Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina Bielewiczów to oszuści. Naciągnęli wielu białostoczan

Włodzimierz Jarmolik
Rodzina Bielewiczów naciągnęła wielu białostoczan
Rodzina Bielewiczów naciągnęła wielu białostoczan Fot. sxc.hu
Rodzina Bielewiczów z Warszawy ciągle zwracała na siebie uwagę agentów śledczych. Ich nazwisko kojarzyło się zwłaszcza z jednym - opanowanym do prefekcji oszustwem na tzw. kopertę. Ofiarą złodziei padali także białostoczanie.

Fach koperciarza opanował jeszcze senior rodu - Marian Bielewicz. Miało to miejsce na długo przed pierwszą wojną światową, jeszcze za czasów carskich, kiedy to oskubywanie licznych w Warszawie Rosjan można było nawet uznać za patriotyczny obowiązek miejscowych złodziei. Jednak, gdy nastała niepodległość, warszawska ferajna pracowała nadal ostro, ale już wśród rodaków.

W początkach II Rzeczypospolitej rodzinka Bielewiczów należała do najbardziej przedsiębiorczych koperciarzy w Warszawie i okolicy. Śladami Mariana Bielewicza poszedł bowiem jego młodszy brat Jan, do zawodu została przyuczona również żona tego pierwszego, pani Wacława.

W połowie lat dwudziestych, kiedy stary Bielewicz po raz trzydziesty któryś trafił do aresztu, postanowił już więcej nie narażać się na takie przykrości. Założył szkółkę dla młodych i chętnych złodziejaszków, którzy pragnęli poznać arkana koperciarstwa. Szkolenie przeszło w niej całe pokolenie przedwojennych złodziei ulicznych.

Niektórzy z nich mieli zaszczyt pracować jeszcze z samym mistrzem Bielewiczem. Należał do nich m. in. J. Koryciński. Taka oto notatka pojawiła się na jego temat w jednej z warszawskich gazet.
"W roku 1919 grasował w okolicy Dworca Głównego tajemniczy mężczyzna, ubrany w czapkę kolejarską. Trudnił się wyłudzaniem pieniędzy na kopertę. Władze kolejowe zwróciły się do policji z prośbą o ustalenie tożsamości oszusta.

Zarządzono obserwację. Po upływie kilku tygodni funkcjonariusze Urzędu Śledczego złapali na gorącym uczynku znanego koperciarza Bielewicza wraz z podstawiaczem. Ten ostatni miał na głowie kolejarską czapkę. Przyparty do muru podał nazwisko i adres, które okazały się jednak fałszywe.

Bielewicza zamknięto w areszcie, a pomocnika skonfrontowano z władzami kolejowymi. I oto wyszło na jaw, że zatrzymany podstawiacz jest rzeczywiście kolejarzem, Józefem Koryciński, zamieszkałym w Wołominie". Po odsiadce, która trwała pół roku Koryciński nie powrócił już do swojej kolejowej profesji. Poświęcił się całkowicie "koperciarstwu". Szybko też z pomocnika str stręczącego klientów awansował na mistrza. Dla podobnych mu złodziejaszków i oszustów był odtąd "Grojsy Józiem".

Ulubionym miejscem działania Korycińskiego pozostały nadal rejony warszawskich biur okrętowych. Odwiedzały je tłumy emigrantów z całego kraju, starających się wyjechać za granicę. Sposób oszustwa na kopertę był całkiem prosty. Upatrzonej osobie pomocnik Grojsy Józia (była to zazwyczaj jakaś ładna kobieta) proponował usługi taniej agencji okrętowej. Gdy przynęta chwyciła, prowadził naiwnego kmiotka z prowincji do budynku owej rzekomej agencji. Tam, na schodach, niby przypadkiem, spotykali agenta, czyli Korycińskiego we własnej osobie. Po krótkiej rozmowie i targu o cenę kandydat na emigranta wręczał zwykle agentowi kupkę dolarów, którą ten wpychał do zwykłej koperty, starannie zaklejał i szedł na wyższe piętro załatwiać formalności.

Po kilku minutach wracał i oznajmiał, że kasjer wyszedł właśnie do banku i będzie za godzinę. Zwracał klientowi kopertę z gotówką, prosząc o przybycie w późniejszym terminie. Oszuści ulatniali się, zaś ich ofiara po otwarciu koperty znajdowała w niej zamiast dolarów skrawki gazety.

Łupem warszawskich koperciarzy padali też białostoczanie. Po powrocie ze stolicy żalili się miejscowym dziennikarzom, pomstując na złodziei. Tymczasem, żeby dać się okpić na kopertę, nie trzeba było wyjeżdżać z Białegostoku. Miejscowi fachowcy, wzmacniani stale przez gości z innych miast, robili to równie skutecznie, jak warszawiacy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny