MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rosjanie mają problem z naprawą samochodów. Deficyt części zamiennych

Andrzej Pisalnik
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Jaroslaw Jakubczak/ Polska Press
Obawa przed wypadkiem samochodowym jest wśród Rosjan mniejsza, niż strach, że nie kupią części zamiennych, potrzebnych do naprawy auta – wynika z badania socjologicznego, przeprowadzonego na zlecenie Rosgosstrachu, rosyjskiej państwowej firmy ubezpieczeniowej. Nastroje są skutkiem wycofania się z Rosji światowych producentów samochodów i firm, produkujących części zamienne do aut zachodnich.

Rosyjskie Izwiestia, piszący o wynikach badania nastrojów zmotoryzowanych Rosjan podają, że rośnie wśród nich liczba takich, którzy gotowi są zrezygnować z eksploatacji prywatnego pojazdu na rzecz korzystania z transportu komunikacji miejskiej.

Powodem jest drożyzna na rynku części samochodowych oraz cen usług serwisowych, które zależą od wartości wymienianych części. Jak pokazuje badanie ponad jedna trzecia Rosjan woli w tej sytuacji naprawiać samochód metodą chałupniczą we własnym garażu, niż płacić fachowcom.

Od momentu rozpoczęcia przez Putina inwazji zbrojnej na Ukrainę, z Rosji wycofało się ponad 30 światowych producentów samochodów i firm, produkujących do nich autoryzowane części zamienne oraz produkty zużywane, takie, jak: olej silnikowy, świece zapłonowe itp.

Wskutek exodusu zachodnich firm i rosnącego deficytu części zamiennych, aż 70 procent samochodowych centrów serwisowych w Rosji już zetknęło się z problemem nabycia oryginalnych części zamiennych do naprawy auta w ramach gwarancji. Eksperci szacują, że zapasów części zamiennych w magazynach autoryzowanych dilerów wystarczy jeszcze na dwa - trzy miesiące.

Ceny na niektóre części już wzrosły dwukrotnie, a większość podrożała co najmniej o jedną trzecią. Dotyczy to między innymi: zderzaków, reflektorów, szyb, elektroniki a także olejów silnikowych zachodnich marek typu Shell, czy Castrol, oraz świecy zapłonowych od zachodnich producentów.

Konkurencyjna względem Rosgosstrachu firma ubezpieczeniowa Tinkoff ułożyła nawet ranking marek samochodowych, do których części podrożały w Rosji najbardziej.

Liderem zestawienia stał się Ford, na którego części cena wzrosła średnio o 83 procent. Za nim plasuje się Subaru (+48 procent), a trzeci na „podium” okazał się Mercedes-Benz, którego części zdrożały o 44 procent.

W sytuacji drożyzny oraz deficytu części samochodowych, więcej ankietowanych przez Rosgosstrach Rosjan przyznało się, że bardziej obawia się właśnie deficytu części, niż wypadku drogowego.

Fobiami rosyjskich kierowców wydaje się nie przejmować ten, kto je spowodował, rozpoczynając potępianą przez świat inwazję na Ukrainę. Przemawiając wczoraj na Euroazjatyckim Forum Gospodarczym dyktator Rosji oznajmił, że rosyjski biznes przy wsparciu państwa znajdzie wyjście z kłopotliwej sytuacji i Rosjanie będą mogli korzystać nie tylko z zachodnich towarów, bądź ich odpowiedników z segmentu produkcji masowej, lecz także z towarów luksusowych. - Być może będą musieli zapłacić za nie nieco więcej – oznajmił Władimir Putin, nie dostrzegając problemu w pogłębiającym się deficycie towarów na rosyjskim rynku.

Od momentu rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę rosyjski rynek opuściło około tysiąca zachodnich firm, zarówno tych, produkujących towary codziennego użytku, jak i tych z segmentu luxury, bądź do niego aspirujących.

W celu obejścia sankcji i zwalczenia deficytu rosyjski rząd pozwolił na sprowadzanie towarów w ramach tak zwanego równoległego importu. Metoda ta polega na sprowadzaniu do Rosji towarów, wyprodukowanych dla innych krajów bez zgody producenta.

Import równoległy zaczął już być stosowany na rosyjskim rynku telefonii komórkowej. Dzięki niemu, po chwilowym zniknięciu, w sklepach rosyjskich pojawiły się m.in. najnowsze modele smartfonów Samsunga, które koreański producent wyprodukował i skonfigurował na potrzeby rynku Kazachstanu.

Rosyjski znawca Turcji Nijazi Nijazow uważa, że także firmy tureckie, produkujące części zamienne do wielu światowych marek samochodowych, będą eksportować je do Rosji po nieco zawyżonej cenie, korzystając z tolerowanej przez rząd Rosji metody równoległego importu.

Sumienie Rosjan oraz biznesmenów, stosujących de facto piracką metodę zakupu towarów, uspokaja zastępca szefa Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew.

- Wybierając między interesami naszych obywateli i biznesu z jednej strony, a interesami dużych korporacji i marek, zrozumiałe jest po czyjej stronie opowiedzieliśmy się podejmując decyzję (o pozwoleniu na równoległy import) – mówił, cytowany wczoraj przez agencję TASS Miedwiediew. Dodał, iż w przyszłości Rosja wobec nakładanych przez Zachód sankcji będzie zachowywać się w tak samo i „ absolutnie nie ma się tutaj czego krępować”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kadra Probierza przed Portugalią - meldunek ze Stadionu Narodowego

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny