Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy z Zawyk mają dosyć. Woda zalewa ich łąki

Julita Januszkiewicz
Wody było po pas – pokazuje Edward Owczarczuk, ze wsi Zawyki. – Teraz już nieco opadła. Trawa nie nadaje się do koszenia. Gnije i jest przerośnięta – denerwuje się. Ale nawet gdyby trawa była w lepszym stanie, i tak traktor na łąkę dojechać nie może.
Wody było po pas – pokazuje Edward Owczarczuk, ze wsi Zawyki. – Teraz już nieco opadła. Trawa nie nadaje się do koszenia. Gnije i jest przerośnięta – denerwuje się. Ale nawet gdyby trawa była w lepszym stanie, i tak traktor na łąkę dojechać nie może.
Straty są ogromne. Takiej powodziowej klęski chyba od dwudziestu lat nie było - pan Antoni, rolnik z Zawyk, bezradnie rozkłada ręce. Woda zalała mu pięć hektarów łąk. - Interweniujemy wszędzie, by pomóc rolnikom - zapewnia Sławomir Halicki, burmistrz Suraża.

Poszkodowanych rolników jest więcej. Mówią, że podtopienia zdarzają się często. Jednak w tym roku powódź była największa.

- Woda dopływała aż do chodnika. Podeszła pod budynki gospodarcze - pokazuje pan Antoni.

Jemu zalała całą łąkę. Szybko przeliczył, że straci pięć tysięcy złotych.

- Nie hoduję krów i koni, więc o siano nie muszę się martwić. Ale są we wsi tacy, którzy nie będą mieli za co inwentarza utrzymać. Jednemu woda zalała dziesięć hektarów łąk, drugiemu piętnaście… Ludzie nie mają gdzie wypasać krów i koni… - denerwuje się rolnik z Zawyk.

Za co będziemy żyli?

Idziemy wzdłuż głównej, brukowanej drogi. Po drugiej stronie, tuż przy drewnianym domu siedzi dwóch mężczyzn.

- Na razie to taki wymuszony wypoczynek, bo nie ma co robić. Powinniśmy kosić trawę, ale nie ma jak na łąki dojechać ciągnikiem. A o tej porze powinno być już drugie koszenie - mówią Edward Owczarczuk i Antoni Ularczyk.

Pierwszemu woda zalała dwa hektary łąk, a drugiemu prawie trzy.

Mężczyźni chcą nam pokazać straty. Łąki są całkiem blisko. Obok leniwie płynie Narew.

- Rzeka podniosła się o metr. Tak wylało, że krowy musiały paść się, brodząc w wodzie. Teraz już nieco opadła - pokazuje pan Edward.

Ale nie oznacza to koniec rolniczych problemów.

- Trawa nie nadaje się po prostu do koszenia. Gnije i jest przerośnięta, a zapach zgnilizny niesie się po okolicy. Tym bardziej, że pogoda nie daje za wygraną. Ciągle straszą nas burzami i ulewami, a do sianokosów trzeba choć kilku pogodnych dni - żalą się gospodarze.

Dlatego kiedy się zaczyna lato i gorączka prac polowych, rolnicy z tej nadnarwiańskiej wsi żyją w ciągłym niepokoju, czy następnego dnia ich łąki nie będą znów pod wodą.

Już teraz martwią się co będzie zimą, za co utrzymają swój inwentarz.

- Bo nie mamy zapasów siana… Niektórzy z nas stoją przed pytaniem, czy nie zmniejszyć hodowlę. I wtedy nasze rodziny mogą zbankrutować - martwią się rolnicy z Zawyk.

Jeśli wojewoda się zlituje

Dlatego postanowili walczyć o swoje. Napisali do wojewody. Poprosili też o interwencję burmistrza Suraża Sławomira Halickiego i media.

- Klęska dotknęła pięć sołectw, czyli Zawyki i Zawyki Fermę, Lesznię, Końcowiznę i Doktorce. Łącznie podtopionych jest 900 hektarów łąk. Straty poniesie kilkuset rolników - tłumaczy Sławomir Halicki, burmistrz Suraża. I informuje, że od ponad dwóch tygodni gmina wraz ze specjalistami doradztwa rolniczego szacuje straty.

Czy ludzie mogą liczyć na pieniężne odszkodowania? - Zależy od tego czy wojewoda podlaski ogłosi ten obszar jako rejon klęski żywiołowej. Dwa lata temu doszło do podobnego kataklizmu i wówczas wojewoda nie stanął po stronie rolników. Robimy wszystko, by pomóc ludziom. Jeśli wojewoda ogłosi stan klęski, to rolnicy mogą liczyć na kredyty preferencyjne - zapewnia Halicki.

Dopłat nie stracą

Jest też inny problem. Rolnicy muszą skosić trawy do 31 lipca, bo inaczej grozi im utrata unijnych dopłat.

- Robimy wszystko, by nie dopuścić do takiej sytuacji - deklaruje burmistrz Suraża.

Walenty Korycki, szef Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Łomży zna problem.

- Każdy poszkodowany rolnik powinien do 14 sierpnia zgłosić się do najbliższego powiatowego biura ARiMR i poinformować o zalanych łąkach. Wtedy nie poniesie żadnych konsekwencji. Rolnik musi też jak najszybciej zgłosić się do urzędu gminy, żeby oszacować straty - wyjaśnia.

Co jest przyczyną?

Ale gospodarze nie mają wątpliwości, że przyczyną podtopień pól jest spuszczenie wody ze zbiornika Siemianówka do rzeki Narew.

- Kiedy spuszczają wodę, to zawsze się topimy. Jeśli jej nie spuszczą, a otworzą tamę w Rzędzianach, to wówczas jest sucho - mówią.

- Przyczyną podtopień są gwałtowne ulewy, niedrożność rowów melioracyjnych i rozszerzenia doliny Narwi przed Surażem. W okolicach Zawyk szerokość koryta sięga kilku metrów, woda się rozlewa i wypełnia rowy - tłumaczy burmistrz Sławomir Halicki.

Skontaktowaliśmy się więc z Wojewódzkim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych w Białymstoku.

- W tym okresie nie było zrzutu wody z zalewu Siemianówka. Osobiście zleciłem, by nie podtapiać terenów. Nie było też zrzutu wody z jazu w Rzędzianach - mówi Ryszard Łapiński, zastępca dyrektora. - Na tych terenach możemy podjąć działania konserwatorskie, ale potrzebna jest zgoda Narwiańskiego Parku Narodowego i przede wszystkim pieniądze - dodaje Łapiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny