- Zobaczyłem samochód w rowie. Leżał na dachu. W środku był mężczyzna - mówi pan Wojtek.
Jest kurierem. W sobotę około godz. 14 jechał do Ciechanowca. Było bardzo ślisko. W pewnym momencie zobaczył ślady hamowania na drodze. Było to przed miejscowością Rudka. Kończyły się one w rowie, w którym leżał na dachu samochód. Nikogo nie było w pobliżu. Mężczyzna zatrzymał się i podszedł do auta.
- Poczułem zapach benzyny - mówi pan Wojtek. - Wokół nie było śladów stóp. Szyby w aucie były zaparowane. Zajrzałem do środka. Wewnątrz siedział w fotelu mężczyzna przypięty pasami.
Kierowca był przytomny, lecz nie mógł się wydostać z auta o własnych siłach. Pan Wojtek zadzwonił po pomoc. Za chwilę zatrzymał inny samochód i razem z kierowcą udało mu się wydostać ofiarę wypadku.
- Zabrałem go do samochodu, aby się ogrzał. Był to mężczyzna w wieku 70-80 lat. Cały czas był w szoku - mówi pan Wojtek. - Mówił, że wracał do Rudki aż z Warszawy. W pewnym momencie powiał silny wiatr, a on stracił panowanie nad autem.
Wkrótce przyjechała policja i straż pożarna. Ratownicy z pogotowia zbadali kierowcę. Pan Wojtek ruszył w dalszą drogę, ale kiedy wracał, odcinek między Ciechanowcem a Rudką był wciąż zablokowany.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?