Robert Bryndza „Dziewczyną w lodzie” zadebiutował na rynku kryminałów w sposób całkiem udany. „Nocny stalker” potwierdza klasę autora. Właściwie od samego początku pozwala czytelnikowi zarówno brać udział w śledztwie, jak i przyglądać się szczegółom kolejnej zbrodni. Ze względu na mylący i słaby polski tytuł już zdradziłem, że seryjną zabójczynią będzie kobieta. Przepraszam, ale ta akurat zagadka rozwiązuje się w treści dość szybko. Także motywy zbrodni zdają się być kalkami portretów psychologicznych tego typu przestępczyń.
Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie w kilku miejscach narracja zapisów czatów morderczyni z internetowym przyjacielem. Poznanie jego tożsamości jest dodatkową zagadką, bardziej dla czytelnika, niż policji, i tu też autor jedzie po stereotypach sieciowych znajomości. Tyle, że należy pamiętać – kryminał to lektura rozrywkowa. A Bryndza tłumaczony przez Emilię Skowrońską zdaje się być wartko piszącym facetem, który dobrze planuje swoje powieści, nie zapominając o obyczajowych smaczkach i mrocznych cieniach przeszłości.
W oryginale ta książka też nosi tytuł „The Night Stalker”, jednak moim zdaniem jest zwyczajnie za słaby. Wszak stalking to uporczywe nękanie, zaś ze zdradzonych przeze mnie faktów, każdy chyba się domyśla, że nie o nękanie a o mordowanie tu chodzi. Bez głuchych telefonów, esemesów i obraźliwych maili. Poza tym – wszystko gra.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?