Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rynek piwa. Koncerny atakują segment piw niepasteryzowanych

Michał Franczak, Fot. Archiwum, Infografika: Monika Wieczorkowska [email protected]
Polacy wypijają 90 litrów piwa rocznie
Polacy wypijają 90 litrów piwa rocznie
Po dwóch chudych latach znowu przeciętny Polak wypija 90 litrów piwa rocznie. Sprzedaż piwa napędzają przede wszystkim tanie i średnie marki sprzedawane w Biedronce czy Lidlu. I regionalne piwa niepasteryzowane.

Mały może więcej

- Piwa przemysłowe straciły w zeszłym roku aż 10 proc. rynku, tymczasem branża piw niepasteryzowanych zanotowała w tym samym okresie wzrost sprzedaży. Duzi gracze zauważyli naszą niszę i rozpoczęli zmasowany atak - wyjaśnia  Stanisław Magdij, dyrektor operacyjny Global Restaurant Investment, właściciela sieci Bierhalle, produkującej piwo niepasteryzowane.

Udział małych browarów w rynku to tylko 5 proc., ale ich zyski rosną w tempie 10 proc. rocznie. To nie mogło ujść uwagi dużym browarom, które szukaja sposobu na wyjście z kryzysu. I tak na rynek trafił Kasztelan niepasteryzowany od Carlsberga, czy też piwo Królewskie i Leżajsk z Grupy Żywiec.

- Wystarczy włączyć telewizor, by uświadomić sobie, jak makabryczne pieniądze duzi gracze przeznaczają w promowanie piw niepasteryzowanych swojej produkcji - mówi Stanisław Magdij. - Przez lata małe browary inwestowały w to, by Polakom przybliżyć smak dobrego, nieprzemysłowego piwa. Dziś o ten rynek musimy walczyć z koncernami.

Niepasteryzowane z koncernu, czyli filtrowane

Moze okazać się, że nie będzie to takie trudne. Tradycyjny proces produkcji takiego piwa jest nieopłacalny dla przemysłowych browarów. Nie stać ich na tworzenie trunku, który po miesiącu nadaje się jedynie do wylania. Więc znalazły obejście tego problemu. Piwo nie jest podgrzewane, ale filtrowane. Dzięki temu może stać na półkach pod etykietą "niepasteryzowane" i nadawać się do spożycia przez 3-4 miesiące. Zdaniem konkurencji, ma to jednak wpływ na smak.

- Próba odbicia rynku przez dużych graczy skazana jest na niepowodzenie, bo my działamy w niszy świadomych konsumentów - twierdzi Andrzej Olkowski, prezes Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich. - A ci szybko się zorientują, że mikrofiltrowane piwo nie jest takie samo, jak piwo niepasteryzowane z małego browaru. I przekażą swoje odczucia swoim znajomym. Poczta pantoflowa to najlepszy rodzaj reklamy i nie pobije jej w tym wypadku kampania telewizyjna.

Wtóruje mu Pawel Kwiatkowski, rzecznik prasowy Kompanii Piwowarskiej: - Trudno porównywać świeże piwa z rzeczywiście krótkim terminem przydatności do spożycia z małych browarów z niepasteryzowanymi piwami warzonymi przez duże firmy, które mogą stać na półkach sklepowych znacznie dłużej.

Może to jest jeden z powodów, dla których największy gracz na rynku (45 proc. sprzedaży) - Kompania Piwowarska, nie zamierza iść w ślady konkurentów.

- Wolimy zaproponować konsumentom inne innowacyjne rozwiązania dotyczące opakowań, smaków oraz sposobu prezentowania naszych produktów na półkach sklepowych w sieciach handlowych - mówi Pawel Kwiatkowski.

Branża na trzech nogach

Najwięcej piwa sprzedało się w 2008 roku. Wtedy Polacy wpijali 94 litry złotego trunku na głowę. Rok 2009 przyniósł dziesięcioprocentowe załamanie, winiono za nie m.in. podwyżkę akcyzy. Kolejny cios branża piwna odnotowała w zeszłym roku. W obecnym, według GUS, sprzedaż piwa w Polsce urosła o 15 proc. w porównaniu to tego samego okresu 2010 r. Nie oznacza to jednak, że w Polsce mamy do czynienia z powrotem do szybkiego rozwoju rynku piwa.

- Sprzedaż piwa jest bardzo sezonowa i w dużym stopniu zależy od pogody. Kluczowy jest dla nas okres do maja do sierpnia, np. w lipcu branża sprzedaje dwa razy więcej piwa niż np. w lutym - wyjaśnia Paweł Kwiatkowski. - Lipiec 2010 roku był dla nas fantastyczny. W tym roku początek trzeciego kwartału jest mniej udany.

Znacznie dosadniej określa to Andrzej Olkowski: - Lato jest kiepskie, lipiec praktycznie jest stracony dla branży. Nie sądzę, by branża realnie miała szanse na duży wzrost w tym roku, może jest szansa na przyrost na poziomie 1-1,5 proc.

Zdyskontowali rywali

Nie każdy browar zarobi w tym roku po równo. Najszybciej rośnie sprzedaż piwa w dyskontach.

- W tym segmencie najważniejszym wyznacznikiem są niskie ceny - mówi Andrzej Olkowski. - Nikogo nie obchodzi to, co jest w środku takiej puszki, liczy się zawartość alkoholu.

Na przeciwnym biegunie jest segment premium, w którym mieszczą się także regionalne piwa niepasteryzowane. Tutaj także jest wzrost, choć nie tak silny, jak w przypadku piw z dyskontów. Trzeci i największy to średnia półka - piwa jasne sprzedawane przez duże koncerny. Tutaj jeszcze niedawno był widoczny spadek sprzedaży, teraz mamy do czynienia ze stagnacją.

Ostatecznie zatem sprzedaż piwa napędzają piwa z Lidla, Biedronki, Aldi czy Netto. Odbywa się to kosztem małych sklepów.

- Rosnąca popularność marek ekonomiczniejszych jest spowodowana sytuacją gospodarczą i wzrostem akcyzy w 2009 roku - twierdzi Dariusz Piekarz, rzecznik Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie.

Czytaj też: Łomżyńskie piwo piją nawet w Sudanie

 

Photobucket

 

Czytaj także: Nasz Żubr oceniony na dziesiątkę na panelu degustacyjnym piwa

W bieżącym ma być wyprodukowanych 38 mln hektolitrów piwa. Dodajmy, że rekord padł w 2008 roku, wtedy to było 37 mln.
**
**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny