Nie mamy za co się obrażać. Są w radzie cztery kluby, każdy z nich powinien wystawić swojego kandydata na przewodniczącego. Nie głosujemy przeciwko Jurkowi, ale żeby dać szansę innej osobie. Na tym właśnie polega pluralizam polityczny - przekonywał radny Łukasz Moździerski.
- W tym nie ma nic osobistego. Jerzy Kazimierowicz postępował prawidłowo. Roszady powinny jednak nastąpić - wtórował mu radny Piotr Borowski.
Od środy Jerzy Kazimierowicz nie jest już szefem rady miejskiej. Został odwołany przez grupę radnych związanych z burmistrzem. Dwa lata temu obejmował to stanowisko jako kandydat tzw. opozycji, która wtedy miała większość w radzie.
Wniosek w sprawie jego odwołania złożyło siedmiu radnych. - Jest mi bardzo przykro, że w uzasadnieniu mojego odwołania jest mowa o tym, że byłem nieobiektywny i nie zachowałem bezstronności. To są zwykłe oszczerstwa - mówił Jerzy Kazimierowicz.
- To ja powinienem mieć największe pretensje do pana przewodniczącego. Ale nie podpisałem wniosku o jego odwołanie. Może to świadczy o mojej intuicji politycznej? Zapisałem sobie aforyzm, który pasuje do tej sytuacji: "Wsi spokojna, wsi wesoła, który głos twej chwale zdoła?" - komentował radny Sławomir Sawicki.
W sporze o dalszy los przewodniczącego radni przypomnieli, że na początku kadencji zawiązali między sobą dżentelmeńską umowę. Miało chodzić o zgodę na to, aby funkcje przewodniczącego rady i szefów komisji w czasie kadencji pełniły różne osoby.
- Czy ja kiedykolwiek złożyłem deklarację, że ustąpię? - odpowiadał Jerzy Kazimierowicz.
- Mówił pan, że jak rozpadnie się koalicja, to pan ustąpi - ripostowała radna Jadwiga Bieniusiewicz.
Nad odwołaniem przewodniczącego radni obradowali na nadzwyczajnej sesji. Specjalnie po to spotkali się w trybie pilnym. Takie zachowanie skrytykował radny Stanisław Pałusewicz. - Jaki jest odbiór społeczeństwa, że zwołujemy sesję nadzwyczajną, żeby odwołać przewodniczącego? W mojej dzielnicy ludzie śmieją się z tego. Czy wydarzył się jakiś kataklizm? Dostaliśmy jakieś miliony z Unii, które musimy natychmiast przegłosować? Przez takie zachowania tylko tracimy autorytet - mówił radny.
O fotel przewodniczącego Robert Rybiński rywalizował z Jadwigą Bieniusiewicz. Jej kandydaturę zgłosił radny Sławomir Sawicki. Ostatecznie jednak radna poległa w starciu z Robertem Rybińskim. Głosowało na nią dziewięciu radnych. Rybińskiego poparło jedenastu.
Do walki o fotel szefa rady zgłoszono jeszcze dwóch kandydatów: Łukasza Moździerskiego i Stanisława Pałusewicza. Obaj nie chcieli kandydować.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?