończyło się to obrażeniami. Adam B. miał pęknięty staw skokowy i ułamany ząb. Piotr L. siniaki i uraz głowy, a Grzegorz D. - złamany oczodół i kości szczęki. Obie strony usłyszały też zarzuty. Dwaj mieszkańcy os. Wysoki Stoczek w odrębnym procesie odpowiadali za napaść na B., za co zostali ukarani więzieniem w zawieszeniu i wypłatą nawiązki na rzecz pokrzywdzonego policjanta. W drugiej sprawie to policjant został oskarżony przez prokuraturę: o uszkodzenie ciała dwóch mężczyzn, zniszczenie mienia w postaci drzwi oraz naruszenie miru domowego.

B. od początku nie przyznawał się do winy. Potwierdził, że zadawał ciosy, ale działał w obronie koniecznej i chciał dokonać obywatelskiego zatrzymania. Wtargnięcie do mieszkania tłumaczył tym, iż obawiał się, że sprawcy uciekną i nie będzie można ustalić ich tożsamości. Ponad to wiedział, że policjantka sama nie poradzi sobie z dwoma mężczyznami.

To stanowisko oskarżonego nie zmieniło się do teraz, kiedy to we wtorek 31 maja przed Sądem Rejonowym w Białymstoku ruszył już czwarty proces w związku z wydarzeniami z 2014 r. Przez lata zmieniało się za to podejście sądu rejonowego do sprawy. Raz Adama B. uniewinnił, dwa razy warunkowo umarzał postępowanie. Dwukrotnie wyroki były uchylane przez sąd drugiej instancji. Za trzecim razem Sąd Okręgowy w Białymstoku wydał własne rozstrzygnięcie. W październiku ub. r. prawomocnie skazał oskarżonego na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata i orzekł obowiązek zapłaty 600 zł za zniszczone drzwi. Do ponownego rozpoznania cofnął jedynie wątek dotyczący spowodowania obrażeń u Grzegorza D. – ten wątek, który właśnie trafił na wokandę.

Zobacz także:

- Nie ja zainicjowałem to zdarzenie, nikogo nie zaczepiłem. To ja jestem ofiarą, a nie ludzie, którzy mnie napadli - podkreślał w swoich najnowszych wyjaśnieniach 38-letni Adam B., który jest już na emeryturze mundurowej. - Przez całą tę sytuację nie wierzę już w żadną sprawiedliwość. Z perspektywy policjanta z 15-letnim stażem, ale też normalnego człowieka, widzę, że absolutnie nie opłaca się bronić przed bandytami, ani ich łapać. Przez takie sytuacje postępuje niezrozumiała przeze mnie do tej pory znieczulica. Obrona konieczna w tym kraju istnieje tylko na papierze. Dziś już bym się nie bronił. Przez 8 lat doszedłbym do zdrowia, a tak od tego czasu muszę udowadniać swoją niewinność.

Kolejna rozprawa pod koniec września. Sąd planuje przesłuchać pokrzywdzonego oraz świadków.

Wyrok skazujący Adama B. jest prawomocny. Obrońca zwrócił się z prośbą o interwencję do Rzecznika Praw Obywatelskich, który mógłby wnieść kasację do Sądu Najwyższego. Stanowisko RPO nie jest jeszcze znane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny