Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa Złotej Setki. Orłowski: Wysokość inflacji w przyszłym roku zależy od cen gazu i ropy naftowej

Andrzej Matys
Andrzej Matys
prof. Witold Orłowski, główny ekonomista firmy doradczej PwC: Oczywiście, można było przewidzieć, że inflacja będzie rosła, ale pewnych rzeczy nie wiedzieliśmy. Przede wszystkim nie wiedzieliśmy, że wybuchnie wojna, a teraz sprawy wyglądają znacznie gorzej niż wyglądałyby, gdyby wojny nie było. Tu nie ma cienia wątpliwości.
prof. Witold Orłowski, główny ekonomista firmy doradczej PwC: Oczywiście, można było przewidzieć, że inflacja będzie rosła, ale pewnych rzeczy nie wiedzieliśmy. Przede wszystkim nie wiedzieliśmy, że wybuchnie wojna, a teraz sprawy wyglądają znacznie gorzej niż wyglądałyby, gdyby wojny nie było. Tu nie ma cienia wątpliwości. Archiwum: Polska Press
– Jeśli nastąpi jakiś cud i ceny ropy oraz gazu gwałtownie spadną, wtedy inflacja będzie niższa. Jeśli pójdą mocno w górę, będzie wyższa. Ale tak czy owak będziemy mieli problemy z inflacją. Tyle że precyzyjna prognoza jej wielkości jest dziś niemożliwe – uważa prof. Witold Orłowski, główny ekonomista firmy doradczej PwC, która jest partnerem merytorycznym Podlaskiej Złotej Setki Przedsiębiorstw.

Gry rozmawialiśmy rok temu, w grudniu, mówił pan, że trudno jest przewidzieć, co przyniesie w gospodarce 2022 rok. Można było w ogóle przewidzieć cokolwiek, nawet jeśli pewne symptomy kryzysu już były?

Niewiele. Można było przewidzieć, że będą kłopoty i te kłopoty są. Oczywiście, można było przewidzieć, że inflacja będzie rosła, ale pewnych rzeczy nie wiedzieliśmy. Przede wszystkim nie wiedzieliśmy, że wybuchnie wojna, a teraz sprawy wyglądają znacznie gorzej niż wyglądałyby, gdyby wojny nie było. Tu nie ma cienia wątpliwości. Pamiętam naszą rozmowę i mówiłem wówczas, że inflacja będzie się dalej rozkręcała. Rządzący chętnie podkreślają, że nie byłoby inflacji, gdyby nie było wojny, a przecież już rok, a nawet półtora roku temu było widać, że inflacja jest i będzie. Oczywiście, wojna pogorszyła sytuację, ale to nie ona jest główną przyczyną naszych kłopotów. Zmiany PKB dziwnie się ułożyły, gdyż w pierwszej połowie tego roku mieliśmy silne przyspieszenie wzrostu, bo – m.in. ze względu na wojnę i inflację – firmy robiły wielkie zapasy. I to jest to, co z kolei spowoduje silną recesję na początku przyszłego roku, czyli spadek PKB, kiedy zapasy spadną. Krótko mówiąc, wpływu wojny nie dało się przewidzieć, bo nikt z nas nie wiedział, że Rosja zaatakuje Ukrainę i że ta sytuacja zakłóci szereg procesów gospodarczych. Natomiast nie zmieniła tego, że pewne problemy były już widoczne przed rokiem i są widoczne nadal.

Czytaj również:

Rok temu, na początku grudnia, inflacja wynosiła osiem procent, a teraz jest ponad dwa razy większa.

Wtedy inflacja wynosiła 8 proc., a pod koniec roku sięgała już prawie 10 proc. Wtedy rządowi udało się ją na krótko przyhamować przez wprowadzenie tzw. tarczy, czyli rezygnację z części podatków, ale dziś rząd coraz częściej mówi, że trzeba się będzie z tego wycofać, więc będziemy mieli dodatkowy skok inflacji o jeden czy dwa procenty. Niemniej już wtedy, pod koniec roku 2021 widać było panikę inflacyjną. Choć wojny jeszcze nie było. Oczywiście, że militarna i ekonomiczna agresja Putina w ogromnym stopniu pogorszyły sytuację gospodarczą, ale twierdzenie, że wysokiej inflacji by nie było, gdyby nie było wojny, to po prostu próba wykłamania się od odpowiedzialności za prowadzoną od lat politykę gospodarczą.

