Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Jóźwiak: Nie czuję się niczyim zakładnikiem

Tomasz Maleta [email protected]
Robert Jóźwiak od stycznia jest zastępcą prezydenta miasta
Robert Jóźwiak od stycznia jest zastępcą prezydenta miasta Andrzej Zgiet
Wiele zawdzięczam Platformie, ale i vice versa. Nie ma żadnych formalnych podstaw, by pozbawiać mnie członkostwa w partii - mówi Robert Jóźwiak, wiceprezydent Białegostoku.

Sylwetka

Sylwetka

Robert Jóźwiak zanim został zastępcą prezydenta Białegostoku przez wiele lat był wiceprezesem Komunalnego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Białymstoku. W magistracie odpowiada za komunikację, ochronę środowiska i gospodarkę komunalną oraz straż miejską. Jest absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku i studiów Master of Business Administration na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, także harcmistrzem ZHP.

Redakcja: Nadal jest Pan w Platformie, czy może już poza partią?

Robert Jóźwiak: Oczywiście wciąż jestem działaczem Platformy Obywatelskiej. Można to sprawdzić w centralnym rejestrze członków partii.

Pytam, bo władze regionalne w pierwszej dekadzie marca dały jasny sygnał w mediach, że nie widzą już Pana w partyjnych szeregach i skierowały do władz centralnych wniosek o pozbawienie Pana legitymacji partyjnej.

Oficjalnie nic na ten temat nie wiem. Słowo harcerza. Nie widziałem takiego wniosku, choć status PO wymaga - jeśli są posiedzenia ciał kolegialnych, na których omawia się sprawy personalne - obecności danej osoby. Mnie na takie posiedzenie nie zaproszono. Niestety, wszystkie te zasady i prawa zostały mi z niewiadomych powodów odebrane przez lokalne władze Platformy.

Czy to oznacza, że nie jest Pan już we władzach miejskiej Platformy w Białymstoku?

Nie, wciąż zasiadam w radzie powiatu PO. Nadal też czuję się szefem koła nr 14, jednego z najliczniejszych i najbardziej prężnych w Białymstoku. Mimo, że na ostatnim posiedzeniu zarządu regionu ponoć podjęto decyzję o łączeniu kół białostockiej Platformy. A skoro sprawa dotyczyła także koła nr 14, to wydaje mi się, że powinienem wiedzieć nie tylko o zamiarach kolegów, ale też uczestniczyć w posiedzeniu rady. Ale tak obecnie działa, niestety, Platforma w Białymstoku.

Czy to jest to samo koło, które wiosną 2013 roku zainicjowało akcję bi2020?

Tak.

Później prezydent Tadeusz Truskolaski zainicjował Twój Białystok 2020.

Pan prezydent swoją akcję robił pod inną nazwą, w zupełnie odmiennej formule. Nie były one ze sobą kompatybilne.

To jak to się stało, że Pan tak mocno zaangażował się w działalność komitetu prezydenckiego przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi. Tym bardziej, że w pewnym momencie był Pan przymierzany do startu z listy PO w wyborach do europarlamentu.

Jeśli chodzi o tę drugą sprawę, to sam zrezygnowałem z kandydowania i nie miało to związku ze zbliżającą się kampanią samorządową. A jeśli chodzi o pierwszą sprawę: przecież Platforma wspierała Tadeusza Truskolaskiego, który był jej kandydatem na prezydenta Białegostoku.

Tak, tylko że prezydent wystawił swoją drużynę do rady miasta, a Platforma swoją. Dziś Pana partyjni koledzy podnoszą, że tym samym wspierał Pan kandydatów Komitetu Tadeusza Truskolaskiego, którzy byli konkurencją dla list Platformy Obywatelskiej.

Wspierałem Tadeusza Truskolaskiego, który startował z własnego komitetu wyborczego.

To tak się chyba nie da, by jedną nogą wspierać komitet w wyborach prezydenckich, a drugą odstawić w przypadku wyborów do rady miasta. Tym bardziej, że w wielu przedwyborczych spotkaniach prezydenta, chociażby podczas odwiedzin na bazarku osiedlowym przy Piasta, uczestniczyli kandydaci na radnych z jego komitetu.

Ale Platforma wystawiała przecież swoich własnych kandydatów do rady miasta i zarazem wspierała Tadeusza Truskolaskiego.

Czyli de facto te dwa ugrupowania nie były wobec siebie konkurencyjne, skoro od samego początku wspólny mianownik znosił rywalizację?

…...... (cisza). Wspierałem kandydata na prezydenta.

Czy już wtedy, gdy rozpoczynał Pan pracę w komitecie prezydenckim, pojawiły się jakiekolwiek głosy niezadowolenia ze strony działaczy Platformy?

Nie miałem bezpośrednich, ani pośrednich sygnałów czy zarzutów.

Pytam o to, bo w czerwcu ubiegłego roku władze krajowe PO dały zielone światło do wniosków o wykluczenie z partyjnych szeregów tych działaczy, którzy wystartowali w wyborach z konkurencyjnych komitetów.

Tak, i w naszym regionie taka sytuacja miała miejsce. Na początku marca Platforma pożegnała się w Podlaskiem z 20 osobami. Tyle że ja nie startowałem w wyborach. Nie ma żadnych formalnych podstaw, by pozbawiać mnie członkostwa w partii. Przedstawiane publicznie powody ewentualnych działań podejmowanych wobec mnie nie znajdują podstaw w statucie, uchwałach czy wewnętrznych regulaminach. Świadczyć to może o braku znajomości podstawowych regulacji wewnętrznych obowiązujących w PO wśród osób, które z racji piastowanych funkcji państwowych powinny z założenia stać na straży praworządności. Tu nie ma miejsca na interpretację. Nie złamałem żadnego z przepisów.
We władzach białostockiej Platformy są osoby, z którymi tworzył pan Fundację Instytut Rzeczypospolitej (razem z magistratem organizowała ona konkurs m. in. na witrynę niepodległościową - przyp. red). Solidaryzują się one z Panem, dodają otuchy?

Cały czas jesteśmy kolegami, znamy się od wielu lat, jeszcze z harcerstwa. Ale wydaje mi się, umiemy rozgraniczyć swoje pasje i przyjaźnie od działalności politycznej. Chciałbym też dodać, że od kiedy zostałem zastępcą prezydenta zrezygnowałem z zasiadania we władzach fundacji.

Staną za panem murem na partyjnych gremiach?

Na nic nie liczę. Zobaczymy, co czas przyniesie. Przez wiele lat w Platformie obok siebie współistniały tak silne i różne osobowości jak: Robert Tyszkiewicz, Damian Raczkowski, Tadeusz Arłukowicz, ba nawet Jacek Żalek. I dla każdego z nich było miejsce. Nagle się okazało, że brakuje go dla Roberta Jóźwiaka. W pewnym sensie czuję się bardzo wyróżniony.

Z drugiej strony mimo woli chyba stał się Pan zakładnikiem - przynajmniej w wymiarze partyjnym - sytuacji, która zaistniała po Pana nominacji na zastępcę prezydenta.

Przyjęcie propozycji od prezydenta było w pełni świadomą decyzją. W magistracie jestem z własnej woli, nie jestem i nie
czuję się niczyim zakładnikiem.

Ale też nominacja stała się głównym powodem tego, że władze białostockiej i podlaskiej Platformy nie widzą już Pana w partyjnych szeregach. Mają żal, że zdecydował się Pan na polityczne stanowisko bez rekomendacji PO. A przecież w przeszłości byliśmy świadkami, że bez takiego namaszczenie partyjnego nie sposób objąć fotelu zastępcy prezydenta Białegostoku.

Uważam, że w takich sytuacjach powinno siadać się twarzą w twarz i wyjaśniać niejasności. Problem w tym, że ze mną nikt nie chciał rozmawiał.

Gdy przyjmował Pan propozycję od prezydenta spodziewał się Pan takiego ambarasu?

Jeszcze raz powtórzę: przyjęcie propozycji od prezydenta było w pełni świadomą decyzją. Jednak do działalności politycznej zaproszono mnie już 11 lat temu. Usłyszałem wtedy: Robert myśl lokalnie, nie patrz przez pryzmat wielkiej partyjnej polityki. Owszem, wiele zawdzięczam Platformie, ale i vice versa. Platforma wiele razy korzystała z mojej wiedzy, doświadczenia, wykształcenia. Nie byłem i nie jestem osoba bierną.

Hobbystycznie podgląda Pan ptaki na podlaskich rozlewiskach. Czuje się pan przysłowiowym ptaszkiem, któremu przychodzi płacić cenę za to, że spróbował urwać się z rekomendacyjnej uwięzi?

Docierają do mnie przede wszystkim głosy, że wiele osób jest zdziwionych tym, tym co i jak robi lokalna Platforma. To nie służy dobru Białegostoku, dla którego - tak jak przez ostatnie osiem lat powinniśmy pracować. Liczę, że wewnętrzne nieporozumienia będą rozstrzygane bezpośrednio, bez niedomówień, a przede wszystkim przy pełnym poszanowaniu zasad statutowych Platformy.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny