Ludzie przed szkoleniem wyglądają dokładnie tak samo, jak ludzie po szkoleniu. A zmiany po wybudowaniu dróg, autostrad czy wodociągów widać błyskawicznie.
Są z tego nie tylko korzyści ekonomiczne, ale i polityczne
– mówił wczoraj podczas wykładu w auli wydziału pedagogiki i psychologii Uniwersytetu w Białymstoku prof. Andres Rodrigues-Pose, wykładający w prestiżowej London School of Economics. – Wyborcy zawsze mówią: Tak! takim inwestycjom władz lokalnych i dlatego może to być zasadzka, w którą wpadła np. Hiszpania i Portugalia.
Ten światowej sławy specjalista od spraw regionów przedstawiał wczoraj swój punkt widzenia na rozwój gospodarczy takich obszarów jak Podlaskie kilkudziesięciu przedstawicielom naszych środowisk naukowych, władz samorządowych, przedsiębiorcom. A termin na ten wykład wybrany był nieprzypadkowo – jesteśmy przecież cały czas na etapie uzgodnień i docierania regionalnych i krajowych programów, które będą podstawą wykorzystania funduszy europejskich w kolejnych latach.
Profesor Rodriguez-Pose (z pochodzenia Hiszpan) dawał przykłady ze swojego kraju i pobliskiej Portugalii pokazujące ewidentnie, że wrzucenie blisko 80 procent pieniędzy unijnych w infrastrukturę nie uchroniło obu tych krajów przed deficytem i kryzysem. Profesor przyznał jednak, że nie potrafi precyzyjnie odpowiedzieć np. Tadeuszowi Truskolaskiemu, prezydentowi Białegostoku, od którego momentu inwestycje w infrastrukturę stają się balastem, a nie napędem.
– Strategia rozwoju oparta musi być zawsze na czterech nogach: wydatkach na infrastrukturę, rozwoju kapitału ludzkiego i innowacji, poprawianiu kondycji firm i na inwestycjach napływających do regionu z zewnątrz
– wyliczał profesor.
– I trzeba ją zawsze dostosowywać do najsłabszej z tych czterech nóg.
Ekonomista wielokrotnie jednak podkreślał. że strategia to tylko jedno koło w rowerze, na którym się jedzie do dobrobytu regionu. Drugie to jakość rządzenia.
– Potrzebne jest społeczeństwo obywatelskie i wspólne ustalania priorytetów – mówił.Nie związki zawodowe powinny o nich decydować, nie sami przedsiębiorcy ani poszczególne grupy branżowe powinny o tym decydować, tylko wszyscy. Równowaga jest niezbędna.
Ekonomista podkreślał, jak trudne są to wybory. Bo gdy np. firmy w regionie są jeszcze słabe, a przez inwestycje w infrastrukturę poprawi się dostępność komunikacyjna regionu, to może się okazać, że tymi drogami dotrze do nas konkurencja i zniszczy rodzimych przedsiębiorców.
Albo zainwestujemy w kapitał ludzki, młodzież będzie świetnie wykształcona, ale nie znajdując w regionie miejsc pracy odpowiadających ich aspiracjom, wyemigruje do innych miast lub za granicę.
Wśród wielu pytań, jaki padły z sali, było m.in. postawione przez Łukasza Nazarkę z Politechniki Białostockiej, który zauważył, że dotychczasowe osiągnięcia w branżach, jakie od lat mamy w regionie, nie doprowadziły do zbyt korzystnej sytuacji gospodarczej. Co jest więc lepsze: kontynuować rozwój w oparciu o to, co było, czy sięgać po nowe specjalizacje?
- To co nowe, nie da efektu dźwigni w krótkim czasie – mówił profesor powołując się na swoje dotychczasowe obserwacje rozwijających się gospodarek. – Moim zdaniem trzeba bazować na tym, co mamy. W waszym przypadku doskonalenie produktów mleczarskich, choć może wydaje się nudne, jest mniej ryzykowne niż inwestowanie w branże, które nie wiążą się od lat z regionem. To się zazwyczaj nie udaje. Może przynieść efekty, ale w długim czasie – dodał powołując się m.in. na przykład dziesiątków parków naukowo-technologicznych w Europie, które są, ale po prostu nie funkcjonują.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?