Dzisiaj wszyscy się zastanawiają, jak wysoka będzie inflacja w 2023 roku, jak długo będzie trwała i jak szybko rosła. To jest w ogóle możliwe do przewidzenia, czy raczej wróżenie z fusów?

To trudne do przewidzenia, dlatego że nie znamy wszystkich czynników zewnętrznych, które mają bardzo duże znaczenie. Problem inflacyjny mamy, niezależnie od wojny, i nie da się ukryć, że to, czy przyszłoroczna inflacja będzie wynosiła 10, 15 czy 20 proc., zależy od tego, co będzie się działo z cenami energii. Jeśli nastąpi jakiś cud i ceny ropy i gazu gwałtownie spadną, wtedy będzie niższa. Jeśli pójdą mocno w górę – inflacja będzie wyższa. Ale tak czy owak inflacja będzie wysoka i my będziemy mieli problemy. Tu nie ma cienia wątpliwości. Tyle że precyzyjne określenie jej wielkości jest niemożliwe. Przede wszystkim dlatego, że nie wiemy, co zrobi Putin.

Wartość złotówki jest raczej mizerna...

Fakt, złoty się osłabił, ale głównie w stosunku do dolara, bo w stosunku do dolara osłabiło się też euro. Kurs złotego do euro trochę się osłabił, ale niewiele. Niestety, są poważne obawy, że jeśli nasza sytuacja finansowa się pogorszy, to osłabienie kursu złotego wobec euro dopiero jest przed nami. I to poważniejsze niż to z końca września. Dla polskiej gospodarki najważniejszy jest kurs złotego do euro. My lubimy patrzeć na dolara, ale dla polskich eksporterów kluczowe znaczenie ma relacja złoty – euro, a nie złoty – dolar. Generalnie Polska – jeśli chodzi o perspektywy gospodarcze i finanse – ciągle jest postrzegana jako dość wiarygodny kraj. Cały czas agencje ratingowe podtrzymują dobrą ocenę naszej wiarygodności kredytowej. Niestety, rośnie ryzyko. Agencje przed nim wyraźnie ostrzegają i mówią, że będą uważnie patrzeć na to, co się będzie działo.

A jak wielkie może być to ryzyko?

Ryzyka są dwa. Pierwszym jest oczywiście wojna i to jest ryzyko niezależne od nas. Natomiast drugie jest związane z tym, co się będzie działo w Polsce. Fatalna wiadomość jest taka, że za rok mamy wybory, więc nie wiemy, do czego będą zdolni politycy, gdy tylko zobaczą spadające poparcie.

Czytaj również:

A każda partia, obojętnie, z której strony sceny politycznej, zawsze traktowała wybory jako możliwość kupienia sobie poparcia.

Niestety, tak być nie powinno, ale przecież wiemy, że tak w tej chwili w Polsce jest. I moim zdaniem, jest to największe ryzyko wewnętrzne, bo może oznaczać, że rząd, nawet jeżeli będzie wiedział, że jakąś decyzję trzeba podjąć, nie zrobi tego z obawy, że pogrzebie swoje szanse wyborcze. Problem polega na tym, że z inflacją walczy się przy pomocy oszczędności. Oczywiście, jeśli jest recesja, nie można z tym przesadzać, żeby gospodarki nie wepchnąć np. w duże bezrobocie. Generalnie jednak rzecz biorąc, tam, gdzie można oszczędzać (zwłaszcza bez straty dla wzrostu gospodarczego), trzeba to robić. Ale przed wyborami panuje zazwyczaj nastrój raczej do wydawania publicznych pieniędzy, niż do oszczędzania. I tu pada pytanie: czy rząd – zdając sobie sprawę, że nie powinien rozdawać pieniędzy – jednak ulegnie woli polityków decydujących o kierunku politycznym? To może doprowadzić do obniżenia wiarygodności Polski oraz do silnego osłabienia złotego. Nie musi do tego dojść, ale ryzyko jest duże. Najbardziej widoczna rzecz – na którą zwracają uwagę agencje ratingowe – związana z naszą wiarygodnością finansową, to fundusze unijne. Jeśli rząd nie będzie w stanie porozumieć się z instytucjami brukselskimi w sprawie tzw. kamieni milowych, nie dojdzie do wypłaty. Część polityków rządzących mówi, że nie godzi się na spełnianie tychże kamieni milowych. Tymczasem agencje ratingowe wyraźnie komunikują, że jeśli polski rząd zrezygnuje z pieniędzy z UE, ponieważ nie chce spełnić tych zaleceń, to może być powód zmiany ocen dotyczących wiarygodności finansowej kraju. A skutkiem tego może być osłabienie złotego, pogłębienie recesji i dalszy wzrost inflacji.

Stopy procentowe nadal będą rosły? Co prawda Rada Polityki Pieniężnej raz stóp nie podniosła, ale teraz chyba nie ma innego wyjścia.

Ze stopami jest tak, że Narodowy Bank Polski, nasz bank centralny, pewnie nie będzie miał wyjścia i będzie musiał stopy procentowe dalej podnosić. Jednak skuteczność tego działania będzie mocno ograniczona, bo jest ono skuteczne tylko wtedy, gdy NBP jest wspierany przez rząd prowadzący prawdziwą politykę antyinflacyjną. Jeśli będzie tak jak teraz, że bank centralny podnosi stopy procentowe, a rząd nie podejmuje działań, które by wstrzymywały inflację, to podważa się wiarygodność podwyżek stóp procentowych. A więc stopy rosną, a inflacja i tak nie spada.

A jeszcze w przyszłym roku dwukrotnie wzrośnie płaca minimalna, ponieważ inflacja roczna przekroczyła pięć procent.

Prawdopodobnie tak. Rząd przyjął budżet na 2023 rok, a Sejm większością rządzącą go uchwalił. Jest tam napisane, że inflacja roczna nie przekroczy 10 proc. i wynagrodzenia w budżetówce, które w tym roku w większości w ogóle nie rosną, czyli realnie spadają, będą wyższe o niecałe 8 proc. Moim zdaniem, inflacja będzie kilkunastoprocentowa, więc nie da się utrzymać takiego wzrostu wynagrodzeń, jaki proponuje rząd. Oczekiwałbym wzrostu dwucyfrowego, może 15-procentowego (zależnie od poziomu inflacji), być może nawet wymuszonego przez pracowników groźbą strajku.

Czytaj również:

Jak to zniosą firmy? Duże zapewne łatwiej, ale mniejsze chyba bardzo źle?

Cóż, dużym zawsze jest łatwiej, bo takie firmy mają pewne rezerwy, mają poduszkę finansową, mogą ograniczać koszty, np. zatrudnienie, mogą sprzedać jakieś aktywa albo mogą wziąć kredyt, by przetrzymać trudny okres. Mała firma ma minimalne możliwości przeciwdziałania sytuacji kryzysowej, dla niej jest to zazwyczaj sprawa życia lub śmierci. Mała firma najczęściej ma tylko jeden wybór – albo kontynuuje działalność, albo ją zamyka, bo nie jest w stanie wytrzymać rosnących kosztów. Powiedzmy bardzo wyraźnie, tu nie ma łatwego rozwiązania. Nie ma jakichś prostych metod, po które można sięgnąć. Rząd jest w bardzo trudnej sytuacji, ale po to wybiera się rządzących, żeby radzili sobie w każdej sytuacji, i łatwej, i trudnej. Poza tym, dopiero w trudnej sytuacji widać jakość rządzenia.

Rozmowa Złotej Setki. Orłowski: Wysokość inflacji w przyszłym roku zależy od cen gazu i ropy naftowej
od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny