Dyskutujemy na ten temat w bardzo dobrym momencie – podkreślał wczoraj na spotkaniu w auli Politechniki Białostockiej Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej w Warszawie i Związku Pracodawców Forum Energetyki Odnawialnej. – Bo bez dyskusji nie ma wiedzy, a bez wiedzy jest awantura.
Prezes był jednym z gości na tym spotkaniu, zorganizowanym przez podlaski urząd marszałkowski, Podlaską Fundację Rozwoju Regionalnego, Politechnikę Białostocką oraz niemiecką Fundację EuroNatur (Bawaria jest światowym liderem w zastosowaniu rozwiązań wykorzystujących odnawialne źródła energii).
My bardzo chcemy wykorzystać doświadczenia niemieckich sąsiadów w tym zakresie, ale – jak zaznaczył Grzegorz Wiśniewski –
Polska nie jest państwem federalnym jak Niemcy, więc u nas w tej dziedzinie jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia po stronie rządu.
Jak podkreślał prezes IEO, województwo podlaskie powinno być bardzo zainteresowane tego rodzaju energetyką, bo choć nie mamy tu bardzo energochłonnych dziedzin przemysłu, to mamy rolnictwo. A właśnie gospodarstwa rolne w ostatnich latach najbardziej odczuwają wzrost kosztów zaopatrzenia w energię elektryczną.
– Tymczasem w tej dziedzinie nic naprawdę nie da się zrobić bez nowej regulacji ustawowej w zakresie energetyki odnawialnej, a ta zatrzymała się w resortach skarbu i finansów – nie ukrywał Grzegorz Wiśniewski. Wskazywał, że te inwestycje, które jednak mimo to powstają, mają swoje oparcie w funduszach regionalnych. Warto zrobić wszystko, żeby nie zginęły.
Przykładem takiej właśnie inwestycji jest biogazownia rolnicza, której budowę (z udziałem dotacji) zaczęła we wrześniu 2012 roku firma Adler-Agro.
– W tym roku ma już z niej być prąd – opowiadał wczoraj Tomasz Sikorski, prezes firmy. – Takie inwestycje powinny być ogromną szansą na naszych rolniczych terenach. Zwłaszcza powstające nie w oparciu o kiszonki z kukurydzy, a obornik i gnojowicę. Ale ja już teraz wiem, że będę pod kreską, bo przepisy działają na naszą niekorzyść. Jeżeli rząd nie wprowadzi w życie preferencji, to inne biogazownie nie powstaną.
Przedsiębiorca zwrócił też uwagę, że procedury obowiązujące przy powoływaniu do życia takich inwestycji, są po prostu straszne.
– Wymagane dokumenty zbierałem 2,5 roku – podkreślał Tomasz Sikorski. – To nierealne, aby rolnicy budowali takie obiekty na obecnych warunkach.
Z analizy przeprowadzonej przez Grzegorza Wiśniewskiego na potrzeby województwa podlaskiego wynika, że – pomijając te wszystkie przeszkody – u nas jest w tej chwili słaba infrastruktura, dlatego warto iść w regionie w małe, konsumenckie rozwiązania w oparciu o oze (odnawialne źródła energii), czyli wprowadzane przez rolników czy gospodarstwa domowe.
Jedną z symptomatycznych dla tej problematyki wypowiedzi był głos Zbigniewa Sienkiewicza z Koalicji Bezpieczna Energia. Przypomniał on wypowiedzi ludzi mieszkających w pobliżu farm wiatrowych, którzy porównują swoją sytuację do piekła na ziemi. – W tym wszystkim liczy się też wpływ tych rozwiązań na jakość życia ludzi. I to są sprawy najbardziej kontrowersyjne. Dobrze więc, że np. w Surażu rada gminy podjęła decyzję, że odległość od farmy wiatrowej ma być nie mniejsza niż 2 km.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?