Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozszerzenie BPN to dla nich strata pracy

Janusz Bakunowicz
Właścicielom ZUL-i, m.in. Grzegorzowi Wasilewskiemu (na zdjęciu), zależy przede wszystkim na utrzymaniu frontu prac na terenie Puszczy Białowieskiej
Właścicielom ZUL-i, m.in. Grzegorzowi Wasilewskiemu (na zdjęciu), zależy przede wszystkim na utrzymaniu frontu prac na terenie Puszczy Białowieskiej Fot. Janusz Bakunowicz
Łącznie 75 mln złotych otrzymają trzy największe gminy puszczańskie w zamian za rozszerzenie granic Białowieskiego Parku Narodowego. Na to jednak nie chcą przystać właściciele zakładów usług leśnych.

Zakładom usług leśnych zależy przede wszystkim na dwóch kwestiach:

- na utrzymaniu dotychczasowej ilości wyrębu drewna z puszczy na poziomie 60 tys. metrów sześc.
- na zniesieniu zakazu prac w puszczy w okresie lęgowym ptaków w następnym roku (ten drugi zakaz, który obowiązywał od 15 do końca sierpnia szczególnie odczuli pracownicy Zakładów Usług Leśnych).

- Co prawda, takie zakazy obowiązywały wiosną tego roku, ale dotyczyły jedynie niektórych obszarów puszczy wyznaczonych przez ekologów. Na innym terenie można było prowadzić działalność - mówi Grzegorz Wasilewski, właściciel Zakładu Usług Leśnych w Narewce, który zatrudnia pięciu pracowników i ma podpisane umowy z odbiorcami drewna.

Ten ostatni zakaz odbił się szczególnie na kondycji finansowej jego firmy. Na całym obszarze Puszczy Białowieskiej nie można było nawet uruchomić piły motorowej.

- Przez ten czas straciłem około 30 tysięcy złotych. Większe firmy traciły stosunkowo więcej, a składki ZUS i do urzędu skarbowego za ten okres trzeba było płacić. Każdy z nas ma rodziny. Dzieci do szkoły trzeba posłać, wyprawki pokupować. To był ciężki okres - denerwuje się Grzegorz Wasilewski.

Pracownicy leśni zastanawiają się również, po co ten zakaz został ustanowiony. - Przecież w tym czasie to już raczej ptaki się nie lęgną, a odlatują do ciepłych krajów - mówią. - I dlaczego takie zakazy nie obowiązują w innych kompleksach leśnych, np. w Puszczy Augustowskiej czy Puszczy Piskiej, a jedynie u nas? Tylko u nas lęgną się ptaki?

Na kondycję ZUL-i mogą również wpłynąć obostrzenia dotyczące ilości pozyskania drewna. Zainteresowani zdają sobie sprawę, że utrzymanie tej ilości na dotychczasowym poziomie będzie trudne. Ale chcą wytargować jak najwięcej.

- Dla nas to być albo nie być - dodaje Grzegorz Wasilewski. - Jeżeli będziemy mogli pozyskać niewielkie ilości drewna, to trzeba będzie pozamykać nasze firmy. Ja mogę przenieść swoją działalność w inne miejsce, ale co z moimi pracownikami? Przecież oni mają ponad 55 lat i potrafią pracować tylko z piłą motorową. Nic innego w życiu nie robili. Jeśli zamknę swój zakład, na pewno wylądują pod sklepem. To dotyczy także pracowników innych zakładów.

Wójt Narewki Mikołaj Pawilcz twierdzi, że ostatnia decyzja będzie należała do radnych. To oni zdecydują, czy i na jakich warunkach zostanie ostatecznie powiększony obszar Białowieskiego Parku Narodowego.

- Decyzja dotycząca poszerzenia granic parku zapewne zostanie podjęta na następnej sesji - twierdzi wójt Pawilcz. - Ale zanim dojdzie do głosowania, przeprowadzimy szereg spotkań z mieszkańcami poszczególnych sołectw i wysłuchamy ich opinii. Potem na pewno spotkam się w Ministerstwie Środowiska i przedstawię nasze stanowisko. Minister wcześniej zadeklarował, że można będzie zrobić aneksy do umowy.

- Stanowisko wójta nas zadowala - mówią właściciele Zakładów Usług Leśnych. - Może jeszcze da się coś wytargować. My nie chcemy wiele. Nam zależy tylko na tym, by utrzymać front prac.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny