Ta historia z pewnością zapisze się w rodzinnej pamięci, a bliscy już wróżą chłopczykowi zawód policjanta. Choć nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Jego mama, Ewa Popławska, miała wyznaczony termin cesarskiego cięcia na 2 czerwca o godzinie 14. W ostatni poniedziałek, ciężarna białostoczanka wraz z dwoma starszymi synkami, przyjechała do Straszewa w gm. Gródek, gdzie mieszkają jej rodzice. Chłopcy mieli wolne w szkole z powodu egzaminów ósmoklasisty. Mieli z mama zostać w Straszewie kilka dni. Przebywali w domku letniskowym sąsiadującym z domem dziadków.
Czytaj też:
- Nagle we wtorek 24 maja po godzinie 13 dostaje telefon od córki: "tato musimy jechać, bo wody mi odeszły" - opowiada Jerzy Cywoniuk, ojciec 38-latki. Wsiedli w samochód. Do pokonania mieli 50 km. Spodziewając się korków o tej porze, mężczyzna zadzwonił do dyżurnego policji, by poprosić o pomoc w szybkim dotarciu do białostockiej kliniki.
- Nawet nie musiałem nikogo przekonywać. Od razu dostałem zapewnienie, że policjanci zrobią wszystko, co w ich mocy, żeby nam pomóc - relacjonuje pan Jerzy.
Kierowca był w stałym kontakcie z dyżurnym, informując o swojej lokalizacji. W określonym punkcie czekały już na niego dwa radiowozy.
Zobacz wideo z pilotażu:
- Liczyła się każda minuta. Z uwagi na duże natężenie ruchu, policjanci z białostockiej drogówki natychmiast ruszyli z pomocą. Wyjechali kierowcy na spotkanie i od granic Sobolewa używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych, pilotowali auto z ciężarną kobietą najkrótszą z możliwych tras - potwierdza asp. Katarzyna Molska-Zarzecka, oficer prasowy białostockiej komendy.
Zobacz także:
- Jeden nieoznakowany radiowóz marki BMW jechał z przodu, drugi oznakowany za nami. Pilotaż przeprowadzony był niezwykle profesjonalnie. Miałem pełny komfort jadąc za nimi. Bardzo szybko przejechaliśmy przez cały Białystok, aż na ulicę Zamenhofa - dodaje kierowca.
Spod drzwi kliniki, pani Ewa od razu trafiła na salę porodową.
- Około godziny 15.30 po raz trzeci zostałem dziadkiem - cieszy się dumny mieszkaniec gm. Gródek.
Antoś ma 53 cm długości, waży nieco ponad 3000 g. Dostał 10 punktów w skali Apgar. Chłopiec i mama czują się dobrze. Jeśli nic się nie zmieni, w czwartek wrócą do domu.
- Już pod kliniką, kiedy córką zajęli się fachowcy, podziękowałem policjantom za pomoc, ale chciałbym to zrobić ponownie. Zarówno dyżurnemu, jak i funkcjonariuszom, którzy nas eskortowali. Za profesjonalną, sprawną pomoc i przede wszystkim ludzkie podejście do sprawy, które dowodzi, że faktycznie zawsze można liczyć na tą policję - podkreśla Jerzy Cywoniuk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?