Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ród Wołków wywodzi się ze Smoleńszczyzny. Po więzieniu wyjechali na Syberię

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Dawna gorzelnia Ciecierskich, zaadoptowana na dwór w 1823 r. rozebrana na początku lat 50 XX w. (Rys. Danuta Wołkówna)
Dawna gorzelnia Ciecierskich, zaadoptowana na dwór w 1823 r. rozebrana na początku lat 50 XX w. (Rys. Danuta Wołkówna)
Ród Wołków, herbu Wieże dwie, wywodzi się ze Smoleńszczyzny. Dziadek pana Adama - Gustaw, urodził się w 1856 roku w Wilnie i zapisał się w dziejach tego miasta jako księgarz. Zaliczył także pięcioletni pobyt na Syberii, o czym wnukowi opowiadała babcia Barbara, która dobrowolnie pojechała za mężem poślubionym w więzieniu.

Mieli 12 dzieci, z nich dorosło jedynie czworo i dlatego Gustaw przed dworem w Czartajewie posadził cztery brzozy. Właściwie to powinien posadzić tylko trzy, bo córka lekarka Helena wolnej Polski nie doczekała, zmarła w 1917 roku w Moskwie. Dwór czartajewski odkupił Gustaw Wołk w 1902 roku od Henryka Ciecierskiego, a wcześniej dzierżawił majątki Andryjanki i Knorydy. W 1930 roku i majątek Czartajewo poszedł w dzierżawę, gdyż Stanisław Wołk, ojciec Adama został starostą w powiecie kosowskim. Stanisław urodził się w Rudce, w 1920 roku wziął udział w wojnie z Rosją bolszewicką, po starostowaniu w 1934 roku objął stanowisko prezydenta miasta Równe i syn Adam tu rozpoczął swoją edukację. Wybuch II wojny światowej zastał seniora i juniora w Czartajewie, co uchroniło Stanisława Wołka od natychmiastowego aresztowania przez czerwiowych gwardzistów lub NKWD.

Siemiatycze były we wrześniu 1939 r. bombardowane przez samoloty niemieckie, spłonęło wiele zabudowań przy ul. Czartajewskiej. Czołgiści gen. Hansa Guderniana dotarli tu spod Wizny i pozostawili po sobie nie aż tak groźne wrażenia. Pan Adam zapisał: "Dostawałem czekoladę od oficerów w okrągłym blaszanym pudełku. Mając wówczas 11 lat władałem dwoma językami, polskim i niemieckim. "Jeden z tychże oficerów "wskazał na portret Marszałka Piłsudskiego i powiedział, gdyby ten żył, nie byłoby wojny. Co przez to rozumiał"?

28 września wjechały do Siemiatycz oddziały sowieckie, najpierw konne; konie ciągnęły nawet autobus. Stanisław Wołk natychmiast przeszedł do życia utajonego, nocował po okolicznych wsiach szlacheckich, a babcia Barbara zakopała trefne przedmioty rodzinne, w tym mundur obrońcy ojczyzny z 1920 roku.

Porządki sowieckie

Sowieci zorganizowali komitet fornalski, na czele którego stanął stelmach Wacek. "Rozgrabiono inwentarz żywy - podzielono się końmi, które w większości były przez przechodzące oddziały powymieniane na zabiedzone, poodparzane chabety krasnoarmiejskie". Potem ten sam los spotkał krowy, rozebrano też sterty z koniczyną. Owce wyłapywano w ten sposób, że rzucano młotkiem by je okulawić i potem już bez trudu wyłapać. "Obserwowałem przez szpary między sztachetami płotu, jak dwór wystawiono na rabunek. Fornale nie dopuszczali wsi, "wioskunów", jak ich nazywali. Znajomi mi dobrze ludzie wynosili z dworu co się dało i co się komu podobało. Czasem rzucali po drodze i wracali po coś nowego. Baby z tłumokami pościeli przepychały się w drzwiach". Zaczęła się też dzika wycinka drzewa.

Stanisław Wołk ukrywał się w okolicy, zgolił wąsy i nosił okulary. Z takim maskowaniem pojechał do Równego, do mieszkającej tam wciąż żony Irmy z córkami. Wrócił szczęśliwie i w początkach listopada wraz z dzierżawcą Eysymonttem przeprawili się przez Bug do Frankopola, na niemiecką stronę. Tam też zamierzała podążyć wczesną wiosną żona z dziećmi. Jednak w miejscu umówionym z przewodnikiem czekali pogranicznicy sowieccy. Po dwóch dobach Sowieci ze strażnicy w Zajęcznikach wypuścili matkę z dziećmi, pani Irma poszła do zdradzieckiego przewodnika i zażądała zwrotu gotówki - oddał.

5 kwietnia pani Irma z siostrami łódką przepłynęły jednak Bug, zaś 13 kwietnia babcia Barbara Wołk (lat 83) z córką Konstancją, druga babcia Benigna Urbańska z córką Stefanią oraz dwóch wnuków Adam (lat 11) i Krzysztof (lat 3) zostali wywiezieni do Kazachstanu. W wagonie babcia Wołkowa "miała poczucie swego wieku i uważała, że nie ma czego się bać". Znała doskonale język rosyjski, ale do konwojentów zwracała się tylko poprzez córkę i były to oświadczenia typu: "Powiedz temu kacapowi, żeby sobie poszedł".

W Kazachstanie

Wołkowie w kołchozie Połtawka żyli jak i inni rodacy. Z trudem zdobyli kwaterę, dostosowywali się do warunków dzikiej natury, pracowali, tęsknili, cierpieli. Pierwsze miesiące były bardziej znośne, bo można sprzedawano dobra przywiezione z kraju, a wiara w szybki koniec wygnania była jako te Himalaje.

"W sierpniu ukończyłem 12 lat. Uczyłem Krzysia pacierza - odmawiał go głośno w koszulince klęcząc na narach, z plecami okrytymi kołderką. Prośby o zdrowie wyliczał dla całej rodziny w Polsce i tam na Syberii". Zimą chłopcy spali na piecu chlebowym. Mama (mieszkała wówczas w Warszawie) przysłała Adamowi kożuszek, ciocia uszyła z koca walonki, więc mróz nie był tak dokuczliwy. W pozostałych porach roku step był bardziej przychylny, ale krył niespodzianki. Mijały miesiące i lata, układ rodzinny pomagał w przetrwaniu, czasem docierały i lepsze wieści.

W rodzinie Wołków, wliczając trzy pokolenia oraz krewnych ze strony rodziców, zesłanych zostało 15 osób. Z nich sześć powróciło w ramach tzw. repatriacji, czworo przeszły szlak wojsk gen. W. Andersa i osiadło w Kanadzie, zaś pięć osób zmarło lub zaginęło. Z piątki wywiezionej 13 kwietnia 1940 roku z Czartajewa powrócili tylko najmłodsi, bracia Adam i Krzysztof. Łączny czas pobyty na Syberii - w różnych okresach dziejowych - dziadka Gustawa, ojca Stanisława, Adama i Krzysztofa wyniósł 16 lat. "W moim życiu okres zsyłki na Syberię przypadł na okres wieku od 11 do 17 lat. Dzieciństwo nagle się skończyło i rozpoczął się czas twardego już życia, z pełną odpowiedzialnością za las nie tylko swój".

Powojenne zdarzenia

Wołkowie zmierzali do Białej Podlaskiej, gdzie dyrektor gimnazjum zaproponował pani Irmie pracę w charakterze kierowniczki bursy. "W styczniu 1946 r. powrócił ojciec. Był tak zagłodzony, że mama go nie poznała", ważył 46 kg przy wzroście 180 cm. Wrócił z obozu w Ostaszkowie, gdzie znalazł się za sprawą NKWD w 1944 roku. "Nigdy się na nic nie skarżył, nie narzekał", zmarł w wieku 92 lat w ukochanym Czartajewie.

Po pewnym czasie uznano, że lepiej zniknąć z oczu bialskiemu UB i w wakacje 1947 roku rodzina Wołków przejechała do Poznania. Tam pan Adam rozpoczął studia na Wydziale Rolnym (Studium Ogrodnicze) Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Niestety, upomniało się o niego wojsko. "W wojsku miałem już odpowiedni życiorys i nauczyłem się go na pamięć", ten prawdziwy trafił do akt urzędowych dopiero w 1989 roku. Przez pięć lat służył A. Wołk we Wrocławiu w artylerii przeciwlotniczej, potem zmieniał garnizony. Pisał bez skutku raporty o zwolnienie, choć opinię miał dobrą, a to głównie z powodu niepicia. Koniec końców udało się wyjść do cywila w nowej już rzeczywistości politycznej. Jeśli do Syberii dodać wojsko, to "za pochodzenie ziemiańskie miałem 13 lat takiej, czy innej niewoli".

Pan Adam skończył zaocznie studia z dyplomem inżyniera rolnictwa, zrobił doktorat, znalazł życzliwą przystań w Instytucie Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, obronił doktorat na SGGW. Angażował się też w działalność Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność", jest nadal cenionym członkiem Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego i Związku Sybiraków. Cieszmy się, bo dr Wołk bardzo aktywnie wspiera Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu i regionalistów siemiatyckich. Chętnie bywa w Czartajewie, miejscu czarownym. "Wielkim, pomyślnym osiągnięciem, można nazwać fakt zachowania tego kawałeczka ziemi we władaniu, mimo takiej historii. Jest to miejsce najmocniej wiążące naszą rodzinę, lubiane przez młode pokolenie. W przyjemnym od pokoleń sąsiedztwie szlachty podlaskiej".

Cytaty pochodzą z artykułu dr. A. Wołka "Piętno sybiraka. Tułaczka wojenne i dzieje mojej rodziny po wojnie", zamieszczonego w tomie "Dzieje wojenne i powojenne szlachty podlaskiej", Siedlce 2009. Fotografie z zasobów Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny