MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rzecz o polskich żaglowcach i morskich marzeniach [ROZMOWA]

Dariusz Olejniczak
Tomasz Maracewicz
Tomasz Maracewicz fot. Jarosław Błoniarz/Fundacja Jakobstaf
Nakładem wydawnictwa Jakobstaf! ukazała się niedawno książka „Symbole naszych marzeń. Stulecie polskich żaglowców 1921-2021 - Opowieść o statkach i kapitanach”. Autorem publikacji jest Tomasz Maracewicz, kapitan jachtowy, oficer marynarki handlowej, harcmistrz - jeden z założycieli Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.

Tomasz Maracewicz uczestniczył m.in. w rejsie „Daru Młodzieży” dookoła świata w latach 2018-2019, na którym pływa obecnie jako I oficer. Jest autorem 7 książek, a z nami rozmawiał nie tylko o swoim najnowszym dziele.

Skąd pomysł na książkę opisującą ostatnie sto lat w dziejach polskich żaglowców?
Napisałem już kilka książek i większość z nich to były podręczniki dla instruktorów harcerskich. Teraz postanowiłem zrobić coś innego, ale oczywiście także i tym razem przyświecała mi misja wychowawcza. Chciałem też napisać taką książkę, jaką sam chętnie bym przeczytał. Myślę jednak, że wśród głównych powodów jej powstania była chęć przerzucenia mostów pomiędzy różnymi środowiskami skupionymi wokół żaglowców. Dziś osobno funkcjonują ludzie związani z żaglowcami szkolnymi Uniwersytetu Morskiego, osobno z jednostkami Marynarki Wojennej, a jeszcze osobno ci, pływający na żaglowcach z młodzieżą. Odkryłem, że te wszystkie światy są ze sobą powiązane i wpływają na siebie. Korzenie tkwiące gdzieś w tradycji przedwojennego „Lwowa” miały przemożny wpływ na świat polskich żaglowców i żeglarzy. Kolejna moja refleksja była taka, że o naszych żaglowcach mówi się w kategoriach historycznych, a ja - opisując te sto minionych lat - na każdym kroku starałem się pisać o przyszłości, jaką jest misja kształtowania charakterów, a także misja polegająca na przygotowaniu młodych ludzi do zawodu marynarza. Dostrzegam przede wszystkim wpływ wychowawczy, jaki ma żeglarstwo na młodzież w dzisiejszych czasach, gdy wszelkie wartości są tak rozmyte.

Zdarza mi się słyszeć, że dziś nauka zawodu marynarza poprzez praktyki na żaglowcach nie ma sensu, bo flota handlowa czy wojenna nie pływa już pod żaglami, tylko na nowoczesnych wysoce wyspecjalizowanych jednostkach. Co pan na to?
To błędne myślenie. Praktyka na żaglowcu pozwala wyrobić w przyszłym marynarzu odpowiednią postawę wobec zawodu, pokorę wobec żywiołu i pochwałę dobrej roboty. Trudno gdziekolwiek lepiej ukształtować te wartości niż na żaglowcu. Poza tym młodzi ludzie muszą fizycznie przygotować się do pracy. Muszą zmagać się fizycznie z olinowaniem i wchodzeniem na maszt. To szalenie istotne, bo poznają swoje granice i przełamują słabości. Nie zdają sobie sprawy z tego, że jak później pójdą na statek, to dostaną zadanie dokonania inspekcji ładowni i będą musieli zejść 30 metrów w dół po wąskiej drabince, to będzie to bardzo podobne do wspinania się na maszt.

Z którym żaglowcem jest pan najbardziej związany?
Obecnie jest to „Dar Młodzieży”, na którym pracuję - czyli spędzam większość czasu - już od 8 lat. Poza tym, to największy żaglowiec flagowy polskiej floty. To część mojego życia. Z drugiej strony, doceniam rolę edukacyjną pozostałych żaglowców, np. „Zawiszy Czarnego” i „Fryderyka Chopina”.

Czy to żeglarstwo i żaglowce sprzed stu lat różnią się bardzo od żaglowców współczesnych?

Z jednej strony - niewiele się przez te sto lat zmieniły zasady żeglugi, pomijając oczywiście wysokie technologie w technice nawigacyjnej, z drugiej - zmieniły się stosunki społeczne na żaglowcach. Dawniej kapitan lub oficer był dla praktykanta niedostępny. No i był dużo większy dryl. Teraz młodych ludzi nie traktuje się już tak surowo. Trzeba jednak przyznać, że sama młodzież wykazuje mniejszą pomysłowość w popełnianiu wykroczeń przeciwko dyscyplinie.

Jak powstawała pańska książka?
Pomysł na książkę został „zapożyczony”, do czego od początku się przyznawałem. Dwa lata temu dostałem książkę opisującą historię Zakopanego autorstwa Macieja Krupy. Autor napisał ją w formię cyklu opowiadań poświęconych rozmaitym ciekawym wydarzeniom spisywanym rok po roku. Takie impresje o dziejach miejscowości i jej mieszkańców. Spodobało mi się to, i postanowiłem zastosować podobną metodę. Uznałem, że historia pisana chronologicznie będzie po prostu nudna. Jako że większość czasu spędzam na morzu, na zbieranie materiału w bibliotekach poświęciłem dwie zimy. Pracownicy biblioteki Naukowej w Gdyni i Biblioteki Marynarki Wojennej bardzo mi pomogli w sytuacji, kiedy z powodu pandemii nie miałem możliwości przeprowadzenia kwerendy. Skanowali potrzebne artykuły i przesyłali je do mnie. Szczerze powiedziawszy, było to bardzo wygodne. Pisałem natomiast już na morzu. Cały tekst był gotowy w październiku 2021 roku. Potem jeszcze potrzebne były prace nad grafiką i doborem zdjęć.

Znam rozmaite publikacje poświęcone polskim żaglowcom, ale chyba nie ma wśród nich podobnej do pańskiej książki. To raczej odrębne opowieści o poszczególnych jednostkach...
Rzeczywiście, chyba nie ma osób, które zajmowałyby się tymi kilkoma światami żeglarskimi - światem „Iskry” i floty Marynarki Wojennej, światem „Daru Pomorza” czy „Lwowa” i światem mniejszych jednostek - nazwijmy je komercyjnymi - na których pływa np. młodzież. To błąd, bo przecież to jeden wspólny świat polskich żaglowców.

Czy żaglowce w niedalekiej przyszłości zaczną odzyskiwać dawne znaczenie w transporcie morskim? Czy raczej pozostaną przy roli jednostek edukacyjnych i wychowawczych?
Współcześnie najważniejsza rola żaglowców, to realizacja misji wychowawczej wobec młodzieży. Jeśli chodzi o funkcje transportowe, to pojawia się coraz więcej żaglowców w tej roli, jednak są to przede wszystkim działania eventowe, promocyjne. Wozi się na przykład piwo z Irlandii do Francji, a w drodze powrotnej zabiera wino. Jest to realizowane na zlecenie kompanii piwowarskich z udziałem pasażerów i wolontariuszy. To swego rodzaju wydarzenie kulturowe. Czy żaglowce będą pełniły istotniejszą rolę w towarowym transporcie dalekomorskim, trudno przewidywać. Natomiast są niezastąpione w roli morskich szkół życia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Julia Szeremeta: "Oby mój sukces przyniósł pieniądze do boksu"

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny