Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rynek Kościuszki. Historia od Branickiego po PRL

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Posąg Stalina wyłaniający się z gruzowiska na rynku w 2007 roku.
Posąg Stalina wyłaniający się z gruzowiska na rynku w 2007 roku. Z archiwum Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
Największe zmiany na Rynku Kościuszki zaszły podczas ostatniej wojny. Sowieci nawet rozebrali ratusz, aby postawić posąg Stalina. Z kolei Niemcy ustawili ogromną mapę, ilustrującą triumfalny marsz III Rzeszy przez Europę i Afrykę Północną.

Za czasów Jana Klemensa Branickiego na białostockim rynku stały rzeźby. Bynajmniej nie po to, aby ówczesnych mieszczan oswajać z najnowszymi trendami sztuki im współczesnej.

Posągi ufundowane przez hetmana miały edukować nie estetycznie tylko moralnie. Posąg Temidy stojący pośrodku handlowego placu przestrzegał ewentualnych oszustów i złodziejaszków przed surową sprawiedliwością i nieuchronną karą. Figura świętego Floriana wystawiona pomiędzy ratuszem a kościołem miała być taką polisą ubezpieczeniową na wypadek pożaru. Pojawiła się po ogromnym pożarze, który w 1753 roku strawił znaczną część Białegostoku. Oba posągi przetrwały do początków drugiej połowy XIX wieku. Po ich usunięciu, przez następnych 30 lat na rynku nie stało nic.

Dopiero w 1892 roku u wylotu ulicy Mikołajewskiej (Sienkiewicza), zgodnie z postanowieniem kontraktu na budowę miejskiego wodociągu, stanęła na rynku fontanna. Około 1900 roku jej wodotrysk ozdobiła rzeźba przedstawiająca trzech młodzieńców. Symbolizowali oni muzykę, rolnictwo i rybołówstwo. Po upływie kolejnych 10 lat pojawił się na rynku nowy, supernowoczesny element. Jego estetyka nie wzbudzała, większych kontrowersji choć rynek sprzed 100 laty był bardziej zabytkowy niż obecnie. Obiekt ów niczego nie symbolizował, mówił wprost o tym, że w Białymstoku rozpoczęła się epoka elektryczności. Tak więc tuż obok wejścia do osiemnastowiecznej kamienicy dworskiej (obecna Astoria) stanął blaszany, cylindryczny kiosk, w którym "transformatorowane było napięcie pierwotne 3000V na 210 i 120 V". W różnych punktach miasta ustawiono jeszcze 37 takich elektrycznych budek.
Wkrótce rozpoczęła się wojna i na rynku pojawiła się kolejna nowość. Mianowicie pod koniec maja 1915 roku przy fontannie ustawiono "skrzynkę do wrzucania papierosów dla rannych i chorych żołnierzy". Pomysł ten przeniesiony został do Białegostoku z Warszawy, gdzie podobnych skrzynek ustawiono w śródmieściu kilkanaście. Oprócz papierosowych pojawiły się też w stolicy skrzynki do zbierania prasy. Postulowano więc, aby i w Białymstoku zbierać "gazety przeczytane", ale nie zrealizowano tego pomysłu. Wojna zaznaczyła się też w rynkowej przestrzeni betonową rotundą - kolumnadą, wybudowaną przez Niemców tuż przed ratuszem w 1918 roku. Był to pomnik poświęcony niemieckim żołnierzom walczącym o ojczyznę. Na trawersie spinającym kolumny niemiecki napis upamiętniał pamięć "bojowników którzy polegli za ojczyznę w latach 1915-1918". Białostoczanie, nie wnikając specjalnie gdzie ta ojczyzna niemieckich żołdaków, czcili ich pamięć aż do 1924 roku, kiedy to kolumnadę rozebrano. Od 1919 roku nie przeszkadzał im fakt, że tuż obok ustawiono obelisk zwieńczony sylwetką Orła Białego. Tyle tylko, że niemiecki beton był solidny, a nasz orzeł wycięty był z lichej dykty. Nawet gdy w sierpniu 1925 roku uroczyście odsłaniano płytę poświęconą Nieznanemu Żołnierzowi, to też nie zadbano o jej solidne zamocowanie. Płyta została wykonana z piaskowca, ale podmurówka była już z cieniutkiego betonu. Po kilku latach zaczęła się kruszyć. Reperowano ja doraźnie przed każdym narodowym świętem. Aż w 1934 roku nie było już co naprawiać. Przed 11 listopada okazało się, że "fundament płyty jest niemal całkowicie zniszczony". Trzeba było murować go od początku.

W sierpniu 1926 roku na rynek znów zapukała cywilizacja. Stało się to za sprawą Towarzystwa Naftowego Braci Nobel, które wystąpiło do władz miejskich o "zezwolenie na otwarcie stacji benzynowej na Rynku Kościuszki". Do całej sprawy zabrano się poważnie. Powołana została specjalna komisja, która miała ocenić czy lokalizacja stacji jest właściwa. Gdy pokonano wszelkie trudności i obiekcje, to na rynku nieopodal ratusza pojawił się niewielki dystrybutor z benzyną. Niedługo po nim powstała kolejna stacja benzynowa założona przez firmę Polmin.

Przez kilka dni w 1936 roku na rynku stanęła nawet latarnia morska. Nic to, że z dykty i bez reflektora, ale i tak należycie podbijała dumę białostoczan z przynależności do Ligi Morskiej i Kolonialnej.

Największe zmiany wprowadzali na rynku okupanci. Sowieci rozebrali ratusz, aby ustawić posąg Stalina. Nie zdążyli. Jak zwykle praktyczni Niemcy nie tracili czasu i energii na ideologiczne figury. W 1942 roku tuż obok fontanny postawili pierwszy w dziejach rynku drogowskaz. Wskazywał kierunki wraz z ilością kilometrów do Bielska, Baranowicz, Warschau, Lomscha i Grajewa. W tym samym roku w miejscu, gdzie jeszcze nie tak dawno temu był skwer z płytą poświęconą Nieznanemu Żołnierzowi ustawili monstrualnej wielkości mapę. Była wysoka na mniej więcej 5 m, a szeroka na około 6. Ilustrowała triumfalny marsz Wehrmachtu przez Europę i Afrykę Północną.

Za PRL-u mieliśmy na rynku zagajnik, przez niektórych uważany za jedną z atrakcji miasta. A teraz jaki rynek jest, to każdy widzi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny