Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryszard Łuszczewski zbudował pozycję ZETO. Był człowiekiem życia

Maryla Pawlak-Żalikowska
Ryszard Łuszczewski podczas jednego z licznych wyjazdów integracyjnych firmy. Tym razem na mazurskie jeziora. Odszedł mając 71 lat.
Ryszard Łuszczewski podczas jednego z licznych wyjazdów integracyjnych firmy. Tym razem na mazurskie jeziora. Odszedł mając 71 lat. Z archiwum ZETO
Ryszard Łuszczewski był związany z Centrum Informatyki ZETO w Białymstoku ponad 40 lat. Odszedł mając 71 lat.

Tata bardzo lubił sport. Pamiętam, gdy byliśmy dziećmi, grał z nami w tenisa stołowego, siatkówkę czy łowił ryby... To było nad jeziorami w Rajgrodzie czy Kuklach, gdzie często jeździliśmy latem - opowiada Marcin Łuszczewski, syn Ryszarda Łuszczewskiego, przez lata prezesa białostockiego Centrum Informatyki ZETO, który zmarł nagle w ubiegłym tygodniu. - Chociaż trenowaliśmy w podstawówce - dodaje pan Marcin - i utrzymywaliśmy przyzwoity poziom, ciężko było wygrać z nim mecz. Nie mogliśmy się nadziwić, gdzie on się tego wszystkiego nauczył.

Na jednym ze zdjęć firmowych, czarno-białym, z 1978 roku pan Ryszard, przystojny 33-latek, inżynier elektronik, uwieczniony został jako kapitan drużyny siatkarzy informatyków. ZETO było jeszcze wtedy firmą państwową.

- Zawsze był bardzo aktywny fizycznie - wspomina Jolanta Puciłowska, pracująca w ZETO od 1982 roku, zajmująca fotel prezesa po Ryszardzie Łuszczewskim, który dwa lata temu opuścił to stanowisko i objął funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej firmy. - Dwa razy w tygodniu chodził na basen... A przede wszystkim był zapalonym brydżystą, którego gra była z podziwem komentowana. Wskazywała na kapitalny analityczny umysł i doskonałą pamięć.

Na jubileuszową imprezę obchodów 50-lecia Centrum Informatyki ZETO w Białymstoku przygotowywany jest film - Ryszard Łuszczewski miał na nim opowiedzieć o niezwykle interesującej historii firmy. Był z nią związany ponad 40 lat - przeprowadził przedsiębiorstwo przez sztorm przemian gospodarczych i konsekwentnie budował jego pozycję krajowego lidera w branży, która w minionych latach zmieniała się tak gwałtownie, jak chyba żadna. Na początku był to państwowy Zakład Elektronicznej Techniki Obliczeniowej w Białymstoku, jeden z wielu w Polsce. Rewolucję w branży wprowadziły nie tyle przemiany gospodarcze wynikające ze zmiany ustroju, co technologie, które zalały wprost polski rynek.

- Pojawiły się mikrokomputery. Tanie, byle jakie - opowiada Jolanta Puciłowska. Wyjaśnia, że z jednej strony te produkty były zagrożeniem rynkowym dla firmy, a z drugiej wywoływały w Ryszardzie Łuszczewskim opór i złość jeszcze z tego powodu, że on - perfekcjonista - po prostu cierpiał, że takie „śmieciowe” wyroby mogą skutecznie rywalizować z dopracowanym pod względem wykonania sprzętem ZETO.

- Tak, to była jego istotna cecha: bardzo dużo wymagał, przede wszystkim od siebie i nie tolerował nie tyle błędów, co ich powtarzania - ocenia pani prezes. - Przy tym niezwykle szanował ludzi, a jednocześnie był kapitalnym kompanem na naszych licznych wyjazdach integracyjnych, które uważał za bardzo ważne dla scalania zespołu. Był człowiekiem życia.

Jolanta Puciłowska ze ściśniętym gardłem opowiada, jak spisywała sobie kilka zdań pożegnania Ryszarda Łuszczewskiego na pogrzeb, który odbył się 25 sierpnia. W końcu uznała, że to bez sensu... że wystarczy, że spisze sobie „hasła”. Na przykład - Prezes. Gdy załoga w 1992 roku zdecydowała się poszukać ratunku w prywatyzacji, to on był liderem tych bardzo trudnych zmian. - Trzeba było zwolnić wielu ludzi. Każdemu szukaliśmy nowej pracy - wspomina Jolanta Puciłowska.

Kolejne „hasło” - Biznesmen. - Niezwykle etyczny, człowiek wysokiej godności. Były rzeczy, których w biznesie nie tolerował - precyzuje pani prezes. - Uważał, że byłoby to dla niego wręcz poniżające.

- Tata był niezwykle rodzinny - uzupełnia Marcin Łuszczewski, wiceprezes ZETO. - Przepadał za wnukami, których miał siedmioro, czwórkę chłopców i trzy dziewczynki. Lubił spędzać z nimi czas grając wspólnie w szachy, odrabiając lekcje, przygotowując się z nimi do konkursów z matematyki... przedmioty ścisłe były jego ulubionymi... Zawsze można było na niego liczyć, nawet wtedy, gdy w czasie choroby brakowało mu sił.

- Nie tylko w sferze tajnej się poruszamy - żartował Ryszard Łuszczewski odbierając jedną z wielu nagród podczas jednej z gal naszego redakcyjnego rankingu Innowacje. Ale faktycznie klasa, jaką przez lata zdobyło ZETO, gdy nim zarządzał, procentowała realizacją wielu bardzo prestiżowych i tajnych kontraktów dla prokuratury, służb celnych, granicznych. Niemniej firma wyposażała też w specjalistyczne systemy park naukowo-technologiczny, szpitale, branżę mleczarską.

W gabinecie zajmowanym kiedyś przez Ryszarda Łuszczewskiego stoją też statuetki z podziękowaniami od Podlaskiej Rady Olimpijskiej, puchary świadczące o sukcesach wspieranych zespołów sportowych z siatkarkami ZETO Białystok na czele. Leży medal Serce Dobroci.

- Nigdy nie uważał się za filantropa. Po prostu pomagał, bo tego wymaga przyzwoitość. I będziemy się trzymać tej zasady - mówi cicho pani prezes.

- Szczególnie utkwiła mi w pamięci jedna z wakacyjnych przygód z dzieciństwa - opowiada Marcin Łuszczewski. - To było gdzieś w Serbii. W czasie podróży zerwał nam się hak holowniczy, wyrywając płat blachy z podwozia naszego polskiego Fiata 125p. Nie mogliśmy kontynuować podróży, ale tata zawsze stawał na wysokości zadania i nie poddawał się: szybko znalazł jakiś przydomowy warsztat, porozumiał się z jego właścicielem w obcym skądinąd języku i razem naprawiali auto.

Jak wspomina syn Ryszarda Łuszczewskiego, jego tata żył firmą aż do ostatnich dni. - Zawdzięczam mu bardzo wiele - mówi pan Marcin. - Zatrudniał mnie prawie 22 lata temu. Pracowaliśmy dzieląc się zarówno porażkami, jak i sukcesami, których było na pewno więcej. Cieszyliśmy się z wygranych przetargów i zrealizowanych projektów. Nauczyłem się od niego bardzo wiele.

- Smutno, że już więcej nie porozmawiamy. Że nie odwiedzi już swoich wnuków. A miał jeszcze tyle planów... opowiadał o nich często... - dodaje Marcin Łuszczewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny