Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z reżyserem "U Pana Boga..."

Marta Jasińska
Film jest najlepszą promocją podlaskiego uważa Jacek Bromski, reżyser.
Film jest najlepszą promocją podlaskiego uważa Jacek Bromski, reżyser. Fot. Bogusław F. Skok
Przy okazji premiery komedii "U Pana Boga za miedzą" rozmawiamy z reżyserem Jackiem Bromskim

- Kurier Poranny: Dziś oficjalna premiera "U Pana Boga za miedzą". To już trzecia część trylogii kręconej na Białostocczyźnie. Zachwala Pan piękne krajobrazy i życzliwość ludzi, ale są też pewnie i minusy pracy na Podlasiu...

Jacek Bromski: Praktycznie są tylko plusy. To nie tylko moje zdanie, ale też całej ekipy. To najprzyjemniejsza produkcja filmowa, jaką można sobie wyobrazić. Gdzie były kamery, tam zaraz pojawiali się ludzie. Interesowali się filmem, pomagali... Zresztą największa frekwencja w kinach jest właśnie na Podlasiu. A jeżeli chodzi o minusy, to wynikają one z tego, że władze samorządowe nie rozumieją, jak wielka jest to promocja regionu.

Kryzys dotknął "U Pana Boga..."?

- Tak, niestety. W innych miastach powstają fundusze filmowe. Jest tak np. w Łodzi, Gdańsku i w Koszalinie. A Białystok... Prezydent chciał wesprzeć naszą produkcję, a rada miejska nie pomogła. Wiadomo jak ciężko związać koniec z końcem w filmie...

Taki film powinien być ogromną promocją regionu. Ale np. Supraśl, gdzie kręcone były sceny do "U Pana Boga..." nie skorzystał z tego. Jaką by Pan miał koncepcja promocji Białegostoku i Podlasia? Co by Pan nam poradził?

- Moim zdaniem najlepszą promocją jest właśnie film. Gdy byliśmy w Gdańsku na premierze, to podeszło kilka osób i powiedziało, że w zeszłe wakacje zjeździli rowerami całe Podlasie śladami "U Pana Boga w ogródku". Poza tym, kręciliśmy - jak wiadomo - w Królowym Moście. Są tam cztery domy na krzyż i nic więcej. Jak byliśmy tam ostatnio, w pewnym momencie wyszedł z jednego domu gospodarz i mówi, że przyjeżdżają ludzie samochodami, widzą napis Królowy Most i pytają gdzie ryneczek, gdzie kościół... A przecież film jest kręcony w pięciu różnych miejscowościach. Udało się więc wykreować w ludzkiej świadomości wieś, która tak naprawdę nie istnieje. Zresztą "U Pana Boga za piecem" było ostatnio puszczane w telewizji po raz dwudziesty. Miało ponad 6 mln widzów! To jest dopiero promocja.

Film "U Pana Boga w ogródku" otrzymał trzy nagrody na festiwalu w Houston. Czy na pokazach byli Polacy? Jak został przyjęty film?

- Podchodziło sporo obcokrajowców i pytało gdzie leży Podlasie. Spotkałem też wielu ludzi, którzy utożsamiali się z filmem. Chodzi o mikrospołeczności gdzieś na uboczu głównego nurtu kultury. A takich osób jest w USA sporo.

A jeżeli chodzi o publiczność rodzimą. Odbyły się już premiery "U Pana Boga za miedzą" w kilku miastach, m.in. w Warszawie i Gdańsku...

- Zaskoczyła mnie reakcja ludzi na ostatnią scenę. No ale nie będę zdradzał szczegółów...

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny