Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd nad strażnikami miejskimi. Karali mandatami niewinne osoby

(mw)
W piątek w Sądzie Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się proces strażników miejskich.
W piątek w Sądzie Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się proces strażników miejskich. Andrzej Zgiet
Tak uznała białostocka prokuratura, dlatego oskarżyła 11 białostockich funkcjonariuszy straży miejskiej o niedopełnienie obowiązków.

Na ławie oskarżonych zasiadło w piątek jedenastu strażników miejskich - dziesięciu mężczyzn i kobieta. Odpowiadają za niedopełnienie obowiązków służbowych.

Według prokuratury, która szykowała akt oskarżenia, przestępstwa polegały na tym, że strażnicy, będący uprawnionymi do wystawiania mandatów karnych - mimo ustalenia rzeczywistych sprawców wykroczeń przekroczenia prędkości zarejestrowanych przez fotoradar - odstąpili od ich ukarania. Mandaty wystawiali zaś na inne osoby, które nie były sprawcami wykroczeń.

Co ciekawe, w większości przypadków wykroczeń dopuszczali się mężczyźni i oni figurowali na zdjęciach z fotoradaru, ale karane były kobiety - matki, koleżanki, żony rzeczywistych sprawców, które nie miały jeszcze punktów karnych.

Według prokuratury, oskarżeni funkcjonariusze poświadczali nieprawdę w dokumentach dotyczących wykroczeń drogowych, tworzyli fałszywe dowody, wskazując osoby niewinne. Jednocześnie przysporzyli korzyści osobistej sprawcom wykroczeń, którzy nie otrzymywali punktów karnych.

Śledztwo jest wynikiem kontroli policjantów. W czasie postępowania prokuratura wykryła 18 przypadków nieprawidłowości opisanych w zarzutach, które dotyczą lat 2006-2008.
Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów.

- Dostawałem zdjęcie z fotoradaru wielkości połowy kartki podaniowej, już wydrukowane. Na odwrocie widniały dane właściciela pojazdu. Zdjęcie było niezbyt wyraźne, miałem wątpliwości. Potem procedura była taka, że należało się skontaktować z właścicielami pojazdu - mówił w piątek w sądzie jeden z oskarżonych, choć wcześniej zarzekał się, że z tamtego okresu niewiele pamięta.

Sąd odczytał fragment zeznań pokrzywdzonej kobiety, matki rzekomego sprawcy wykroczenia. Zeznała, że ów strażnik powiedział jej, że dla niego jest obojętne na kogo będzie wystawiony mandat. Kobieta zdecydowała, że weźmie winę na siebie, by syn miał czyste konto.

Oskarżony stanowczo temu zaprzeczył. Inny strażnik też stwierdził w piątek przed sądem, że świadkowie w jego przypadku również kłamią.

-Nie prowadziłem żadnego postępowania związanego z fotoradarem - podkreślał oskarżony. - Nie analizowałem żadnych dokumentów, nie miałem dostępu do papierów i komputera. W tamtym czasie byłem funkcjonariuszem na tzw. mieście. Nie byłem szkolony do prowadzenia postępowań związanych z wykroczeniami i fotoradarem.

Za zarzucane oskarżonym przestępstwa kodeks karny przewiduje karę nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny