Romuald Rajs Bury - mord z 1946 roku

Andrzej Zdanowicz [email protected]e.pl tel. 85 748 74 74
Przed pomnikiem ofiar Burego na bielskim cmentarzu wojennym złożono wieńce i zapalono znicze.
Przed pomnikiem ofiar Burego na bielskim cmentarzu wojennym złożono wieńce i zapalono znicze. Krzysztof Jankowski
Dziesiątki osób wzięły udział w uroczystościach upamiętniających ofiary mordu dokonanego w 1946 roku przez oddziały Romualda Rajsa ps. "Bury". Odbyły się one w sobotę przy mogile pomordowanych na bielskim cmentarzu.

To już 67. rocznica tych tragicznych wydarzeń. 29 i 31 stycznia oraz 2 lutego oddziały polskiego podziemia spacyfikowały kilka prawosławnych wsi w okolicach Bielska Podlaskiego: Zanie, Zaleszany, Końcowiznę, Szpaki, i Wólkę Wygonowską.

Według danych Instytutu Pamięci Narodowej zginęło wówczas 79 osób, według stowarzyszenia rodzin ofiar - 82.

Mieszkańców Zaleszan żołnierze zwabili do jednego z domów pod pretekstem narady. Gdy ludzie zebrali się w środku, mundurowi zamknęli drzwi i podpalili budynek. W środku były kobiety i dzieci.

Jeden z żołnierzy zlitował się, i pozwolił jednemu z uwięzionych wyskoczyć przez okno i otworzyć zaryglowane drzwi. Gdy ludzie uciekali z płomieni mundurowi otworzyli ogień. Część z nich strzelała w powietrze, ale nie wszyscy. Zginęło wówczas 14 osób, niektórzy zostali spaleni żywcem, innych zabiły kule.
W podobny sposób spalone zostały inne wsie. Oprócz tego 31 stycznia w okolicach Puchał Starych żołnierze "Burego" rozstrzelali 30 furmanów, którzy mieli im pomagać w transporcie. Oficjalnym celem pacyfikacji była eliminacja osób współpracujących z władzą komunistyczną.

Romuald Rajs "Bury" w 1948 roku został aresztowany za swą działalność w podziemiu. Rozstrzelano go 31 grudnia 1948 r. W 1995 roku został zrehabilitowany, a jego rodzina otrzymała odszkodowanie, w sumie około 180 tys. zł Obecnie jest wymieniany wśród bohaterów tzw. Żołnierzy Wyklętych.

W 2005 roku Instytut Pamięci Narodowej zakończył śledztwo w sprawie mordów dokonanych na mieszkańcach okolic Bielska. Prokurator uznał, że Rajs jest winny "zbrodniom przeciwko ludności popełnionym w celu wyniszczenia części obywateli polskich z powodu ich przynależności do białoruskiej grupy narodowościowej o wyznaniu prawosławnym."

Mimo tak jasno przedstawionej opinii, rodziny pomordowanych do dziś nie otrzymały żadnej rekompensaty za śmierć swoich bliskich.

Uniemożliwia to obecne prawo. Odszkodowania dla rodzin ofiar Burego domaga się m.in. prawosławny poseł Eugeniusz Czykwin. Jednak, jak sam twierdzi, jego projekty nowelizacji ustawy lądują w tzw. sejmowej zamrażarce.

Stanowisko w tej sprawie zajął m.in. rząd. Negatywnie odniósł się do projektu posła. Stwierdził, że oddział "Burego", popełniając zbrodnie, nie należał do struktur państwa polskiego, więc nie ponosi ono odpowiedzialności za jego działania.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 142

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

g
gość
Prawosławni a konkretnie Serbowie bardzo "rozochocili się" w latach 90-tych. Kulminacją ich tolerancji była masakra w Srebrenicy. "Kto sieje wiatr ten zbiera burze" bomby NATO rozwaliły ich a reszty dopełniła niepodległość Kosowa. Co zrobili Albańczycy w pierwszych miesiącach niepodległości? Ano rozwalili wszystkie cerkwie, nawet te zabytkowe z XI wieku. Podobnie sprawa miała się po pierwszej zwycięskiej wojnie Czeczenów w 1995 roku, żaden bolszewik nie ostał się, dzisiaj rządzi niepodzielnie Kadyrow. Podobny scenariusz przerabiany jest obecnie w Syrii gdzie czerwoni zwijają swoją baze i pakują rodaków na statki i samoloty, robią to dosyć pośpiesznie i chaotycznie. Kolejny w kolejce jest Tatarstan, gdzie już słychac eksplozje.
Jak postępują Polacy ze swoimi bolszewikami? Ano jak zwykle naiwnie, tablice dwujęzyczne, język pomocniczy, dają stanowiska w urzędach robią sylwestra w styczniu. Jakie będzie tego skutek to już widac na tym forum. Wniosek jest jeden: im mocniej głaszczesz czerwonych tym mocniej plują ci w twarz.

Do tego grona można zaliczyć tez Estonię i Łotwę, które odmówiły obywatelstwa kilkuset tysiącom rosjan, postawiono zaporowy warunek-egzamin z języka łotewskiego lub estońskiego. Jak wygląda sytuacja? Rosjanie mimo iż zostali tam nawiezieni na sowieckich czołgach w 1940 roku nigdy nienauczyli się języków krajów w których mieszkają. Można usprawiedliwić pierwsze pokolenie ale przez 73 lata czyli kilka pokoleń nie zintegrować się nawet językowo?? Jak zwykle wykazują jedynie postawę roszczeniową na zasadzie "dajcie bo mi się należy".Sytuacja bolszewików wygląda tak w całej wschodniej Europie. Zamiast wyzywać na forum to zobaczcie sobie jak czerwnoa mniejszość zachowuje się i jest traktowana w krajach bałtyckich, w Polsce to oni żyją sobie jak pączki w maśle.
g
gość
Prawosławni a konkretnie Serbowie bardzo "rozochocili się" w latach 90-tych. Kulminacją ich tolerancji była masakra w Srebrenicy. "Kto sieje wiatr ten zbiera burze" bomby NATO rozwaliły ich a reszty dopełniła niepodległość Kosowa. Co zrobili Albańczycy w pierwszych miesiącach niepodległości? Ano rozwalili wszystkie cerkwie, nawet te zabytkowe z XI wieku. Podobnie sprawa miała się po pierwszej zwycięskiej wojnie Czeczenów w 1995 roku, żaden bolszewik nie ostał się, dzisiaj rządzi niepodzielnie Kadyrow. Podobny scenariusz przerabiany jest obecnie w Syrii gdzie czerwoni zwijają swoją baze i pakują rodaków na statki i samoloty, robią to dosyć pośpiesznie i chaotycznie. Kolejny w kolejce jest Tatarstan, gdzie już słychac eksplozje.
Jak postępują Polacy ze swoimi bolszewikami? Ano jak zwykle naiwnie, tablice dwujęzyczne, język pomocniczy, dają stanowiska w urzędach robią sylwestra w styczniu. Jakie będzie tego skutek to już widac na tym forum. Wniosek jest jeden: im mocniej głaszczesz czerwonych tym mocniej plują ci w twarz.
G
Gość
przestańcie ujadać macie szczęście że Narodowcy z reszty kraju nawet nie wiedzą o waszym istnieniu.

No piekne jaki z tego i z pacyfikacji wiosek przez "Burego" wniosek: NIETRZEBA KOLABOROWAĆ Z WROGAMI OJCZYZNY !!!!! To sie kończy albo wbiciem na pal albo strzałem w łeb

Na kolanach będziesz błagać o wybaczenie i to wcześniej niż myślisz, ci zamordowani będą śnić się tobie po nocach do końca życia
M
Mariusz
W jakim ty języku do mnie przemawiasz, bo nie rozumiem twego bełkotu...

PO białorusku niestety nie umiem pisać.
Wtedy byś zrozumiał...
G
Gość
Daleko im do twoich ideałów jak Lenin czy Stalin, którzy nawet swoje narody mordowali...

W jakim ty języku do mnie przemawiasz, bo nie rozumiem twego bełkotu...
G
Gość
Nie nie to wy jesteście zakompleksieni dla mnie nie ma różnicy czy ktoś jest czarny czy biały katolik ,muzłumanin ,prawosławny ZDRAJCA TO ZDRAJACA

Załosne...
a
aleksand lukaszuk
Sek tylko w tym ze dla Ciebie "kolaborantem" jest kazdy niepolak,niekatolik i niepisowiec. Sporo wbijania na pal i strzelania w POtylice przed wami....

Nie nie to wy jesteście zakompleksieni dla mnie nie ma różnicy czy ktoś jest czarny czy biały katolik ,muzłumanin ,prawosławny ZDRAJCA TO ZDRAJACA
G
Gość
No piekne jaki z tego i z pacyfikacji wiosek przez "Burego" wniosek: NIETRZEBA KOLABOROWAĆ Z WROGAMI OJCZYZNY !!!!! To sie kończy albo wbiciem na pal albo strzałem w łeb

Sek tylko w tym ze dla Ciebie "kolaborantem" jest kazdy niepolak,niekatolik i niepisowiec. Sporo wbijania na pal i strzelania w POtylice przed wami....
M
Mariusz
wyburzanie cerkwi miało miejsce od maja do lipca 1938, rozbiórki dokonywali wynajmowani robotnicy, więźniowie, saperzy lub strażacy. Głównodowodzącym akcji był gen. Brunon Olbrycht (zastąpiony 21 maja przez płk Mariana Turkowskiego), zaś nowym wojewodą lubelskim został jawny zwolennik polonizacji Jerzy de Tramecourt.
...

Nagminnie dochodziło do przypadków niszczenia i profanowania przedmiotów kultu religijnego, nie podejmowano bowiem prób porozumienia z prawosławnymi w sprawie przejęcia wyposażenia niszczonych cerkwi. Miało miejsce również kilka przypadków zdewastowania prawosławnego cmentarza lub zniszczenia parafialnej biblioteki. W większości przypadków miejscowa ludność, zastraszona, nie podejmowała prób oporu, jedynie obserwowała rozbiórkę, nawet jeśli prawosławni spodziewali się zagrożenia swojej cerkwi. Jedynie w kilku wypadkach doszło do pobicia obserwujących wiernych przez policję lub do bójki między prawosławnymi a prowadzącymi prace, które jednak trafiwszy do sądu, kończyły się przegraną chłopów. Przełomem był wyrok w sprawie 30 chłopów ze wsi Chmielek, którzy zostali uniewinnieni przez sędziego Stanisława Markowskiego. Od tego momentu śledztwa w sprawie prawosławnych broniących swoich cerkwi były umarzane.

W czasie akcji 1938 burzenie cerkwi odbywało się bez wyraźnych kryteriów, obok świątyń zamkniętych i nieużytkowanych niszczono obiekty będące miejscem żywego kultu lub celem pielgrzymek. Poseł Stepan Baran, interpelując w Sejmie 21 lipca 1938, wymieniał przypadki rozbierania czynnych klasztorów oraz miejsc, gdzie od stuleci funkcjonował kult cudownych ikon. Tylko pięć rozebranych cerkwi było siedzibami parafii, do których uczęszczało mniej niż 1000 wiernych. Władze doprowadziły również do zamknięcia szeregu placówek nieetatowych.

Dlaczego waszymi "bogami" są najwięksi mordercy Polaków?
l
lpr
przestańcie ujadać macie szczęście że Narodowcy z reszty kraju nawet nie wiedzą o waszym istnieniu.
M
Miedzywojenny Raj
Mimo zakończenia akcji burzenia cerkwi administracja państwowa kontynuowała kroki mające na celu polonizację prawosławia i maksymalne zredukowanie jego wpływów. W toku akcji oraz po jej zakończeniu władze działały szczególnie aktywnie na rzecz popularyzacji języka polskiego jako języka używanego w kazaniach i nieformalnych kontaktach duszpasterzy z wiernymi, w miejsce ukraińskiego, rzadziej białoruskiego. Administracja województwa lubelskiego, mimo nałożenia na starostów obowiązku szczegółowych sprawozdań z postępów polonizacji przyznawała jednak, że wdrażanie polszczyzny do cerkwi napotykało poważne trudności, gdyż większość duchownych i wiernych prawosławnych jednoznacznie identyfikowała się z narodowością ukraińską, białoruską lub rosyjską, zaś w wypadku braku świadomości narodowej podawała się za "Rusinów" i "miejscowych", jednak na co dzień posługiwała się jednym z trzech wymienionych wyżej języków.

Jeszcze w pierwszej połowie roku 1939 prowadzono również działania propagujące przechodzenie na katolicyzm, których efekty jednak również nie były współmierne do założonych. Do konwersji przekonano jedynie 10% prawosławnych Chełmszczyzny, podczas gdy czynniki wojskowe zakładały możliwość zmiany wiary nawet przez 350 tys. osób. Nowe wytyczne dotyczące dalszego prowadzenia działań polonizacyjnych postulowały zwalnianie ze stanowisk administracyjnych osób pochodzenia niepolskiego, ścisłej kontroli duchowieństwa prawosławnego oraz aktywne wspieranie rozwoju struktur rzymskokatolickich na obszarach zamieszkanych przez ludność prawosławną. Kierownik akcji płk Marian Turkowski otwarcie podkreślał, że celem działań jest potwierdzenie tego, że "w Polsce tylko Polacy są gospodarzami, pełnoprawnymi obywatelami i tylko oni mają coś w Polsce do powiedzenia".
M
Miedzywojenny Raj
wyburzanie cerkwi miało miejsce od maja do lipca 1938, rozbiórki dokonywali wynajmowani robotnicy, więźniowie, saperzy lub strażacy. Głównodowodzącym akcji był gen. Brunon Olbrycht (zastąpiony 21 maja przez płk Mariana Turkowskiego), zaś nowym wojewodą lubelskim został jawny zwolennik polonizacji Jerzy de Tramecourt. Olbrycht 20 stycznia 1938 przedstawił szczegółowe wytyczne w sprawie prowadzenia akcji: na szczeblu powiatowym mieli być powołani kierownicy-oficerowie pochodzący z lokalnych jednostek wojskowych, stojący na czele zespołów terenowych. Olbrycht podkreślał również wagę oprawy ideowej całego przedsięwzięcia, konsekwentnego podkreślania ważności działań polonizacyjnych. Szczególną rolę wyznaczał Towarzystwu Rozwoju Ziem Wschodnich, którego nowe placówki nakazał powoływać w każdym powiecie, gdzie powstał zespół terenowy. W kwietniu tego samego roku Olbrycht przedstawił również postulat nasycenia terenu księżmi rzymskokatolickimi.

Nagminnie dochodziło do przypadków niszczenia i profanowania przedmiotów kultu religijnego, nie podejmowano bowiem prób porozumienia z prawosławnymi w sprawie przejęcia wyposażenia niszczonych cerkwi. Miało miejsce również kilka przypadków zdewastowania prawosławnego cmentarza lub zniszczenia parafialnej biblioteki. W większości przypadków miejscowa ludność, zastraszona, nie podejmowała prób oporu, jedynie obserwowała rozbiórkę, nawet jeśli prawosławni spodziewali się zagrożenia swojej cerkwi. Jedynie w kilku wypadkach doszło do pobicia obserwujących wiernych przez policję lub do bójki między prawosławnymi a prowadzącymi prace, które jednak trafiwszy do sądu, kończyły się przegraną chłopów. Przełomem był wyrok w sprawie 30 chłopów ze wsi Chmielek, którzy zostali uniewinnieni przez sędziego Stanisława Markowskiego. Od tego momentu śledztwa w sprawie prawosławnych broniących swoich cerkwi były umarzane.

W czasie akcji 1938 burzenie cerkwi odbywało się bez wyraźnych kryteriów, obok świątyń zamkniętych i nieużytkowanych niszczono obiekty będące miejscem żywego kultu lub celem pielgrzymek. Poseł Stepan Baran, interpelując w Sejmie 21 lipca 1938, wymieniał przypadki rozbierania czynnych klasztorów oraz miejsc, gdzie od stuleci funkcjonował kult cudownych ikon. Tylko pięć rozebranych cerkwi było siedzibami parafii, do których uczęszczało mniej niż 1000 wiernych. Władze doprowadziły również do zamknięcia szeregu placówek nieetatowych.
M
Mariusz
W grudniu 1937 na Wołyniu, wbrew opinii wojewody Henryka Józewskiego, rozpoczęto akcję przymusowych konwersji lokalnych społeczności na rzymski katolicyzm, co uzasadniano potrzebą powrotu do polskości osób zruszczonych w epoce zaborów. Pierwszą miejscowością, w której przeprowadzono akcję, były Hrynki, gdzie oddział Korpusu Ochrony Pogranicza, po znieważeniu przez mieszkańców wsi portretów dostojników państwowych, odebrał dokumenty 40 chłopom, zabronił mieszkańcom opuszczania Hrynek po zachodzie słońca i otoczył wieś. Rezultatem końcowym tych działań było przejście z prawosławia na katolicyzm 572 chłopów. Podobnymi metodami "nawrócono" na Wołyniu do 1939 10 tys. osób. Rząd konsekwentnie twierdził, że wszyscy konwertyci dobrowolnie zmienili religię, środowiska ukraińskie i prawosławne utrzymywały natomiast, że większość przechodzących na katolicyzm czyniła to pod wpływem szantażu i przymusu, lub też za sprawą zatargów z lokalnym klerem prawosławnym. Obecnie wiadomo, że KOP, główny wykonawca akcji nawracania, stosował głównie obietnice nadania chłopom ziemi po przejściu na katolicyzm, przekonywał, że ich przodkowie należeli do katolickiej szlachty zagrodowej, stosował również aresztowania i zastraszanie prawosławnych.

W akcji nawracania na katolicyzm uczestniczyło czynnie duchowieństwo rzymskokatolickie, bezpośrednio promujące swoją religię wśród ludności oraz systematycznie rozszerzające sieć parafialną, by osoby formalnie nawrócone nie wróciły de facto do prawosławia nie mogąc uczęszczać do kościołów rzymskokatolickich. Niektóre parafie były przy tym zakładane na terenach, gdzie żyły tylko niewielkie grupy katolików, lub nawet nie było żadnych wiernych, zwłaszcza na terenach niezurbanizowanych. Silnymi wiejskimi ośrodkami katolicyzmu na terenie Wołynia były jedynie Huta Stepańska, Wyrka, Zasmyki i Kuty.

Kolego - wywrotowcu.
Ja mógłbym tutaj wkleić parę tysięcy krwawszych historii w wykonaniu prawosławnych braci. Nie ma to sensu.
Idź zmyj głowę i przemyśl jaki jesteś nielojalny wobec ziemi i narodu, który dał ci możliwość godnego życia.
M
Miedzywojenny Raj
Po śmierci Józefa Piłsudskiego tendencje te jeszcze wzrosły w siłę, czego wyrazem było powołanie Komitetu ds. Mniejszości Narodowych, który na pierwszym posiedzeniu zajął się kwestią prawosławia i przychylił się do koncepcji jego polonizacji, a w dalszej perspektywie tworzenia warunków do przechodzenia ludności na katolicyzm w obrządku łacińskim jako najlepszą gwarancję polskości. Zgodnie z dokumentem opracowanym przez Komitet Koordynacyjny przy Dowództwie Okręgu Korpusu nr II w Lublinie prawosławni mieli być podzieleni na trzy kategorie: osób bliskich przejścia na katolicyzm, osób nawróconych przymusowo na prawosławie związanych już z tą wiarą oraz uświadomionych narodowo Ukraińców i prawosławnych. W przypadku osób przywiązanych do prawosławia, lecz odczuwających pewne związki z polskością dokument zaleca uważną akcję polonizowania tej religii, by nie zrazić tych osób domagając się natychmiastowej konwersji. W odniesieniu do świadomych Ukraińców zalecono natomiast propagowanie stanowiska, iż
Rzeczpospolita jak i olbrzymia większość jej obywateli odnosi się jak najprzychylniej do budowy Państwa Ukraińskiego jednak poza obecnymi granicami Polski.

Równolegle nakazywano przeprowadzającym akcję:
Wpływy tej grupy Ukraińców należy wszelkimi możliwymi środkami utrudniać i ośmieszać i nie dopuścić do przenikania wpływów odśrodkowych idących z Małopolski Wschodniej i Wołynia.
d
darek
WOŁYŃ:
Po rozpoczęciu II wojny światowej i podbiciu Polski przez III Rzeszę, 27 listopada 1939 władze nazistowskie odsunęły metropolitę Dionizego od zarządzania Cerkwią i uwięziły w areszcie domowym w Otwocku. W tym czasie okupant podporządkował Cerkiew kierownictwu zagranicznego biskupa Serafima (Lade) z Berlina. 23 września 1940 odzyskał wolność i swe prawa, ale po podpisaniu zobowiązania o lojalności Generalnemu Gubernatorstwu. Dzięki temu jeszcze w czasie wojny wyświęcił dwóch biskupów oraz pobłogosławił utworzenie Ukraińskiej Prawosławnej Cerkwi na Wołyniu. Pod okupacją niemiecką działały seminaria prawosławne w Warszawie (1942-1944) i w Chełmie (1943-1944)

o okazuje sie że zawsze kolaborowaliście jesteście doskonałym przykładem "syndromu sztokholmskiego"
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny
Dodaj ogłoszenie