– Wyręczamy go w tym.
Firma funkcjonuje na rynku od osiemnastu lat. Dwanaście lat temu przekształciła się w spółkę z o.o i jest wiodącą na rynku pod względem sprzedaży nawozów oraz środków ochrony roślin.
Klient nasz Pan
Choć mieści się w niewielkiej wsi Bakałarzewo, to działa w północno-wschodnim regionie kraju, począwszy od Białej Podlaskiej po Gdańsk. Zatrudnia 53 osoby, z czego większość, to przedstawiciele handlowi. Do ich obowiązków należy kontakt z każdym klientem oraz fachowe doradztwo.
– Nam nie chodzi tylko o to, aby sprzedać rolnikowi kilka ton nawozów – podkreśla prezes Michał Gąszczak. – Chcemy, żeby był zadowolony z tej transakcji. A tak się stanie, jeśli zwiększą mu się plony.
B.H Agro-Bakałarzewo oferuje nawozy produkcji krajowej i z importu, w formie stałej i płynnej, o różnorodnym składzie makro i mikroelementów.
– Asortyment nie różni się zbyt wiele od tego, który oferują inni handlowcy – dodaje Gąszczak. – Nasza oferta jest jednak atrakcyjniejsza.
Przede wszystkim dlatego, że dostawa jest bardzo szybko, w ciągu doby. Poza tym, nawozy można wziąć w rozliczeniu. Mówiąc inaczej, wiosną rolnik bierze nawozy, czy środki ochrony roślin, a jesienią sprzedaje spółce ziarno i dostaje kwotę, z której potrącona jest należność za nawozy.
– Myślę, że to uczciwa propozycja i ludzie cenią ją sobie – dodaje rozmówca.
Niechętni nowościom
Z doświadczeń pracowników spółki wynika, że rolnicy z Podlasia niezbyt chętnie interesują się nowościami. Zupełnie inaczej jest np. na Wybrzeżu. Tam też całkiem inna jest świadomość.
– Ludzie wiedzą, że bez nawozów nic nie urośnie – mówią handlowcy z Agro-Bakałarzewo. – Doskonały przykład mieliśmy w minionym roku. Ci, którzy zdecydowali się na wysokie nakłady, mieli wysokie plony. I to najlepszy dowód na to, że nie warto oszczędzać.
Mitem są przekonania, że nawozy są szkodliwe.
– Oczywiście, stosowanie ich ponad normę może mieć takie działanie – dodaje prezes Gąszczak. – Ale przy zachowaniu norm i przepisów taka sytuacja nie występuje. Tym bardziej, że od kilku lat są one pod bardzo ścisłą kontrolą. Te, zawierające toksyczne substancje, wycofywane są z rynku. Takich przypadków jest sporo.
Źle już było
Agro-Bakałarzewo współpracuje też z kontrahentami na Litwie, zwłaszcza sadownikami z nadmorskiego rejonu. Kierownictwo spółki nie boi się światowego kryzysu.
– Naszą branżę kryzys dotknął już w ubiegłym roku – mówi prezes spółki. – Dwa lata temu ceny zostały wywindowane, a w minionym roku radykalnie, bo prawie o połowę spadły. To był cios dla rolników, którzy zainwestowali w rozwój gospodarstwa.
Bakałarzewska spółka zamierza też rozwijać się. Ale o swoich planach prezes Gąszczak, przynajmniej na razie opowiadać nie chce.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?