Przez całą noc dyżurowałem w siedzibie zarządu regionu "Solidarności" przy dzisiejszej ulicy Świętojańskiej. Nad ranem wyjrzałem przez okno. I zobaczyłem ludzi, którzy nieśli wyniki wyborów. To było takie coś... Nie umiem tego opisać. Ale na zdjęciu wyglądałoby to świetnie - wspomina Jerzy Ickiewicz.
- Wtedy panowała atmosfera euforii i radości. Oczywiście, że nie było takiej pewności jaką dał potem wynik. Ale to było miłe zaskoczenie. Wygraliśmy! - uśmiecha się prof. Stanisław Prutis, prawnik. W latach 1990-1994 był wojewodą białostockim.
- Kolega Stanisław Marczuk powołał białostocki Komitet Obywatelski. Zajmował się organizacją wyborów. Szefem sztabu był Jerzy Muszyński. Najważniejsze było wyłonienie od nas kandydatów do Sejmu i Senatu kontraktowego - kontynuuje Jerzy Ickiewicz.
Komitet Obywatelski Ziemi Białostockiej wystawił do Senatu profesorów Andrzeja Kalicińskiego i Andrzeja Stelmachowskiego, zaś do Sejmu Krzysztofa Putrę i Jana Besztę-Borowskiego.
O wyniku głosowania mieli wreszcie zdecydować Polacy. I te częściowe wolne wybory pokazały, że ludzie chcą zmian, normalności.
Przeczytaj koniecznie: Esbekom dałabym emeryturę taką jak moja - 624 złote i 42 grosze
W piątek w kinie Forum odbyło się spotkanie z działaczami Komitetu Obywatelskiego "Solidarności" Ziemi Białostockiej. Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku podziękował im za konsekwentną walkę, która pokazała, że bez przelewu krwi można było zwyciężyć.
- Są to osoby, które się nie poddają. To bohaterowie naszej wolności. Dzięki nim po ośmiu latach po ciemnej nocy grudniowej stanu wojennego przyszedł 4 czerwca. Co prawda, były to częściowo wolne wybory, ale Polska rozpoczęła jedną z największych rewolucji we współczesnej Europie. Upadł system komunistyczny - przypomniał Tadeusz Truskolaski.
W kuluarach zapytaliśmy byłych białostockich działaczy "Solidarności" jak dzisiaj się czują po 30 latach.
- W 1990 roku byłem z prof. Prutisem na szkoleniu we Francji. Przekonywaliśmy Francuzów, że demokrację zbudujemy w ciągu dziesięciu lat, a oni nam odparli, że budują ją sto lat i jeszcze daleko im do demokracji. Żyjemy w kraju demokratycznym, niezależnie od tego jaka opcja rządzi - mówił Jerzy Ickiewicz.
- Mam inne spojrzenie na to wszystko. Największymi przegranymi była klasa robotnicza. Nie dość, że stracili materialnie, to byli lekceważeni. Cała ta solidarnościowa grupa odczuwała spadek swojej pozycji. Wcześniej liczyli się z nimi wszyscy, i naraz okazało się, że stanowią raczej przeszkodę - komentował z kolei prof. Kazimierz Trzęsicki, w latach 80. aktywny działacz „Solidarności”. W 1988 dołączył do Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. W 1989 roku pracował w Filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku.
Tu oglądasz: Rosną ceny. Droższa żywność i paliwo uderzą po kieszeni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?